Stan przyszłości. Batman

2 minuty czytania

Jak mogły potoczyć się dalsze losy świata po wydarzeniach ukazanych w "Batman: Death Metal"? Propozycję dalszego ciągu tej historii zaoferowała trylogia "Stan przyszłości". Zaczynamy od Batmana.

Stan przyszłości. Batman,okładka

"Stan przyszłości. Batman", składający się na „Future State: Superman/Batman” #1-2, „Future State: The Next Batman” #1-4, „Future State: Dark Detective” #1-4, „Future State: Catwoman” #1-2 i „Future State: Harley Quinn” #1-2 oraz pominięty w oficjalnym spisie Future State: Arkham Knights #1-2 jest interesującym pomysłem, który nie wykorzystał swojej szansy. Ogólny klimat komiksu znakomicie uchwycili ilustratorzy, Ben Oliver, Dan Mora i Laura Braga. Niestety, scenarzystom historia nie do końca się udała.

Gotham stało się miastem policyjnym pod zarządem prywatnej agencji Magistrat, która rzuca wyzwanie tak czarnym charakterom, jak i superbohaterom. A całej reszcie społeczeństwa oferuje solidny zamordyzm. W tej dystopijnej wizji Batman staje więc zarówno przeciw swoim typowym antagonistom, jak i surowej i represyjnej władzy.

"Batman" wiele obiecywał, utrzymywał stale nadzieję na coś więcej... lecz niczym więcej się nie okazał. Po raz wtóry podnieść muszę zarzut o pretensjonalność amerykańskiej popkultury, która lubi się przebierać w dojrzałe stroje, pozostając wciąż dzieciaczkiem w za dużych łachach. Niemniej, przełknąwszy ten fakt, były to nawet znośne historyjki. W pamięć zapada ogólny nastrój opowieści.

Rycerze Arkham i Catwoman z kolei dzielą wszystkie mankamenty Batmanów w tym zbiorze, na domiar złego nie mając w sobie w ogóle żadnego klimatu. Stosunkowo dobra na tym tle była zaś historyjka o Harley Quinn. Świadomie zdrabniam to, czym ta część była, bo jej przewagą jest po prostu samoświadomość – to lekka opowieść z przymrużeniem oka, bez ambicji na nic więcej ponad to, czym faktycznie jest.

stan przyszłości. batman stan przyszłości. batman

Ogólny rezultat budzi mieszane uczucia. Przeszedłem przez całość gładko i bez nudy. Czy to wystarczy, by móc zarekomendować tę nietanią cegłę? Uczciwie powiem: są lepsze pozycje o Batmanie. Inaczej rzecz ma się z fanami tego superbohatera i uniwersum DC w ogóle. Nadto, jest to dopiero początek o wiele większego projektu. Zatem tak, jak najbardziej istnieją powody, by zaopatrzyć się w tę pozycję. Dobry rysunek i świetny pomysł głównej historii został zmarnowany słabą realizacją. Reszta jest w większości nijaka. Stąd ocena.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Komentarze

0
·
część jestem z tiktoka
0
·
Cześć. Nasze macki aż tam sięgają?

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...