Azeroth jest światem magii i dziwów. Dziś to jedno z najczęściej odwiedzanych uniwersów spośród gier online. Na potrzeby milionów graczy utworzono krainę, w której spotykają się najróżniejsze istoty, rośliny, artefakty i zjawiska. Można to łatwo dostrzec zarówno za sterami komputera, jak i podczas siedzenia z nosem w książce. Tym razem pomoże nam w tym "World of Warcraft: Traveler. Wędrowiec" pióra Grega Weismana.
Wiele lat temu Aram Thorn utracił ojca, który bez wyjaśnień wypłynął w morze. Po długim czasie ojciec powraca i prosi matkę i ojczyma Arama, by mógł go zabrać ze sobą w rejs. Niespodziewana podróż wywraca życie chłopaka do góry nogami. Mimo oporów powoli odnajduje swoje miejsce na pokładzie "Falośmigłego" tylko po to, by utracić znany świat w wyniku ataku piratów. Aram ledwo wychodzi żywy, po czym zaczyna poszukiwać drogi do domu, kierując się wskazaniami tajemniczego kompasu. Czeka go wiele przygód i niebezpieczeństw, ale nie jest osamotniony. U swego boku, oprócz barwnej zbieraniny nowych znajomych, ma przecież opryskliwą towarzyszkę z okrętu, Makasę Flinthwill, i wierny szkicownik – źródło dobrej magii.
Książka od swoich sióstr ze świata "World of Warcraft" wyróżnia się skalą wydarzeń. Dotychczas mieliśmy historie, które miały decydujący wpływ na los Azeroth i dochodziło w nich do starć olbrzymich armii. Tutaj zaczynamy znacznie skromniej, aczkolwiek autor daje nam wskazówki, dzięki którym odkrywamy, że chodzi tu o coś więcej niż powrót zbłąkanego chłopaka do domu. Autor chce nam w ten sposób pokazać, że nawet z pozoru nic nieznaczące postacie mogą zmienić świat.
Choć mamy tu do czynienia ze szlachetnymi bohaterami, również i oni są inni niż w większości książek umiejscowionych w uniwersum "World of Warcraft". Przewodzi para nastolatków, których relacje są dość skomplikowane. Z czasem gromadzą u swego boku dość barwną ekipę, w której z archetypów znajdziemy chyba tylko nocnego elfa. Pozostali, mimo że przejawiają cechy swoich ras i kultur, są odchyłami od reguły, co pozwala, by od czasu do czasu dochodziło do zabawnej sytuacji. Ekipa czarnych charakterów jest bardziej standardowa, a przy tym tajemnicza – wiąże się to z tym, że do samego końca otrzymujemy jedynie wskazówki dotyczące ich głównego celu i poznajemy tylko część ich motywacji – ale i oni nie mogą całkowicie umknąć zmodyfikowanej konwencji, czym pozwalają czytelnikowi na okazjonalny uśmiech.
Główny bohater – Aram – jest opisywany jako utalentowany artysta, który nigdy nie rozstaje się ze swoim szkicownikiem. Niejednokrotnie przewija się motyw szkicowania przez niego napotkanych postaci. Powstały w tego wyniku pretekst został świetnie wykorzystany i całą książkę zdobi kilkanaście grafik przedstawiających rozmaite istoty i miejsca. Jest to mocny punkt książki. Wszystkie ilustracje zostały dobrze wykonane i znakomicie odzwierciedlają bajkowy klimat, z jakiego Azeroth wręcz słynie. Ich podziwianie to prawdziwa przyjemność.
Choć prawdziwymi fanami uniwersum "World of Warcraft" mogą się nazwać raczej ludzie, którzy płacą miesięczny abonament za korzystanie z gry i jej licznych dodatków, nie mogę powiedzieć, że ten świat jest mi obcy. Historia jest ciekawa, umie wciągnąć i niesie za sobą większe przesłanie dotyczące przyjaźni oraz walki dobra ze złem. Każdy fan będzie usatysfakcjonowany, a oderwanie od głównych wydarzeń tego świata sprawia, że tytuł okaże się bardziej przystępny dla nowicjuszy.
Dziękujemy wydawnictwu Insignis za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz