X-Blades

Szykuje się kontynuacja „X-Blades”

Dodał: , · Komentarzy: 0

O mój Boże. Wszechmogący Panie, czym tak zgrzeszyłem? Wiedziałem, że nie powinienem grać w niedzielę i przewinąć tę scenę w elfickiej łaźni w „Wiedźminie 2”, ale pokusa była silniejsza. Teraz trzeba zapłacić wysoką cenę.

Plik wideo nie jest już dostępny.

Kurde, serio Konami? Poważnie? Jaki jest powód odgrzebywania przeciętnej gry, posiadającej kiepską historię zrodzoną w umyśle pięcioletniej dziewczynki, nudny świat wymyślony na poczekaniu i plastikową seksbombę jako protagonistę? Czyżby gra sprzedała się aż tak dobrze? Może silikonowe cycki, blond loczki i skąpe stroje na nowo wracają do łask graczy? Gdzie tu jest logika? Ja nie mam pojęcia. Chyba zdrowy rozsądek poszedł w krzaki już dawno temu, bo nad kontynuacją ponownie pracuje studio Gaijin Entertainment, które może potrafi stworzyć dobry symulator lotniczy, ale nie ma zielonego pojęcia, jak zrobić smakowitego Action-RPG.

Tak czy siak, w „Blades of Time” ponownie pokierujemy krokami Ayumi, profesjonalnej poszukiwaczki zaginionych artefaktów, która kocha skarby tak samo mocno jak świecenie gołym tyłkiem w wilgotnych lochach. Powtórnie los zawiedzie ją na jedną z dziewiczych wysp, która pod płaszczykiem nieziemskich widoków, skrywa pradawne zło łaknące krwi. Dziewczyna umie jednak o siebie zadbać, tym bardziej, że potrafi ujarzmić magiczne zaklęcia światłości oraz chaosu, w tym tytułową moc kontrolowania czasu. Twórcy obiecują ponad 40 unikalnych umiejętności, walki wymagające taktycznego podejścia czy skomplikowane łamigłówki, ale jakoś im nie wierzę.

Premiera pod koniec 2012 roku, jeżeli kogoś to w ogóle interesuje.

X-Blades
play pc

Już 16 grudnia (czwartek) do kiosków i salonów prasowych w całej Polsce trafi najnowszy numer miesięcznika „Play”. Ponoć czytanie czasopism komputerowych w narodzie zamiera, toteż bez zbędnych ceregieli skupię się od razu na clou informacji, czyli pełnej wersji gry, jaką znajdziemy w środku. W końcu to właśnie ta część czasopisma ma moc przekonywania niezdecydowanych.

Choć z drugiej strony... „X-Blades” nie posądzałbym o posiadanie takich atutów. No chyba, że mówimy tutaj o „zderzakach” głównej bohaterki i jej roznegliżowanym ciele – daleko mi jednak do zarzucania naszym czytelnikom, wzdychania do garści pikseli.

Swoją droga tytuł przywołuje wspomnienia, bo jak nic przypomina mi słynne „Adidosy”, które swojego czasu schodziły jak na pniu, na słynnym Stadionie Dziesięciolecia. Niby dało się w nich w miarę wygodnie chodzić, ale to już nie ta klasa co porządne buty (szybko się dziadostwo rozklejało), że już nie wspomnę o obciachu spływającym na posiadacza takich cudeniek.

Generalnie ja tej gry nie polecę, ale z dobrego źródła wiem, że znajdzie się kilku amatorów mających chrapkę na akrobację Ayumi i jej silikonowe wdzięki. Stąd też ten cynk z mojej strony.

  • 1 strona
Wczytywanie...