Robert "Raven Captain"
Wybawca białogłów
Ilość postów: 650
Klasa: Rycerz
Vitanee
* -Również to co mam między nogami?
-Nie wiem, może.*
Kto by pomyślał, że średniowieczni (czy fantastyczni) mężczyźni są tacy wstydliwi :Pmanfret
Dlaczego? Modem jestem na stronie siatkarskiej i wiem ze to niewdzieczna robota. Co prawda glownie pisze ale i tak kiedys mialo sie problemy z innymi userami. BTW Dzieki Tobie, moj profil w koncu ma jakies komentarze ;)
manfret
Ale podziwiam go za upór.
manfret
Z tego co piszesz to chyba nie ma szans by został modem. Po pierwsze Enether przyjmuje tylko fanów MLP. Po drugie trzeba byc wariatem jak on a nam wiele brakuje do niego :D. Mi troszkę mniej ;)
Eni
Moją ulubioną porą, jest pora ciepła. Ja mam w sobie chyba coś z gadów :D
Bielu
Gratuluję Kapitanie :)
Vitanee
Też lubię, ale nie jak jest ciapa, tylko właśnie jak jest sucho i zimno (-15) <3
Vitanee
xD
Vitanee
*- Więc?- spytała odwracając się z powrotem do swojego rozmówcy.*
Nie możemy tego przenieść na priv? -.-Vitanee
*-To nie jest ważne kim ja jestem. Natomiast ważne jest to, kim Ty jesteś i dlaczego chciałeś mnie zabić?- to mówiąc odwróciła się do niego plecami i jak gdyby nigdy nic obmyła twarz wodą w misie, po czym rozczesała palcami skołtunione włosy, które później związała w luźny warkocz. - Wi...
Vitanee
*"No pięknie, ale na jego miejscu nie obnosiłabym się tak z tym darem. Kiedyś może go to zgubić." pomyślała. Otwarła okno i kruk wleciał do środka.*
Vitanee
*ostatni skręt, już jest na miejscu. Otwarła zapieczętowane zaklęciem drzwi i weszła do pomieszczenia. Zapaliła świece. Teraz zostało jej już tylko czekać. Znowu. Przez całe życie. Czekać. Czy ją odnajdzie?
Vitanee
padł z wycieńczenia?*
Vitanee
*Poczuła na policzku powiew magii, jednak nie wyczuła charakteru zaklęcia. Skręciła w lewo, później w prawo. Powoli zaczynała opadać z sił. Jedynie wpajane od lat posłuszeństwo utrzymywało ją w biegu. Już jest coraz bliżej. Musi wytrzymać. Przestała słyszeć odgłosy pogoni. A co jeśli on...
Vitanee
*Dziewczyna biegła ile sił w nogach. Wpadła do kanału. Potykając się przebiegła przez wodę. On nie mógł jej dogonić. Musi wypełnić misję. Musi...*
Vitanee
Already done it :P
Vitanee
*Jej jasnoniebieskie oczy błyszczały, a rude, długie do pasa włosy przewiązane czarną wstążką powiewały, gdy cofała się w ciemność.*
Vitanee
Nie bawiłam się ustawieniami i nie wiedziałam, że tak się da!
Vitanee
Ich usta prawie się stykały. Stali tak w milczeniu, regenerując siły. W końcu, z łobuzerskim uśmieszkiem kobieta powiedziała "Witaj braciszku!"*
Vitanee
*Oboje tracili siły. W końcu skrytobójczyni szybkim ruchem wyrwała miecz z ręki przeciwnika i odrzuciła go na bok. Równocześnie, przypierając go do ściany, podłożyła mu sztylet pod brodę. Byli podobnego wzrostu. Ich ciała ocierały się. Amulety przyczepione do jej paska słodko brzęczały. Ich usta ...
Vitanee
*Zabójczyni pamiętała nauki swojego mistrza- "Najlepszą obroną jest atak", dlatego pierwsza zaatakowała po kopniaku!*
Vitanee
*Uskoczyła do tyłu, przewróciła na plecy i kopnęła przeciwnika w krocze. Podniósłszy się, strzepała z płaszcza pył ulicy.*
Vitanee
*Ona zrobiła zręczny unik i cięła sztyletem z ukosa*
Vitanee
*Nie wiedział jednak, że pieśń ta była tak naprawdę zaklęciem. W ten sposób "namówiła go" do ataku. Przygotowana do zadania ciosu napięła mięśnie.*
Vitanee
*Nadchodzi wieczór. Słońce powoli chyli się ku zaśnięciu. Asasynka pogrążona w swojej mantrze zaczyna śpiewać porywającą pieśń w nieznanym języku*