Wyobraź sobie, że jesteś wygadanym bożyszczem tłumów, aby na drugi dzień stać się wrogiem ludzkości numer jeden. Taki los spotkał Nathana Brighta.
Cieszący się niezwykłą popularnością prezenter pogody jednej z marsjańskich stacji nieoczekiwanie został obarczony odpowiedzialnością za śmierć miliardów ludzi na Ziemi. Wiele wskazywało na to, że Bright jeszcze nie tak dawno wchodził w skład oddziału terrorystycznego, który doprowadził do niemal całkowitego wyginięcia homo sapiens na ich rodzinnej planecie. Potem jego pierwotna tożsamość została umieszczona na twardym dysku, a zastąpił ją nieustannie dowcipkujący i przesadnie otwarty Nathan Bright. W drugiej części "The Weatherman" ex–prezenter wraz z grupą towarzyszy pod przywództwem agentki Cross starają się odzyskać ten dysk, ponieważ ziemska tragedia może się powtórzyć na marsjańskiej kolonii.
Drugi tom to kontynuacja, jakiej można było oczekiwać – dostajemy dobrze znane elementy, na dodatek zmieszane w tych samych proporcjach. Stawką wydarzeń jest życie na Marsie i oczywiście dobre imię Brighta (i jego drugiej tożsamości), jednak Jody LeHeup i Nathan Fox w żadnym momencie nie pozwalają zapomnieć, że "The Weatherman" to nade wszystko akcyjniak polany sosem sf. I jako taki daje radę – fabuła rzadko kiedy zwalnia, amunicja jest wystrzeliwana na tony, rozwałka postępuje z następnymi stronami, bohaterowie nie tracą wiele czasu na gadanie (co nie dotyczy dowcipnych kwestii Brighta), ale kiedy już wchodzą w dłuższe konwersacje, to robią to z sensem. Bez przynudzania i patetyzmu.
Nie zapomniano również o dołożeniu nowych klocków do całej opowieści. Stąd też dowiadujemy się więcej o wirusie na Ziemi, sytuacji zarażonych, a także samym Nathanie. Uwidacznia się tu też jeden mankament "The Weatherman". O ile ekstrawertycznego prezentera pogody łatwo polubić, o tyle plejada pozostałych bohaterów pełni funkcję tła i niczym się nie wyróżnia. Poniekąd ta seria to dla mnie Nathan – czar wygadanego, sympatycznego gościa, który znalazł się pośrodku ważkich wydarzeń, do jakich nijak nie pasuje, przyciąga do tej serii.
Druga odsłona "The Weatherman" to kontynuacja w dobrym stylu. Bardzo wysokie tempo akcji, wzbogacone porcją niewymuszonego humoru i cliffhangerem kończącym tom w taki sposób, że z przyjemnością sięgnę po kolejną, trzecią część.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz