The Legend of Heroes: Trails of Cold Steel II

4 minuty czytania

Falcon ma jakieś takie dziwne upodobanie do stosowania cliffhangerów. Jest to zawsze drażniące przy doświadczaniu fabuły, ale dobra historia może to zrekompensować. Dziś wezmę pod lupę "The Legend of Heroes: Trails of Cold Steel II" i stwierdzę, czy było warto w tym wypadku.

the legend of heroes: trails of cold steel ii

Gdy Rean budzi się w odludnych górach, mając za towarzystwo jedynie uśpionego Valimara i humorzastą Celine, sytuacja nie wygląda za dobrze. Jak się okazuje, od bitwy o Tristę minął już miesiąc. Przymierze Szlacheckie dominuje w większej części kraju, okupując też akademię, a jego klasa się rozproszyła. Sytuacja już jest zła, a szybko robi się coraz gorzej i gorzej. Młody Wyzwoliciel nie ma jednak zamiaru poddać się bez walki. Pozostało mu tylko jedno – odnaleźć swych przyjaciół i znaleźć nową drogę, która pozwoli na szybkie zakończenie konfliktu rozdzierającego ich dom.

the legend of heroes: trails of cold steel ii

Konstrukcja i główne założenia gry nie uległy przesadnym modyfikacjom. W dalszym ciągu mamy do czynienia z przemierzaniem sporego, do pewnego stopnia otwartego świata, w którym wypełniamy najróżniejsze zadania. Sytuacja fabularna zmienia jednak sposoby poruszania się i dostępność wszystkich możliwych do zwiedzenia miejsc. Początkowo mamy z góry ustalone, dokąd przyjdzie nam się udać i będziemy mogli opuścić ten rejon dopiero po przejściu wydarzeń fabularnych. Z czasem, wraz ze zmianą środka transportu, zyskujemy coraz większą swobodę pod tym względem. Z drugiej jednak strony stanowi to pewien problem, bo z czasem każdorazowo mamy do sprawdzenia coraz większy teren w poszukiwaniu wszystkich sekretów. No a zostawanie celem grindowania nie ma sensu, bo po prostu słabsze potwory dają nam mniej doświadczenia (sam uważam to za spory plus, bo za tą mechaniką nie przepadam).

the legend of heroes: trails of cold steel ii

Co do samej walki zasady praktycznie nie uległy zmianie w porównaniu do poprzedniczki. Rozbudowie uległa koncepcja, którą jedynka sprezentowała na sam koniec, czyli pojedynki z udziałem Valimara. Bitwy z interwencją Boskiego Rycerza (Divine Knight) początkowo są dostępne tylko w konkretnych momentach fabuły, choć później możemy też wezwać go na krótki okres czasu do innych walk. Mechanika tych pojedynków odznacza się pewnymi różnicami, lecz nie są one na tyle duże, by gracz nagle nie wiedział, jak ją prowadzić. Poza strefami trafień, którymi odznaczają się wrogowie "zmechanizowani", należy wspomnieć także o systemie wsparcia. Zapewnia je osoba podpięta łączem bojowym i zapewnia nam możliwość naprawy, rzucenia paru zaklęć oraz modyfikację najpotężniejszego ataku specjalnego.

the legend of heroes: trails of cold steel ii

Sztuki (arts) też nie uległy wielkim zmianom. Pojawia się możliwość ulepszania orbmentów, w związku z czym dostępne są też potężniejsze kwarce. Repertuar zaklęć nie uległ znacznym modyfikacjom, ale premie do statystyk są podbite. Jako że operacja ta pochłania sporo sepithu, warto brać pod uwagę, które z dostępnych postaci (poza klasą VII doczekamy się też innych postaci grywalnych, ale przez ograniczony okres czasu) należy pod tym względem brać za priorytet. Pełne ulepszenie wszystkich jest możliwe, ale bez ciułania zasobów trwa to bardzo długo. Istotną zmianą są tzw. Utracone Sztuki (Lost Arts). W ramach zadań dodatkowych możemy się zmierzyć z wyjątkowo potężnymi potworami, zwanymi kryptydami (cryptids). Za ich pokonanie zyskujemy kwarce dające nam dostęp do wyjątkowo potężnych zaklęć. Ich czas ładowania jest dość długi i zabiera całą manę posiadaną przez postać, ale efekty są niewątpliwie tego warte. Warto też wspomnieć, że w późniejszym etapie możemy też tworzyć specjalne kwarce, którymi ulepszamy Valimara.

the legend of heroes: trails of cold steel ii

Pod kątem technik też nie uświadczymy specjalnych modyfikacji. Pojawiają się nowe, potężniejsze warianty, ale poza tym nic szczególnego. Warto natomiast wspomnieć o mechanice zwanej Wyładowaniem (Overdrive). Jest to specjalna zdolność, która pozwala dwóm złączonym łączem bojowym postaciom zyskać 3 konsekwentne tury, zyskując przy tym nieco energii. Użycie sztuk jest natychmiastowe, zaś tradycyjne ataki zawsze pozbawiają wroga równowagi. Na możliwość użycia wskazuje odrębny pasek energii, który ładuje się podczas walki, wspierany mnożnikami doświadczenia. Haczyk tkwi co do tego, kto może tę sztuczkę stosować. Jedynie Rean może odpalić ten ruch z każdym. Co do reszty, należy znaleźć i przejść odpowiednie próby, rozmieszczone w świecie gry w formie błękitnych skrzyń. Wskazane tam postacie muszą stawić czoło jakiemuś bossowi i zyskują dostęp do umiejętności po wygranej bitwie. Można też nadmienić, że jeśli spróbujemy otworzyć skrzynię, nie mając w drużynie wymaganych postaci, zostaniemy poczęstowani żartobliwym tekstem.

the legend of heroes: trails of cold steel ii

Co nieco warto też dodać do działu minigierek. Wędkowanie pozostało takie samo, jednak w talii do Blade'a pojawiło się kilka nowych kart. Najważniejszym dodatkiem jest jednak tor do snowboardu, który jest dostępny w Ymir. Wraz z dalszym przechodzeniem fabuły są dla nas dostępne nowe trasy, które musimy pokonać w ustalonym czasie, zbierając wskazaną liczbę chorągiewek.

Jeśli chodzi o samą fabułę, to mam pewne obiekcje co do sposobu podziału. Z racji zastosowanego tym razem wariantu, historia sprawia wrażenie, że rozgrywa się szybciej niż dotychczas. To samo w sobie nie jest złe, problem jest taki, że w tej sytuacji zakończenie wydaje się przeciągnięte. Z racji faktu, iż przygody klasy VII nadal są porywające i mają porządny, wzruszający koniec, można na to przymknąć oko (nie jest to aż taki problem), ale pewne rozdrażnienie zostaje.

the legend of heroes: trails of cold steel ii

Co do grafiki, to tu nie ma sensu mówić zbyt wiele. System jest ten sam, co w jedynce i nie spotkają nas pod tym względem zbyt wielkie niespodzianki. Oprawa muzyczna oferuje nieco więcej niespodzianek, uderzając podczas walk w nieco bardziej nostalgiczne tony. Zawsze przyjemnie się tego słucha i na pewno wzbogaca doświadczenie.

Raz jeszcze mogłem się za to zabrać sukcesywnie po zakończeniu poprzedniej części i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Choć osobiście uznaję, że dzieje Erebonii nieco odstępują od poprzedniczek, nadal jest to kawał niesamowicie napisanej, wciągającej historii, której towarzyszy świetna zabawa. Fanom Zemurii niewątpliwie polecam, świeżakom radzę najpierw sprawdzić poprzednie części.

the legend of heroes: trails of cold steel ii
Plusy
  • Ciekawe rozwiązania w walce
  • Wspaniały soundtrack
  • Świetna fabuła
Minusy
  • Trochę złe rozłożenie czasowe
Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...