Requiem Króla Róż. Tom 3

3 minuty czytania

Requiem Króla Róż #3

Porywy miłości zdominowały trzeci tom "Requiem Króla Róż". Bohaterowie zaczynają zdawać sobie sprawę ze swoich uczuć, walczą z nimi albo im się poddają, dążąc do końca, który nadal pozostaje zagadką. Czy znajdą wreszcie szczęście? Ważniejszą kwestią jest, czy znajdzie je czytelnik podczas lektury.

Chociaż zarzekałem się, że nie będę więcej porównywał mangi Ayi Kanno do "Pieśni Lodu i Ognia", to niestety nie da się. Konflikt między Yorkami a Lancasterami bardzo kojarzy się z losami bohaterów wspomnianego cyklu. Tak jak wcześniej bliźniaczo do dziejów jednego ze Starków prezentował się wątek księcia Ryszarda, tak teraz podobieństwo dotyczy jego najstarszego syna – Edwarda. Kochliwy młodzieniec jeszcze w poprzedniej części obiecywał małżeństwo z rozsądku, ale wiele wskazuje na to, że słowa nie dotrzyma. W tym momencie czytelnikowi będącemu za pan brat z fantasy George'a R. R. Martina powinna zapalić się w głowie lampka. Czy Edward podąży śladami Robba Starka?

Mimo podobieństw do słynnej serii, "Requiem Króla Róż" pozostaje wyjątkowym komiksem. Wciąż nie wiemy, jak potoczą się losy postaci, poza tym, że z pewnością czekają ich jeszcze złe chwile. W trzecim tomie autorka pozwala sobie jednak na uspokojenie akcji – przedstawia życie niezmącone wojną. Szkoda, że w dużej mierze oznacza to nacisk na perypetie miłosne. Do tej pory udało nam się związać z Ryszardem i pozostałymi charakterami, dlatego relacje między nimi są ciekawe. Nie można narzekać na nudę, zwłaszcza że czasem uchylony zostaje rąbek jakiejś tajemnicy (bo nadal pozostaje wiele do odkrycia).

Ponadto manga, podobnie jak w końcówce drugiej odsłony, skręca w nieco luźniejsze rejony. Nowe zagrożenie pozostaje realne, tak samo jak stare, bowiem Lancasterowie nie zamierzają odpuścić w walce o tron, tylko w tej chwili są na słabej pozycji, więc tymczasowo nie wykonują ryzykownych ruchów. Niemniej rozterkom postaci towarzyszy trochę humoru opartego m.in. na powolnym odkrywaniu swoich uczuć i chwilami speszonym zachowaniu Ryszarda. Zaczyna także kiełkować nadzieja, że protagonista ma szansę na szczęście i miłość. Niewiele wskazuje na to, żeby miała mu je dać Anna – choć to już gdybanie. Jednak tym razem Aya Kanno przedstawia Ryszarda z nowej strony. Wydaje się, że zaczyna on dopuszczać do siebie myśl o byciu kobietą, a także inaczej patrzy na mężczyzn. Taka zmiana nastawienia pokazuje niejednoznaczność postaci i sprawia, że zaczyna się jej współczuć ze względu na brak akceptacji siebie, obawy o przyjęcie przez otoczenie i dalsze szukanie własnej tożsamości.

Requiem Króla Róż #3

W inny sposób zaczynamy widzieć też Henryka, który pozwala się poznać, a jednocześnie ciągle coś skrywa. Zastanawia między innymi to, skąd bierze się specyficzne traktowanie syna. Nie powiedziałbym, że darzy się go gorącymi uczuciami, ale wychodzi z roli płaczącego (byłego) króla i budzi pozytywne emocje. Natomiast można się przyczepić do powierzchownie przedstawionego postępowania Edwarda. Zauroczenie Elżbietą pałającą żądzą zemsty na jego rodzie jest bardzo atrakcyjne fabularnie. Tworzy to napiętą sytuację, lecz niekoniecznie w pełni realistyczną – czemu akurat padło na tę kobietę? Bo jest ładna i gra niedostępną? Sprawy potoczyły się za szybko, żeby należycie umotywować zachowanie Edwarda. Jego zamiłowanie do płci pięknej nie ulega wątpliwości, ale to nie tłumaczy tego konkretnego wyboru, szczególnie że Elżbieta wcale nie wypadła aż tak hipnotyzująco.

Rozpoczynanie jednej myśli i zarazem prowadzenie dialogu, w trakcie którego zostanie ona dokończona, czynią z "Requiem Króla Róż" mangę wymagającą przynajmniej trochę skupienia. Jednak to może się podobać – częste wchodzenie w umysł różnych postaci pozwala je poznać i jest interesującym zabiegiem, podobnie jak we wcześniejszych tomach. Trzeci jest spokojniejszy i bardziej nastawiony na miłosne uniesienia. Przez to, a także przez pewne uproszczenia w fabule, cenię go mniej. Jednak seria pozostaje jedną z lepszych, a po zaskakującym zakończeniu myślami jestem już przy następnych częściach.

Dziękujemy wydawnictwu Waneko za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
7 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...