Nowa gra RPG od Bethesdy oficjalnie ląduje dzisiaj w sprzedaży i jest zarazem wielką nadzieją studia na spektakularne wyniki sprzedaży. Mowa oczywiście o "Starfield", które jest zarazem pierwszym od bardzo dawna tytułem niepowiązanym z wcześniej istniejącą serią. Czy podróże kosmicznych śmiałków są tym, na co czekali fani i czy to właśnie ta gra przesądziła o wcześniejszej premierze innych tytułów?
Uwierzycie, że "Starfield" powstawał przez ponad 25 lat? Tak przynajmniej mówi trailer, który pomimo tego, że trwa ponad trzy minuty jest dość ogólnikowy. Jako najnowszy członek Konstelacji, grupy poszukiwaczy skarbów szukających artefaktów dawno wymarłych cywilizacji musimy stanąć przeciwko tajemniczemu zagrożeniu, które może zgładzić wszystkie ludzkie kolonie w galaktyce.
Po pierwszym przełożeniu premiery "Starfield" pojawiły się obawy czy nie wejdzie to Bethesda Softworks w krew i czy data wyjścia ich najnowszego dziecka nie zmieni się kilkakrotnie. Na razie chyba nie ma powodu do strachu. W nowym trailerze nie dość, że podano datę premiery wraz z małym urywkiem fabuły to jeszcze sam Todd Howard podziękował graczom, że cierpliwość i zaangażowanie.
Wczorajszego dnia podczas zapowiedzianego wydarzenia “Xbox & Bethesda Showcase” zgodnie z przewidywaniami przedstawiony został pierwszy gameplay z gry "Starfield". Na scenie pojawił się Todd Howard, którego zadaniem było przekonanie jak największej ilości graczy, że rok 2023 będzie rokiem Bethesdy. Czy mu się to udało?
Prezentacja rozgrywki składa się z kilku etapów, w trakcie których można zobaczyć eksplorację bezdroży jednej z planet, walkę z piratami czy tętniące życiem ładnie zaprojektowane miasta. "Starfield" powstaje na przypudrowanym przez developera silniku Creation Engine, co (niestety) szybko można zauważyć po drętwych jak na 2022 rok animacjach. Gameplay w kwestii pieszego zwiedzania niewiele odbiega od tego, co oferuje "Fallout 76".
- 1 strona