Nie, wcale nie. Piszemy przecież o serii, w przypadku której każdy widz wiesza psy na fabule, ale i tak wszyscy oglądają kolejne produkcje z cyklu dla rozwałki (skądś te miliardy musiały się wziąć).
Mało kto chyba uwierzył w tytuł informacji i sądził, że film spod ręki Michaela Baya może obejść się bez patosu, wybuchów, epickich potyczek oraz akcji pędzącej z prędkością Ferrari na niemieckiej autostradzie. Zwiastun najnowszej odsłony sagi o Transformersach dobitnie pokazuje, że "Ostatni Rycerz" nie zamierza eksperymentować z formułą, która wciąż przynosi zyski. Trudno się temu dziwić.