Nie jestem psychofanem serii "Uncharted", ale uważam, że ta konsolówka to bardzo zgrabnie zrealizowana opowieść, dostarczająca fajną rozrywkę i z przyjemnością przeszedłem jej cztery części, śledząc historię Nathana Drake'a. W zeszłym roku dowiedziałem się o kręceniu zdjęć do filmowej adaptacji sagi. Moje uczucia w tym momencie można było nazwać co najmniej mieszanymi. Z jednej strony fabuła posiada potencjał filmowy jako kolejny klon Indiany Jonesa, z drugiej przeniesienie gry na srebrny ekran praktycznie nigdy nie kończy się dobrze. Jak było w tym przypadku?
18 lutego kinowa premiera wyczekiwanej adaptacji serii przygodowych gier akcji "Uncharted". Czasu zostało niewiele, w sieci zagościł więc finałowy zwiastun produkcji. Dla niezaznajomionych z cyklem – śledzić będziemy losy poszukiwacza skarbów Nathana Drake'a w nieco odmłodzonej wersji w stosunku do oryginału (w tej roli Tom Holland). Chłopak jest potomkiem słynnego korsarza i obieżyświata, sir Francisa Drake'a, nic więc dziwnego, że ciągnie go ku niebezpiecznym przygodom. Tym razem awanturnik dąży do odnalezienia mitycznej krainy złota – El Dorado. W wyprawie towarzyszyć mu będzie zaufany przyjaciel Victor Sullivan (również odmłodzony – wcieli się w niego Mark Wahlberg) oraz dziennikarka Elena Fisher (casting jeszcze nieznany).
Kina może są obecnie obecnie w letargu i śnią o lepszych czasach, lecz przemysł filmowy wciąż pracuje na wysokich obrotach, kręcąc potencjalne hity, które mają zawojować postpandemicznym box-office. Jednym z nich jest adaptacja konsolowej serii “Uncharted”, która ma zameldować się na dużych ekranach 16 lipca 2021 roku. Główną rolę w filmie zagra Tom Holland, którego zdążyliśmy doskonale poznać jako sympatycznego pajęczaka z sąsiedztwa w kinowym uniwersum Marvela.
Zdjęcia trwają, a twórcy chwalą się pierwszym zdjęciem filmowego Nathana Drake'a.
- 1 strona