Myślę, że minęło już dość czasu i nadeszła pora, bym raz jeszcze zabrał się za małe przemyślenia dla fanów Franka Herberta. Tym razem wezmę pod lupę "Boga Imperatora Diuny".
Od czasu, gdy Leto II zdołał pokonać swą opętaną ciotkę i podporządkować ród Corrinów, upłynęło już przeszło trzy i pół tysiąca lat. Bóg Imperator nadal włada z Arrakis, zmienionego już nie do poznania, w dalszym ciągu kierując ludzkość na Złoty Szlak. Choć jednak stare demony zostały pokonane, to nie zostały złamane. Bene Gesserit, Ixanom i Tleilaxanom w dalszym ciągu nie podoba się obecny ustrój galaktyki, marginalizacja i monopol władcy na coraz bardziej kurczące się zapasy przyprawy. Co więcej, nie są w swych intrygach osamotnieni. Już wkrótce człowiek czerw będzie musiał stawić czoła spiskowi, który może powalić nawet jego.
Tło wydarzeń uległo dość poważnym przeobrażeniom. Sceną główną nadal jest Arrakis, ale ta zmieniła się nie do poznania. Inne kawałki dotyczą już raczej samych rozmów, głównie toczonych lub poświęconych Bogowi Imperatorowi. Takie rozwiązanie działa tak jak poprzednio – daje to powiew świeżości potrzebny książce, a jednocześnie zapewnia nić łączącą z poprzednimi częściami. Dzięki temu książka nie odstraszy czytelników poprzednich, a jednocześnie nie odrzuca z miejsca nowych czytelników.
Na większe pole do popisu pozwolono sobie również pod kątem postaci. Jedynymi znanymi są Bóg Imperator i Duncan Idaho. Pozostali nigdy wcześniej się nie pokazali. Z jednej strony zapewnia to nowe możliwości, ale bohaterowie muszą pokazać, że mogą przywiązać do siebie czytelnika równie mocno co poprzednicy. Niektórzy są wspominani bardzo krótko, inni spędzają z nami więcej czasu. Nie da się zaprzeczyć, że są stworzeni wiarygodnie. Nie ma tu tak wyraźnego podziału na dobro i zło. Każdy z nich ma swoją motywację, możliwą do zrozumienia. Stają się przez to ludzcy.
Skomplikowanym postaciom towarzyszy też sporo niełatwych zagadnień filozoficznych. Dotyczą one przede wszystkim władzy, polityki, historii i różnych zjawisk zachodzących w społeczeństwie. Nie można zaprzeczyć, że niemała część tych poglądów jest dość kontrowersyjna, ale to też sprawia, że przyjrzenie się im jest warte poświęconego czasu. Nawet jeśli nie odmieni to czyjegoś światopoglądu, to na pewno zostawi go choć z kilkoma rzeczami do dłuższych rozważań.
Co myślę o tej części wydarzeń w uniwersum Diuny? To w dalszym ciągu nie jest lektura, którą mogę polecić każdemu. Jest na to po prostu za ciężka. W żadnym razie nie zmienia to jednak faktu, że jest to spory kawał godnego uwagi dzieła literackiego. Co więcej, mogę chyba stwierdzić, że ze wszystkich części, które miałem do tej pory okazję przeczytać, to właśnie ta wciągnęła mnie najbardziej. Fani na pewno będą zadowoleni.
Dziękujemy wydawnictwu Rebis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Dodaj komentarz