"The Bard's Tale: Opowieści Barda" to kolejna odsłona cyklu gier ukazujących się od 1985 roku. Poprzedniczkami były: "Tales of Unknown I: The Bard';s Tale" (1985), "The Destiny Knight" (1988) i "Thief of Fate" (1990). W 1991 roku gracze otrzymali możliwość tworzenia własnych przygód dzięki "Bard's Tale Construction Set". 24 sierpnia 2005 roku odbyła się polska premiera gry "Bard's Tal"e wydanej przez Ubisoft, a zrobionej przez firmę Inxile Entertainment.
Wydarzenie to poprzedziła dynamiczna akcja reklamowa połączona ze sprzedażą książek o zbliżonej tematyce, prezentacji fragmentów dialogów i piosenek, które możemy obecnie wysłuchać podczas zabawy. Polski dystrybutor, firma Cenega, zapowiadał rewelacyjne tłumaczenie z udziałem profesjonalnych aktorów, m.in. Piotra Fronczewskiego i Borysa Szyca. W sieci pojawiły się same pozytywne komentarze co do gry:
Brian Fargo, producent takich gier jak Fallout i Baldur's Gate, stworzył kolejną wspaniałą, ale zarazem inną niż wszystkie pozostałe grę RPG.
Czym zatem jest "Bard's Tale"? Czy kolejną grą fabularną zbliżoną do sagi "Wrót Baldura"? Nic bardziej mylnego. W zasadzie trudno jednoznacznie zaklasyfikować tę grę, nie jest to bowiem ani klasyczny RPG, ani zwykła przygodówka. Wbrew szumnym zapowiedziom Cenegi "przebogata gra fabularna o wielowątkowym scenariuszu", fabuła Bard's Tale jest do bólu liniowa. Rozmawiając z NPC'ami nie mamy do wyboru kilku linii dialogowych, a tylko dosyć oryginalną opcję nastawienia do rozmówcy: negatywnego lub pozytywnego. W sumie polega to na tym, że możemy być chamscy lub uprzejmi. Wcielając się w postać nieco cynicznego barda nie mamy właściwie czasu na nic innego oprócz obijania oponentów. To właśnie jest głównym celem bohatera. Zadania, które przed nim stoją, nie należą do zbyt wyszukanych – "znajdź artefakt, żeby uwolnić księżniczkę" – metody, którymi się posługujemy są proste jak drzewce halabardy: walka, walka i jeszcze raz walka! Zapomnijmy też o rozbudowanych systemach eliminacji przeciwników znanych chociażby z "Temple of Elemental Evil" lub z KotORów, w "Opowieści Barda" musimy tylko klikać jak najszybciej myszką i okazjonalnie wciskać spację (blok).
"Bard's Tale" nie zachwyca również grafiką. Wynika to z widoku gry z lotu ptaka. Dla graczy przyzwyczajonych do rzutu izometrycznego lub swobodnej kamery może się to wydać uciążliwe i mało czytelne. Przez cały czas oglądamy czubek głowy barda, korony drzew, dachy domów i ziemię, po której stąpamy. Nie ma mowy o rozkoszowaniu się widokiem zachodzącego słońca lub panoramą górskiej doliny, a przeciwników dostrzegamy tylko na minimapce lub kiedy pojawią się blisko nas. Nie rozumiem w związku z tym skąd dosyć wysokie wymagania sprzętowe (oficjalne są raczej nierealne: procesor: Pentium III, 900 MHz, pamięć: 256 MB, grafika: zgodna z Direct X, system: Windows 98/ME/2000/XP, wymaga: Direct X 9.0, dźwięk: zgodna z Direct X, napęd: DVD-ROM, wymagane: karta graficzna klasy GeForce FX, ATI Radeon X300/9500 lub lepsza). Na szczęście zaletą silnika gry jest zwalnianie tempa akcji w przypadku, kiedy nasz komputer nie daje rady, nie ma żadnych "zwisów", wychodzenia na pulpit, czy też slide show'u. Grafika oczywiście jest rodem z konsoli – silnik stworzony przez Snowblind na potrzeby Baldur's Gate: Dark Alliance.
Na plus można zaliczyć grze doskonałą muzykę utrzymaną w klimacie średniowiecznej Szkocji oraz genialne polskie tłumaczenie w wykonaniu Ryszarda Chojnowskiego. Najważniejszą jednak zaletą "Bard's Tale" jest humor. To chyba jedna z niewielu gier, w której główny bohater jest traktowany tak niepoważnie, a kolejne zadania są przez niego przyjmowane jako dopust boży. Niezwykle zabawne są też ciągłe kłótnie między bardem i narratorem, podkreślana często motywacja działania bohatera (czyli pieniądze), a przede wszystkim piosenki wykonywane przez np. grupkę pijaków w karczmie ("Piwo, piwo, piwo&") lub trowy naśmiewające się z samego barda.
W "Bard's Tale" irytuje mnie natomiast traktowanie gracza jak dziecko. Kiedy zdobywamy lepszy jakościowo ekwipunek: miecz, zbroję lub łuk – posiadane przez nas dotychczasowe narzędzia po prostu znikają, zmieniając się jednocześnie w pieniądze. A gdybym tak chciał zachować stary pancerz? Ze względów estetycznych? Zgodnie z takim rozwiązaniem właściwie bohater nie posiada żadnego ekwipunku – każdy zbędny przedmiot zamienia się w brzęczącą monetę, nie musimy też szukać kupców, aby pozbyć się zawadzających nam gratów.
Zakamieniali gracze pecetowi mogą się przerazić też typowo konsolowym systemem zapisywania stanu gry. Nie możemy tego zrobić w dowolnym momencie, ale tylko w nielicznych punktach na planszy. Czasami może to być frustrujące...
Rozbudowa postaci barda jest dosyć ciekawa. Do wyboru mamy 6 cech (siła, zręczność, żywotność, szczęście, charyzma i rytm) oraz 15 talentów (np. parowanie ciężką bronią). Bardzo ważną rzeczą jest poznawanie melodii (16), dzięki którym można przywoływać przydatnych w walce, i nie tylko, towarzyszy. Współczynniki możemy zwiększać również dzięki amuletom znajdowanym w trakcie gry, a dostęp do magii otrzymujemy używając artefaktów.
Podsumowując, za niecałe sto złotych otrzymujemy dosyć przeciętną grę, w którą możemy zagrać dla zabicia czasu, ale która nigdy nie stanie się grą kultową. Wielbiciele cRPG solidnie się rozczarują, a miłośnicy hack&slash pokręcą nosami... "Bard's Tale" jest na pograniczu wszystkich tych kategorii i zarazem nie należy do żadnej z nich. Hybryda kilku gatunków, odznaczająca się niezłą muzyką, dużą dawką humoru i perfekcyjnym spolszczeniem. Gdyby kosztowała o połowę mniej – uznałbym bez wątpienia, że warto ją kupić.
Plusy
- Wszechobecny humor
- Klimatyczna muzyka
- Ciekawy system rozwoju postaci
Minusy
- Do bólu liniowa fabuła
- Mało wyszukane questy
- Uciążliwa kamera
- Kosmiczne wymagania sprzętowe
- Lekko infantylna
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz