Tainted Grail: The Fall of Avalon

3 minuty czytania

Świat arturiański to kolejna z konwencji, której ogólny klimat jest znany chyba każdemu, a jednak reprezentację w grach ma nieszczególnie bogatą i udaną. Jest to zresztą nader interesujące, zważywszy na fakt, że to kolejny z wielu łatwych zdawałoby się do przetworzenia klasyków, po które z jakichś powodów sięga się niechętnie.

Tainted Grail: The Fall of Avalon
Tak, zgadza się, w oryginalnych legendach arturiańskich była Pani Jeziora. A potem przyszli polscy samorządowcy i zalali jezioro betonem.

"Tainted Grail: The Fall of Avalon" to pierwszoosobowa gra akcji, czyli raczej archaiczny i mało popularny w większych tytułach model rozgrywki. Niemniej, istnieje wśród graczy nisza, którą ta koncepcja może zainteresować.

Demo, które ograłem, nie zrobiło na mnie szczególnego wrażenia. Twórcy gry zapowiadają "prawdziwe wrażenie otwartego świata", z czym mocno po zaprezentowanym materiale bym dyskutował. Szykuje się raczej rąbanina przez kolejne korytarze, choć faktycznie w oparciu o swoje doświadczenia mogę potwierdzić, że pojawiły się poboczne miejscówki, do których główna misja nas nie kieruje. Jednak taka forma eksploracji nie jest przecież niczym nowym, mogącym dziś na kimkolwiek zrobić wrażenie. Zastrzec muszę, że jest to wrażenie oparte jedynie o to, z czym twórcy gry pozwolili się zapoznać graczom. Karta produktu zapowiada nieograniczone podróże po wyspie pełnej zadań i niespodzianek.

Do stworzenia fabuły zatrudniony został Krzysztof Piskorski, w karcie produktu na Steam określony mianem "jednego z najlepszych polskich pisarzy fantasy" – nie ujmując talentu i dorobku (dwa "Zajdle" to już jednak coś), jest to stwierdzenie nieco na wyrost. Demo jednak nie pozwala bliżej się przyjrzeć scenariuszowi, skoro widzimy jedynie prolog. Główny wątek nie wywarł na mnie wrażenia, lecz już uzupełniające ten świat źródła informacji dają nadzieję na interesującą, mroczną historię. Jednak w tym gatunku gier fabuła zwykle jest jedynie dodatkiem do właściwej rozgrywki, czyli rąbanki. W ramach gatunku jaki "Tainted Grail" prezentuje, ten aspekt powinien być więc zrobiony co najmniej dobrze. Opowieść poznajemy zarówno z dialogów, jak i licznych znajdziek w postaci listów, notatek czy książek.

Tainted Grail: The Fall of Avalon
Czy te posągi się na mnie patrzą? Klasyka horroru!

Rąbanka zaś zrobiła na mnie dość przeciętne wrażenie, choć otwarcie przyznać muszę, że fanem samej konwencji tego typu walki po prostu nie jestem. Nasza postać dysponuje podstawowym i silnym atakiem, blokiem oraz możliwością spowolnienia czasu. Dostajemy również łuk, który nie tylko zadaje przeciwnikom obrażenia, lecz również (po trafieniu strzałą) utrudnia wrogowi ruchy. Kiedyś tego typu mechanika przystawała po prostu do ówczesnych technologii, dziś zaś wygląda jakby dawne rozwiązania opakowano w nową grafikę, zresztą też pozostawiającą wiele do życzenia. Jest ładnie, owszem, jednak czuć w niej jakąś pustkę i nijakość.

Demo jest krótkie i ubogie, miejscami budzi moje wątpliwości w przededniu premiery. Myślę tu między innymi o spadkach płynności, pomimo nieszczególnie obciążającej komputer jakości grafiki czy wielu mocnych uproszczeniach. Dość powiedzieć, że żeńska postać, wydaje męskie odgłosy przy zadawaniu ciosu czy oddychaniu. Kaptury w przypadku obfitszych fryzur zaliczają graficzny glitch. Niedbalstwem o całkiem zauważalne detale jest brak jakiegokolwiek efektu kolizji, gdy uderzamy bronią na przykład o ścianę.

Tainted Grail: The Fall of Avalon
Cóż za niesforna fryzura, której nie poskromi nawet kaptur?

Wytwór ten prezentuje się jak sprzed dobrych piętnastu lat w poprawionej grafice i rozdzielczości. Jeśli ktoś grał w "Dark Messiah of Might&Magic", czy może ostatnio bawił go "Succubus", to może dodać "Tainted Grail: The Fall of Avalon" do listy życzeń i obserwować rozwój wypadków. Ludzie niezainteresowani tą konwencją mogą się rozczarować. Wróżę umiarkowany sukces, tylko w gronie fanów akcyjnych slasherów.

Komentarze

0
·
Liczyłem na to, że gra będzie miała polską wersję językową, tym bardziej, że jej autorami są Polacy. No, niestety. Poza tym, czy gra nie miała być przedstawiona w rzucie izometrycznym?

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...