Baśnie barda Beedle'a

2 minuty czytania

Baśnie barda Beedle'a

Po książkach "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" i "Quidditch przez wieki" kolejna pozycja poszerzająca wiedzę o świecie "Harry'ego Pottera" to "Baśnie barda Beedle'a". Dzięki nim mamy możliwość poznać baśnie, które wśród czarodziejów są tak popularne jak np. u nas historia Kopciuszka.

Utworów w sumie jest pięć i po każdym z nich następuje komentarz Albusa Dumbledore'a, który przybliża jego odbiór, sposób interpretacji i losy. Książkę – czy raczej książeczkę, zważywszy na jej niewielką objętość – czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Chociaż przede wszystkim stanowi element fikcyjnego świata, to baśnie przecież napisano prozą, a w niej J.K. Rowling czuje się szczególnie dobrze. Autorka ma lekkie pióro, nie wdaje się w przynudzające detale, wartko prowadzi swoje opowieści z wyraźną dozą magii oraz przemyca wartościowe morały.

Są tu zarówno historie mroczne, makabryczne, z nieszczęśliwym zakończeniem, jak i mające radosne zabarwienie i pomyślny dla bohaterów finał. Na urozmaicenie trudno narzekać, trochę gorzej z długością... Żadna z baśni nie aspiruje do miana długiej – a szkoda. Na pewno jest to pozycja przyjemniejsza od "Quidditcha przez wieki". W "Baśniach barda Beedle'a" Rowling stara się nas zaciekawić, poruszyć, a czasem nawet zaskoczyć rozwojem wydarzeń. Udaje jej się to szczególnie we "Włochatym sercu czarodzieja", który traktuje o tym, że nie można odciąć się od uczuć, bo to one czynią nas ludźmi. Piękny wniosek, choć zaprezentowany w posępnej opowieści. Jednak dzięki temu zapada ona w pamięć. Tę książkę czytałem już w podstawówce i właśnie o "Włochatym sercu czarodzieja" miałem (i nadal mam) najlepsze zdanie.

"Opowieść o trzech braciach" została wykorzystana w "Insygniach Śmierci", co wyróżnia ją pośród zbioru, ale bardziej interesujące są pozostałe, które nie miały znaczenia dla głównego wątku "Harry'ego Pottera". I może to jest coś, co warto kiedyś wykorzystać? Trochę marudzę, lecz z tego powodu, że Rowling doskonale radzi sobie w dłuższych formach. Lektura krótszych zajmuje zbyt mało czasu, jest jak pojedynczy chips, który nie może nikogo nasycić, a jedynie wywołuje pragnienie na więcej. Tylko że tego "więcej" nie ma.

Rowling z pewnością inspirowała się znanymi baśniami – drastyczność niektórych scen przypomina baśnie Grimmów. Inspiracja ogranicza się jednak do pewnych cech, bo przedstawiane wydarzenia są zupełnie inne – nie dostrzegam kopiowania czegoś znanego. Komentarze Dumbledore'a i przypisy uzupełniają realia czarodziejów, nakierowują na właściwy odbiór historii oraz dostarczają paru ciekawostek, w których czasem przytaczane są znajome postacie.

"Baśnie barda Beedle'a" dla fana "Harry'ego Pottera" są dobrą, choć stanowczo za krótką odskocznią od szarej rzeczywistości. Trochę magii, trochę mroku, trochę weselszego nastroju, kilka poruszeń – dla tego wszystkiego książkę warto kupić i przeczytać. Rysunki Tomislava Tomicia zostały zgrabnie wplecione w treść i wzmacniają baśniowy klimat (choć nie mają tak ważnej roli jak przepiękne ilustracje w leksykonie "Fantastyczne zwierzęta i jak znaleźć").

Dziękujemy wydawnictwu Media Rodzina za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
6.5
Ocena użytkowników
6.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...