Świetne wyniki finansowe na całym świecie to dostateczny powód do tego, by ponownie sfilmować przygody niepokornego władcy Atlantydy. Warner Bros. z pewnością wypuści sequel, ale reżyser nie zasiądzie do pracy, póki nie ujrzy odpowiedniego scenariusza.
Chociaż "Aquaman" z pewnością nie jest idealnym filmem, to wcale nie przeszkadza mu w osiągnięciu finansowego sukcesu. Tylko 17 milionów dolarów przychodu mniej od lidera, czyli "The Dark Knight Rises", to wynik godny pozazdroszczenia. Nic więc dziwnego, że możemy spodziewać się sequela, jednak w tej kwestii reżyser ostudza emocje i sugeruje, że tylko dobry scenariusz skłoni go do pracy.
James Wan stawia sprawę jasno, jednak wcale nie ukrywa, że po "jedynce" chce trochę odpocząć nim powróci do Arthura i Atlantydy. Sam udział reżysera przy kontynuacji praktycznie pewny, bowiem wcześniej tego typu manewr Warner Bros. zastosowało w przypadku Patty Jenkins i jej kontynuacji "Wonder Woman".
Wan sprawił, że produkcja o "Aquaman" powrócił do grona postaci, z którymi nie ma żartów. Wszystko jak zwykle zadecyduje się przy okazji honorarium, ale przy takim poziomie zysków z "jedynki" fani serii mogą spać spokojnie i wyczekiwać pierwszych informacji w kwestii scenariusza czy planowanej daty premiery.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz