Trzeci album z serii "BBPO: Plaga żab" jest napakowany ekscytującą akcją. Najlepszy z dotychczasowych? Całkiem możliwe – trudno porównywać go z pierwszym tomem, który w dużej części składał się ze zbioru różnych historii, ale na pewno w obu twórcy prezentują bardzo wysoki poziom.
Plaga żab chwilowo została odstawiona na boczny tor, co nie znaczy, że bohaterom brakuje problemów. Kate szuka sposobu na ożywienie swojego martwego przyjaciela, a to się wiąże z nawiązaniem relacji z zagadkowym jegomościem. Na pierwszy plan trafiają również sekrety kapitana Daimio i przeszłość Abe'a, zaś Liz mierzy się z nawiedzającymi ją wizjami. Kraus? Grzebie w historii, lecz nie tylko – bo będzie mógł trochę skorzystać z życia.
Zawrotne tempo zaczyna się już od pierwszych stron. Agenci BBPO są jeszcze świeżo po starciu z bogiem Katha Hemem, ale od razu pojawiają się ciekawe wątki – a to nowa zagadka, a to rozmowa bohaterów na temat ich losów z ujawnianiem od dawna intrygujących tajemnic. Scenarzyści umiejętnie żonglują tematami, nawet na chwilę nie tracąc zainteresowania czytelnika.
Mimo dużej objętości – około 400 stron historii + materiały dodatkowe – album pochłania się bardzo szybko. Odpowiedzi wywołują następne pytania, a postacie jak nigdy wcześniej mają pełnowymiarowe osobowości – nękają ich dylematy, po jednym zagrożeniu zaraz walczą z kolejnym, odkrywają intymne sekrety, rozmawiają, kłócą się, współpracują...
Tworzą obraz prawdziwej drużyny, z którą chce się przeżywać nowe przygody. Właśnie. Przygody. Trzeci tom ma tę przewagę nad drugim, że wątki są urozmaicone. To nie jest jedna plaga żab – to są różne sprawy: jedna wykorzystuje egzotyczną kulturę i wojenną tematykę jak z "Jądra ciemności"; druga sięga wiktoriańskich i egipskich czasów; inna pozwala poznać legendę o wendigo pochodzącą ze Stanów Zjednoczonych. Na chwilę pojawia się nawet Hellboy.
W przedmowie, która zdradza chyba ciut za dużo, wspomniane zostaje powracanie w komiksach do status quo. Tu jednak tak się nie dzieje – twórcy wyraźnie dają do zrozumienia, że przełomowe momenty czy śmierci mogą być ostateczne. To stanowi mocny punkt "BBPO", bo wydarzenia rzeczywiście mają znaczenie, a postacie nie są oszczędzane – odróżnia to go od innych komiksowych serii.
Ilustracje prezentują się równie świetnie, co scenariusz. Są i bardzo krwawe momenty, i zagadkowe wizje, i dynamiczne polowania – w każdym przypadku zadbane zostają zarówno sylwetki postaci, jak również zmieniające się miejsca akcji. Wyjątkowym pomysłem jest zmiana rysownika w ważnych dla całej serii chwilach – rolę tę przejmuje Mike Mignola. Z tego wywodu wynika jeden wniosek: "BBPO" przedstawia zachwycającą opowieść, która w czwartym tomie nie tylko nie słabnie, lecz także zalicza swój najlepszy czas.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz