"Vivy: Fluorite Eye's Song" to świetne anime, które wskoczyło i przemknęło bez echa. Nie jest ono niedocenione, gdyż to znaczyłoby, że widownia się na nim nie poznała. Problemem jest to, że do potencjalnej widowni po prostu nie dotarło. Jest to rzecz, na którą wskazuje wiele recenzji widzów. Wpisami na profilu facebookowym i tą recenzją spróbujmy przypomnieć o istnieniu tej drobnej perełki.
![vivy: fluorite eye's song](https://gfx.gexe.pl/19/4f/13/cb0b0c2d2bf254f0d6518m.jpg)
Koncepcja fabularna jest następująca. Rozwój SI doprowadził do powstania androidów wykonujących różne zadania, lecz okazało się, że nie były w stanie być zaprogramowanymi do kilku zadań naraz. W związku z tym powstała zasada, że jedna SI jest programowana na jedno zadanie. Nowością staje się autonomiczna SI, której pierwszym przedstawicielem jest Diva. Android ten ma następujące zadanie, uszczęśliwić ludzi swoim śpiewem. Haczyk? Ano jest. Dorzucono, by zaśpiewała z serca. Ewidentna sprzeczność względem natury Divy. Podejmuje się tej misji, lecz początkowo bez powodzenia. Nadto posiada pewien problem. System nie potrafi pojąć, co to oznacza uczynić coś z serca. Czy SI może przeżyć kryzys twórczy?
Diva występuje na malutkiej scence raczej, niż scenie i nie cieszy się popularnością. Z drugiej strony ma oddaną fankę w postaci pewnej dziewczynki, która nadaje jej imię Vivy. Wiąże się z tym mianem i zastępuje nim w komunikacji ze światem swoje fabryczne miano. Bez obaw czytelniku, to nie jest spoiler!
Jednak przed Vivy staje poważniejsze wyzwanie. Oto z przyszłości przybywa SI Matsumoto, którego zadaniem jest zapobiec mającej w perspektywie dekad nastąpić wojnie pomiędzy ludźmi a SI. Jak ta sytuacja ma się do koncepcji SI zdolnej tylko do jednego zadania, które Vivy już dostała? No, to już byłby spoiler. Tak więc w tym punkcie narrację o treści fabularnej możemy przerwać, by przejść do refleksji nad dziełem.
![vivy: fluorite eye's song](https://gfx.gexe.pl/19/4f/13/e6502e64f3b5727f05da2m.jpg)
Zagadnienie SI to temat nijak nowatorski przecież, należy już do klasyki science-fiction. Pomimo to, wciąż cieszy się zainteresowaniem miłośników gatunku. Problematyka SI staje się skądinąd dziś kwestią o wiele bardziej medialną, choć w rzeczywistości ów pseudo-neoluddyzm jest konfliktem natury klasowej, niż bojem o wolność sztuki.
Jak podchodzi do kwestii SI anime "Vivy"? To dość ciekawe. W fantastyce niezbędnym jest wymóg na czytelniku, by ten zawiesił swoją niewiarę. Pewne rzeczy zostały nie najlepiej wytłumaczone, bądź wcale, gdyż twórców jakby nie obchodziły. W tym co chcieli zaś postawili na chyba żelazną konsekwencję, a tak przynajmniej mi się wydaje. Jeśli coś przegapiłem, to znaczy, że sprawnie się ich potknięcie zamaskowało. Tak więc przede wszystkim SI to byt niezdolny do stworzenia własnej myśli i tym podobnych. Nie mamy do czynienia z uczłowieczaniem androidów, jak czyniło to "Detroit: Become Human", które to zresztą poszło jednak o wiele głębiej i dalej, traktując to jako metaforę konstrukcji społeczeństwa i jego problemów. W zamian, jak mniemam, w Vivy mamy raczej obraz tego, jaką pomyłką uczłowieczenie może być...
Napisałem ostatnie zdanie, zatrzymałem się. Chciałem ująć rzecz trochę inaczej, a jednak chyba dobrze się wyraziłem i przy tym zostańmy, zachowując balans pomiędzy refleksją, a zdradzaniem fabuły. Też nie będzie jakimś ujawnieniem tajemnicy, jak sądzę, jeśli stwierdzę, że na koniec sprawy stają się nieco skomplikowane, czyż nie? Niemniej, każda fabuła ma przecież zwrot. A również już wieki temu niejaki Czechow rzekł, że jak się strzelbę na ścianie zawiesi, to ta w końcu wystrzelić musi.
![vivy: fluorite eye's song](https://gfx.gexe.pl/19/4f/13/e9c85a1fbd2e29faf7ca4m.jpg)
Jednak nie wszystko się do końca według mnie w tej fabule klei. Część jest bardzo naciągana. Innym razem, po prostu trzeba mocno zawiesić niewiarę, aby przyjąć rozwój wydarzeń. Wielką wadą jest też to, że nie udała się nazbyt dramaturgia, która była zbyt sztuczna, jakby robiona na siłę. Z drugiej strony – dopiero zaczynam swoją przygodę z anime i mangą – to chyba cecha gatunkowa? Nie powinno się więc stawiać za wysoko poprzeczki oraz należy spodziewać się żerowania na niezbyt ambitnych strunach. Niemniej, będą jednak chwile, kiedy "Vivy" zaboli widza.
Anime "Vivy: Fluorite Eye's Song" to dzieło które z racji zamknięcia się w jednym sezonie weszło i zeszło ze sceny przed trzema laty. Sam natrafiłem na nie zupełnie przypadkiem. Jest ono nie tyle niedocenione, co raczej wiedza o nim wydaje się nie dość rozpowszechniona. Opinie widzów są jak najlepsze i jest to w pełni zasłużone.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz