Bieżący miesiąc dla większości ludzi w moim wieku jest najgorszym spośród wszystkich możliwych. Tak, chodzi o matury. Nieustanna nauka, powtarzanie materiału i ciągłe przygotowywanie się – aż do znudzenia. Pewnego dnia przerwałem swą batalię z kolejnymi maturami, by zapoznać się z książką pt. "Starcie Demonów". Czytałem pięć poprzednich części "Kronik Wardstone", dlatego, nie ukrywam, podświadomie nie mogłem doczekać się chwili, w której poznam dalsze losy Toma. Zaparzyłem herbatę, wskoczyłem pod koc i wtedy się zaczęło...
Joseph Delaney rozpoczął od mocnego uderzenia. Tom, który tę noc spędzał samotnie w domu stracharza, obudził się przerażony, nie wiedząc, co się dzieje. Sytuację naświetliła mu młoda czarownica, Alice, posługując się mrokiem, dzięki któremu skontaktowała się z przyjacielem przez lustro i ostrzegła o zabójcy pętającym się w ogrodzie. Młody bohater szybko i sprawnie rozprawił się z intruzem, a od stracharza, który wrócił do domu, dowiedział się, że pokonał nie byle kogo – krwiożerczą Menadę. W głowie mistrza powstało pytanie – co w Hrabstwie robił stwór pochodzący z dalekiej Grecji? Odpowiedź powinna pojawić się wraz z mamą Toma, mającą niebawem przypłynąć z tego kraju do Hrabstwa. Jak się szybko okaże, kobieta nie bez celu chce spotkać się z synem, a od ich pierwszej rozmowy rozpoczyna się wielka gra, która będzie mieć wpływ nie tylko na życie Toma i najbliższych mu osób, ale na istnienie bardzo wielu innych ludzi. Czy młodzieniec znajdzie w sobie odwagę, by udać się do Grecji i tam walczyć z mrokiem? Jaką postawę wobec zaistniałej sytuacji przyjmie stary Gregory? To tylko namiastka pytań, jakie powstają podczas czytania "Starcia Demonów".
Jak mogę podsumować opowiedzianą historię? Zdecydowanie spełnia najważniejszy aspekt – potrafi wciągnąć. Głównym tego powodem są nie tylko zaskakujące czytelnika wydarzenia czy nieprzewidziane zwroty akcji, ale również lekki i łatwo przyswajalny język, jakim posłużył się autor, by każdy, niezależnie od wieku, mógł się spokojnie zapoznać z jego dziełem. W "Starciu Demonów" stale coś się dzieje, akcja prędko biegnie do przodu, a czytelnikowi nie pozostaje nic innego, jak z każdą przeczytaną stroną odkrywać kolejne tajemnicze karty i poznawać dalsze losy bohaterów. Ci, jak zwykle, zostali dokładnie opisani, odznaczają się więc odmiennymi charakterami, które niejednokrotnie mają wpływ na rozgrywające się wydarzenia. By ułatwić czytanie osobom, które pierwszy raz mają styczność z "Kronikami Wardstone", na początku książki zostały umieszczone skromne opisy kluczowych bohaterów: Toma, jego mamy, Alice i stracharza. Co więcej, autor za każdym razem gdy wspomina o wszelkich osobach i wydarzeniach, jakie pojawiły się we wcześniejszych częściach, krótko je charakteryzuje, także za "Starcie Demonów" może chwycić w zasadzie każdy. Uważam, że to rozsądne rozwiązanie.
Warto zwrócić uwagę, że w ramach urozmaicenia historii pojawiają się kompletnie nowe stworzenia i związane z nimi historie, które dodają lekturze uroku. Z racji tego możemy uzupełnić znany nam bestiariusz o kilka ciekawych pozycji. Na pochwałę zasługuje również przedstawienie walki, jaką wewnątrz siebie rozgrywa Tom – pomiędzy światłem a mrokiem. Jak znawcy "Kronik Wardstone" dobrze wiedzą, wątek ten ma swoje korzenie we wcześniejszych częściach, a w "Starciu Demonów" jest potęgowany przez rozgrywające się wydarzenia.
Ta godna uwagi historia została spisana na zaledwie 343 stronach, więc dla większości z was będzie stanowić rozrywkę na, co najwyżej, kilka wieczorów. Okładka, zgodnie z tradycją, różni się jedynie kolorem – tym razem mamy przyjemność podziwiać barwę dojrzałej śliwki – oraz pozycją znajdującego się na niej stracharza, czyli standard. Wydanie samo w sobie jest jak najbardziej w porządku, a w całym tekście dopatrzyłem się bodajże jednej literówki. Mały format książki sprawia, że czyta się ją bardzo wygodnie. Brawa dla wydawnictwa Jaguar.
Śmiało przyznam, że "Starcie Demonów" to udana kontynuacja serii pt. "Kroniki Wardstone" i lektura, która stoi na przyzwoitym poziomie. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Gorąco zachęcam nie tylko wiernych fanów serii, ale całą resztę czytelników, do zapoznania się z kolejnymi przygodami Toma. Pamiętajcie, mrok nigdy nie sypia!
Dziękujemy wydawnictwu Jaguar za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz