Po 12,5 roku od początku prac nad grą dzisiaj wypada premiera "Tortured Hearts – Or How I Saved the Universe. Again.". To fantasy RPG dla pojedynczego gracza z systemem walki turowej, nieliniową fabułą i wieloma zakończeniami. Produkcja napędzana konwersacjami – 512 tysięcy słów dialogów i 300 tysięcy słów innych tekstów. Produkcja została stworzona głównie przez jedną osobę, z okazyjną pomocą kilku innych. W pewnym sensie to sequel dwóch modów do "Neverwinter Nights" o tytułach "Tortured Hearts I" i "Tortured Hearts II".
W grze wcielasz się w doświadczonego łowcę przygód, gdy pokonuje przeciwności losu, by stać się Wybrańcem w swojej profesji. Stawisz czoła wielu wrogom, spośród których największym jest Burnout. Doskonale zdaje sobie sprawę, że jego życie pełne jest stereotypów – w kółko te same starożytne lochy i zadania na każdym kroku. Chciałby ponownie poczuć dreszczyk emocji, jaki nakierował go na wybranie swojej profesji. W związku z tym w trakcie rozgrywki nie tylko zmierzysz się ze swoim przeznaczeniem, ale też z mniejszymi czy większymi problemami różnych dziwnych istot – od głupawej księżniczki w opałach, przez ważnego kota, po gang szkieletów.