The Weatherman. Tom 1

2 minuty czytania

the weatherman. tom 1

Jaki jest najniebezpieczniejszy zawód świata? Odpowiedź Jody'ego LeHeupa zaskoczy niejedną osobę – prezenter pogody.

Argumentem potwierdzającym tę śmiałą tezę jest początek "The Weatherman", nowej serii Image Comics, która w Polsce ukazała się nakładem Non Stop Comics. To w niej bowiem główny bohater – Nathan Bright – superpopularny prezenter pogody co chwilę wpatruje się w lufy broni palnych wycelowanych wprost w jego głowę. Dlaczego? Jeśli wierzyć niedoszłym oprawcom prezentera, w niedalekiej przeszłości wymordował kilkanaście miliardów mieszkańców Ziemi, a dopiero potem stał się gwiazdą telewizyjnej stacji na zasiedlonym Marsie. Szkopuł w tym, że sam zainteresowany nie pamięta nic poza karierą wygadanego bożyszcza tłumów.

Jody LeHeup zabiera nas do roku 2770, kiedy Ziemianie spełnili sny Elona Muska o kolonizacji Marsa – i to kolonizacji totalnej, ponieważ na Czerwonej Planecie życie toczy się w najlepsze, jakby to była druga Ziemia. To zresztą nie jest jedyne pójście na skróty ze strony scenarzysty. W ciągu kilkuset lat technologia nie poszła do przodu w jakimś zawrotnym tempie, a przynajmniej nie widzimy zbyt wielu jej przejawów w codziennej egzystencji "Marsjan". Co prawda nie ma najmniejszych problemów z kasacją/blokowaniem wspomnień, ingerencjami w ludzkie ciało i tak dalej, ale w gruncie rzeczy to świat bardzo bliski otaczającej nas rzeczywistości. Generalnie pisanie o science fiction w kontekście "The Weatherman" to gruba przesada. Czy to wada? Niekoniecznie.

Komiks Jody'ego LeHeupa, Nathana Foxa i Dave'a Stewarta to bowiem czysty akcyjniak rozgrywający się w przyszłości, a osadzenie fabuły w XXVIII wieku pozwoliło twórcom na parę bardziej wymyślnych zagrywek, ale futuryści obejdą się smakiem. Odrzuciwszy na bok kwestię futurystycznej otoczki, dostajemy kawał porządnego komiksu sensacyjnego z humorem przewijającym się głównie w śmiałych odzywkach protagonisty. Akcja pędzi na złamanie karku, po dwudniowej przerwie w czytaniu musiałem wręcz powrócić do samego początku, żeby upewnić się kto, kogo i dlaczego – delikatnie pisząc – nie lubi i trzyma na muszce. Poniekąd też dlatego, że poza Nathanem wszystkie postacie są zupełnie papierowe.

the weatherman. tom 1the weatherman. tom 1

W "The Weatherman" tempo rzadko kiedy spada, a jeśli już coś takiego się przydarza, to tylko jako chwila wytchnienia przed kolejną porcją jazdy bez trzymanki, radosnej rozwałki, obrażania logiki – serio, to nie jest komiks dla lubujących się w realizmie – i testowania kuloodporności kluczowych bohaterów. Tym bowiem, jak przystało na niczym nieskrępowane kino akcji, w gruncie rzeczy nie grozi nic poza lekkimi otarciami albo chwilowym uwięzieniem. Choć oczywiście żadne więzy nie są wystarczająco mocne, by na dłużej zatrzymać protagonistę. Kule się go nie imają, popisy godne najlepszych kaskaderów świata wychodzą bez trudu, a profesjonalni najemnicy muszą się obejść smakiem. I w roli szybkiej oraz niezobowiązującej rozrywki podobne zabiegi działają bardzo dobrze. Może tylko w paru kadrach czytelność kreski Nathana Foxa bywa lekko kłopotliwa.

"The Weatherman" nie bierze jeńców – to ten rodzaj komiksu, którego konwencję od początku kupujemy z całym dobrodziejstwem inwentarza – i dobrze się przy tym bawimy – albo od pierwszej strony kręcimy na nią nosem i odkładamy na bok bez poczucia, że ominie nas coś ciekawego. Po pierwszym tomie jestem znacznie bliżej pierwszej opcji z zastrzeżeniem, że przed kontynuacją stoi trudne zadanie. Ponowna zagrywka tych samych kart raczej już nie zadziała.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
7 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...