Bitwa o Skandię

3 minuty czytania

"Bitwa o Skandię" to nie pierwsza, druga czy trzecia, ale już czwarta część popularnej serii "Zwiadowców", autorstwa Johna Flanagana. Czym tym razem pochodzący z Australii pisarz zaskoczy rzeszę czytelników wyczekujących z niecierpliwością tego tytułu? Przemyślany zabieg, polegający na niewyjaśnieniu wielu spraw, który przeprowadził w końcówce poprzedniego tomu, spowodował, że moja chęć zapoznania się z tą lekturą rosła z każdym dniem. Kiedy dostałem książkę w swe ręce, nie wahałem się długo i w mig zabrałem za czytanie.

Śniegi powoli zaczynały topnieć, a świeże powietrze niosło ze sobą pierwsze podmuchy wiosny. Dla Willa i Evanlyn był to wyraźny znak, by na dniach opuścić chatę myśliwych, w której ukrywali się przez całą zimę po tym, jak dzięki nieocenionej pomocy Eraka, udało im się w tajemnicy uciec z stolicy Skandii, Hallasholmu. Jednak niespodziewane do gry włączył się tajemniczy jeździec, który porwał zaskoczoną w lesie dziewczynę. Dzięki wyćwiczonym w przeszłości umiejętnościom, Willowi udało się podążyć jego tropem. Niestety pokonanie szóstki napastników przebywających w obozowisku, do którego dotarł, okazało się ponad siły osłabionego jeszcze młodzieńca. Trudną sytuację ratują przybywający w samą porę Halt oraz Horace, którzy od dłuższego czasu pędzili z pomocą swemu przyjacielowi i córce króla Duncana. Szybko wyszło na jaw, że nie mieli do czynienia z przypadkowymi rabusiami, a szpiegami wielkiej armii Temudżeinów, szykującej się do inwazji nie tylko na Skandię, ale i pozostałe królestwa. Celem Willa, Evanlyn, Halta i Horace stało się przekonanie mieszkańców Północy o tym, że czeka ich śmiertelne niebezpieczeństwo. Są nawet w stanie stanąć u boku Skandian, by wspomóc ich zarówno umiejętnościami, jak i swą niepowtarzalną mądrością. Czy okrutni wojownicy przystaną na ten układ? W powietrzu zapachniało bitwą – bitwą o Skandię!

Pierwszym, co rzuciło się w oczy, jest niezwykle dynamiczna akcja, porywająca czytelnika już od pierwszych stron książki. "Bitwa o Skandię" została porządnie nasączona zaskakującymi, rozgrywającymi się bardzo szybko wydarzeniami, z racji czego przewracając kolejne kartki czuć na karku pośpiech i każdą uciekającą sekundę, zbliżającą do siebie obie armie. Nie oznacza to, że John Flanagan poskąpił opisów – wręcz przeciwnie, bowiem wszystkie pojawiające się po raz pierwszy postacie oraz miejsca zostały dokładnie przedstawione. Przyznam, w zasadzie rzecz oczywistą, że podczas czytania bardzo przydatną okazała się znajomość wydarzeń mających miejsce w poprzednich częściach "Zwiadowców", gdyż w "Bitwie o Skandię" autor połączył ponownie kręte ścieżki poszczególnych bohaterów. Opisana w niej historia wciąga niesamowicie, nieprzewidziane wydarzenia nie pozwalają oderwać się od lektury, a pośród tętentu kopyt, świszczących strzał i szczękających mieczy nie mogło zabraknąć szczypty specyficznego humoru, powiązanego głównie z postacią Halta, który sprawia, że czytanie staje się jeszcze przyjemniejsze.

Obraz wielkiej bitwy został przedstawiony w ciekawy sposób, dający zabawić się wyobraźni czytelnika, a jej ostateczny wynik do końca pozostawał niepewny, gdyż szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, a to na drugą stronę. Spodobało mi się spojrzenie Halta na tę potyczkę, wszystkie jego taktyczne założenia i planowane nieprzyjemne niespodzianki dla przeciwnika. Czytelnik ma okazję poznać cały schemat walki, a wraz z każdą przeczytaną stroną podziwiać jego realizacją bądź nieprzewidziane zachowania wroga. Dzięki temu adrenalina uderza do krwi i oderwanie się od lektury staje się niemalże niemożliwością. I tym razem po przeczytaniu ostatniej strony spotkała mnie przykra świadomość, że to już koniec. Myślę, że właśnie to najlepiej świadczy o książce.

Cała powieść Johna Flanagana została spisana na 385 stronach, które przeciętnemu czytelnikowi powinny zapewnić kilka miłe spędzonych wieczorów. Na brawa zasłużyło wydawnictwo Jaguar, bowiem w teksie nie dopatrzyłem się literówek i całość wygląda naprawdę porządnie.

Napisana lekkim i łatwym do przyswojenia stylem "Bitwa o Skandię" to książka godna polecenia, będąca udaną kontynuacją posiadającej całą rzeszę fanów serii. Po długich rozmyślaniach mogę stwierdzić, że jest to najlepsza z części "Zwiadowców", które do tej pory ujrzały światło dzienne. Jeśli więc chcecie wziąć udział w piekielnej bitwie, będącej tym samym wspaniałą przygodą, przeczytajcie najnowsze dzieło Johna Flanagana, "Bitwę o Skandię". Jestem przekonany, że nie będziecie żałować, a podobnie jak ja wypatrywać na horyzoncie kolejnego tomu.

Dziękujemy wydawnictwu Jaguar za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
9.5
Ocena użytkowników
9.81 Średnia z 40 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...