Remcon 2025

9 minut czytania

Każdy Remcon jest trochę inny, nawet, jeśli wcale się jakoś nie zmienił. To już trzeci raz, kiedy podpisany pod tą recenzją redaktor Ravn nawiedza Festiwal Remcon, tym razem w odsłonie na rok 2025.

Remcon Remcon

Na Remcon w 2022 roku przyjechałem jako osoba interesująca się raczej europejską fantastyką. Potem była jeszcze odsłona w 2024 i wraz z paroma innymi bodźcami już w tym roku przybyłem jako fan mang i anime. Remconie, miałeś w tym swój udział, że dałem temu szansę!

Panele

Zacznijmy od paneli i prelekcji, bo jestem ich szczerym fanem. Regularnie uświadamiam sobie bowiem, ze smutkiem, że fanowstwo się tak jakby lekko zmieniło. Odeszła tendencja do rozkminiania ulubionych utworów, a publicystyka już dawno umarła. Wystąpienia na konwentach to chyba jedna z ostatnich przystani, gdy o ulubionym świecie możemy zobaczyć coś więcej niż memy.

Na początek zawitałem na "Co robi Holo w Tokyo? – wprowadzenie do dwóch, nowych mang Spice & Wolf" Morgwata. Ryzykowna sprawa, oj naprawdę, bo choć znam spoilery i wiem jak ta przygoda się kończy, to w mangach dotarłem ledwie do końcówki 4 tomu. Po prostu jest cały czas "w czytaniu". Postanowiłem jednak posłuchać, co interesującego można było dopisać do tej historii. Wystąpienie to miało charakter mocno newsmański, bowiem te kontynuacje to stosunkowo świeża sprawa.

Remcon

Następnie wpadłem posłuchać na "Różniejsze oblicza moddingu gier – kolejne ćwierćwiecze", gdzie Galahi Simtam opowiadał o rzeczy dość mnie pasjonującej. Bynajmniej, sam nie tworzę modów do gier, choć z nich korzystam, ale interesuje mnie historia i kultura takiej twórczości.

Ninja swoje wystąpienie poświęcił tematowi "Czy przerost formy nad treścią musi być zły?" i rozważał problem na wybranych przypadkach. Oh, jakże trafiła do mnie i forma i treść panelu. Z pozoru błahy, a w istocie bardzo ciekawy temat, ujęty w sposób zwięzły i dynamiczny oraz z różnych perspektyw. I przy okazji zainteresowało mnie anime "Keijo", które będę musiał obejrzeć, a o którym była też mowa...

Wśród omawianych scen, był również i ten fragment "Keijo".

Naturalnie, nie mogło mnie zabraknąć na panelu "Rosyjska inwazja w Czarnobylskiej Strefie Zamkniętej", organizowanym przez inicjatywę Napromieniowani.pl. To dopiero było fascynujące, ponieważ jestem fanem tematyki Czarnobyla. "Lajkowałem" ich profil jeszcze przed wojną i pandemią, marząc, że kiedyś tam pojadę. Bo wtedy jeszcze Napromieniowani organizowali wycieczki i zajmowali się eksploracją Strefy. Kiedy jednak wybuchła wojna, zajęli się pomocą humanitarną. I właśnie kwestii kilkutygodniowej okupacji tego obszaru, a następnie sytuacji która nastała po niej, poświęcony był ten panel. Jego treść była wyjątkowo wartościowa według mnie. W internecie znajdziecie mnóstwo treści, głównie pro-ukraińskich, prorosyjskie w polskojęzycznej przestrzeni są rzadziej. Napromieniowani zaś, nie pozostając neutralni w formie, są obiektywni w treści – to prawdziwi fachowcy od tych spraw i cokolwiek powiedzą, w zakresie ich doświadczeń i wiedzy uważałem już przedtem i utwierdzam się, że są najlepszym źródłem wiedzy. Wystąpienie absolutnie wpisywało się według mnie w festiwal – dlaczego? Ponieważ Czarnobyl wpisał się już na stałe do kanonu fantasy i popkultury poprzez liczne postapokaliptyczne fantazje. Tu mieliśmy zaś szansę posłuchać, jak tam się mają sprawy realnie.

Remcon Remcon

Tu muszę uczynić pewien wtręt osobisty. Moim pierwszym Remconem i zarazem pierwszym konwentem w życiu był właśnie... Remcon, w roku 2022. Jakiż to dziwny bieg zatoczyło życie. Przed trzema laty na pamiątkę po nowym i fascynującym doświadczeniu w tak dziwny moment w dziejach zakupiłem sobie dakimakurę z Horo, zabawna przytulanka-pamiątka z uniwersum, którego choć nie znałem, to jego opis brzmiał, tak jak i tej postaci, po prostu ciekawie. Tamtego dnia zaś trwał drugi dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę. I oto po trzech latach przychodzę posłuchać panelu o "Spice and Wolf", a potem rosyjskiej okupacji Czarnobyla – będącej już faktem tylko historycznym. Nie wspomnę już o tym, że prelekcja Afgana o airsofcie podgrzała już i tak gorące pragnienie wejścia w tę zabawę – po raz pierwszy zresztą "strzelałem się" w niecałe pół roku później i tak to już jestem w tym sporcie już trzeci rok. Jest to na pewno niesamowity element tego typu wydarzeń cyklicznych, że po latach stają się czymś więcej, niż tylko dwudniową przygodą.

Na zwieńczenie soboty zaś – "Twoja waifu jest prawdziwa – o parasocjalnych relacjach z anime dziewczynkami" o 21:00. Na ten temat opowiadała (forma żeńska nie jest pomyłką) Shippo. Oczywiście jestem normalnym człowiekiem, nigdy nie miałbym waifu 2D ani nie wykazuję niezdrowego zainteresowania żeńskimi postaciami fikcyjnymi ("Wybaczcie kochane, że was się wyrzekam, czasem muszę poudawać normalnego" – łka dusza autora tych słów, który zaparł się oto anime dziewczynek). No dobra, ale o czym to było? Uczciwie całości zrecenzować nie mogę, bo się urwałem – z tramwaju na pociąg, bo utknąłbym inaczej nocą na gdańskiej no-go-zone, a już i tak w tym pociągu co wracałem, to natężenie elementu społecznego było nadmierne i aż odczułem siłą autosugestii nieprzyjemne swędzenie na głowie za sprawą współpasażerów. Niemniej, na tym co byłem, wyodrębniłbym kilka sekcji. Pierwsza, to interesujące psychologiczne wyjaśnienie zjawiska. Następnie przedstawienie jak wygląda to w Japonii w warstwie językowej i kulturowej. Dalej, wprowadzenie kwestii fikcjoseksualności oraz przypadku mężów Hatsune Miko. Następny był już przypadek vtuberek, w tym ich zachowań patologicznych... I tu niestety dla mnie wybił już czas. Wybacz, prowadząca ten panel, ten który po 22:20 zawinął się z niego nie był znużony, tak jakby co, ale chciał dojechać do domu bez większych przygód. To było świetne i żałuję, że ominął mnie ciąg dalszy.

Remcon
Tyle słów na określenie tego zjawiska!

Po sobocie przyszła kolej na niedzielę. W tym roku powiedziałem sobie, że nie pójdę na żaden panel, który prowadziłby Afgan. Byłem na jego wystąpieniach tak w 2022 jak i w 2024 i po prostu powiedziałem sobie, że no nie, nie pójdę, dam szansę innym, jeszcze w swoich recenzjach zostanę poczytany za jakiegoś groupie. Tak więc w niedzielę grzecznie przyjeżdżam sobie na konwent i idę na panel o wdzięcznym tytule "Genshin Impact oczami "starego" niedzielnego gracza". Genshin Impact to gra, o której powiem szczerze, że nie wiem z czym się to je. Myślałem nad zagraniem w to, ale nie potrafię się do tego zabrać. Wchodzę, a prowadzącym jest Afgan... No, skrótowo mówiąc, było ciekawie i zabawnie, jak zwykle u niego. Ale dajmy szansę innym w końcu!

Remcon Remcon

"Kyūshū: bogowie, wulkany i rewolucjoniści" poprowadzone przez Katarzyna Clio Gucewicz to z kolei coś z zupełnie innej mańki. Odebrałem go jako przede wszystkim dla fanów tematów podróżniczych oraz Japonii jako-takiej. Sam wyłapałem drobne ciekawostki dla siebie, ale będąc uczciwym, trudno mi szczerze zrecenzować ten panel. Po prostu fanem Japonii jako-takiej nie jestem, a podróżnictwo jest tyleż ciekawe, co ekonomicznie poza moim zasięgiem.

Na koniec dnia poszukiwałem "Czy można uniknąć gilotyny?! Temat rewolucji w wybranych mangach i anime", które prowadzone było przez Szyszkę. Wchodzę do jednej z sal, gdzie zbierają się ludzie i podchodzę do człowieka ubranego jak Francuz z czasu rewolucji francuskiej. Zapytałem go o to, czy to tutaj. Ah, moje przebłyski intelektu nigdy nie przestają mnie zadziwiać. Tak, dobrze trafiłem. Panel ten zaliczył na starcie "fatal error" w postaci niemożności przerzucenia obrazu na rzutnik. W rezultacie Szyszka musiał wszystko opowiadać, wspierając się odwróconym do publiczności laptopem. Ujmę to tak – wystąpienie było tak świetne pomimo tych niedogodności, że aż ciekaw jestem czym byłoby ono w pełnej krasie. Podobał mi się koncept przeplatania pojęcia rewolucji, historii rewolucji francuskiej, fabuły poszczególnych anime i porównywanie. Urzekła mnie tak forma, jak i treść. Bonusem usłyszałem o anime Tearmoon Empire, które, nie ukrywam, zainteresowało mnie.

Remcon
Ot ironia, panel o rewolucji zmierzył się z rewoltą ze strony elektroniki...
Tearmoon Empire – jedno z anime, do którego między innymi odnosił się Szyszka.

Stoiska

Zacznijmy od jedzenia. W tym roku jadłem znany mi już dobrze udon oraz poznałem corn doga, tego akurat jadłem po raz pierwszy, próbując tak wersji standardowej, jak i nachosowej. Ominął mnie niestety ramen, jakkolwiek już go kiedyś jadłem. Po prostu zostawiłem sobie tę przyjemność na niedzielę, tak bliżej końca imprezy, ale niestety ten akurat wystawca zwinął się ciut wcześniej.

Remcon

Smaczne były sprowadzane z Japonii napoje. Skusiłem się na colę o smaku sakury oraz bezalkoholowy cydr o smaku japońskiego ciasta melonowego. Co ciekawe, ceny były całkiem w porządku, gdzieś w przedziale 14-19 złotych (podaję z pamięci) za małą butelkę może przerazić, ale to o dziwo cena standardowa. Starczy wrzucić w google Kimura Melon-Pan Cider, by zobaczyć, że ceny dobijają podobnych albo wyższych nawet kwot, a przecież w internetowych ofertach dochodzi jeszcze wysyłka. Bubble Tea malina z truskawką (czy też na odwrót) też była pyszna.

Może to zabrzmieć głupio, ale takie zabawy i wydarzenia jak konwent najlepiej jest poznawać z każdej z odsłon i tworzyć sobie charakterystyczne skojarzenia. Smak należy zaś do dość intensywnych zmysłów, pozostawiających silny ślad w pamięci.

Fajnie prezentowały się stoiska z mangą. Piętnaście złotych za tomik to prawie jak za darmo, pomyślałem sobie. Tak oto z mojego portfela wyparowały dwie stówy. Następnym razem nie podejmuję się wysiłku myślenia, bo nie jest ono mi przeznaczone. Obsługa stoisk ogarniała temat i potrafiła doradzić.

Konwentowy misz-masz różności obejmował gamę od różnych pierdół, po content kolekcjonerski. Naturalnie niestety, nie wszystko co by się chciało było i jakby szukać czegoś bardzo zdefiniowanego, to z aliexpress takie stoiska nie mają szans. Osobiście postawiłem sobie zadanie znaleźć coś z Aquą z Konosuby bądź z HighSchol DxD. Szacun dla wystawcy z szybką zdolnością kojarzenia:

Ja: Macie coś z DxD?

Wystawca: Nie, ale za tobą jest Koneko

Faktycznie, przy stoisku po przeciwnej stronie była jedna z conajmniej dwóch cosplayerek przebranych za tę postać. Tą anegdotą chcę też powiedzieć, że atmosfera była jarmarczna, w dobrym znaczeniu tego słowa, a co można odczuć subiektywnie, lecz trudno wyrazić w jakiś mierzalny, miarodajny sposób.

Ostatecznie, z Aquą znalazłem tylko podkładki pod piwo (w sumie, trafne) oraz figurki z Rias Gremory. Jednej z AliExspressu w ogóle nie kojarzę, a druga była ta najsłynniejsza i często podrabianą na "ali", myślę o tej, gdzie tańczy ona na rurze, jednak ten egzemplarz był ewidentnie kolekcjonerskim oryginałem. Nie jestem jednak szczególnym fanem figurek, choć w żadnym razie nie odmawiam im uroku, a co do ich cen... sam chyba bym musiał zacząć na rurze dupą kręcić. Cóż, kolekcjonerski autentyk, w co raczej wierzę, dodawszy jeszcze ile taka nówka z opakowaniem ma już lat... nie dziwię się temu.

A jeśli o poduszki i dakimakury chodzi, to o dziwo... Prawie nic nie było. Wiem, że na jednym ze stoisk był do kupienia pluszak z Hatsune Miko. Nadto, inny sprzedawca oferował w asortymencie chibi poduszki, ale nie rozpoznałem uniwersum. Nie ukrywam, że zastanowiło mnie to. W 2022 nie brakowało szerokiej gamy dakimakur. Pisząc ten tekst, aż zerknąłem do recenzji z 2024 roku, gdzie wspomniałem, iż "kogoś na wcześniejszych konwentach ubodły zbyt odważne wzory na poduszkach", by sprawdzić, czy dobrze pamiętałem ten fakt. Zgadza się, rok temu stoisko dakimakurowe było bardziej powściągliwe względem 2022 roku, gdyż kogoś one moralnie ubodły i skłoniły do skarżenia się. Mam tylko nadzieję, że po prostu czynniki rynkowe sprawiły, że nie znalazł się wystawca, a nie, że "sześćdziesiony" zaczęły się panoszyć jako policja moralna i zmuszać swoim roszczeniowym zachowaniem do określonych decyzji, najpewniej pod hasłem ochrony nieletnich.

Jak zwykle zawitały Ozdoby Wikingów, oferujący szeroką gamę znakomitych wyrobów odnoszących się do Słowian, Wikingów i fantastyki. Na innym stoisku zaś zakupić można było najróżniejsze kostki i inne gadżety do gier RPG. RollLand miał świetną ofertę podręczników RPG i figurek, błyskawicznie zeszły im zaś z oferty zestawy do czwartej edycji Warhammer Fantasy, które były w całkiem korzystnej cenie. Z rękodzielnictwa niezwykle oryginalnego zaś – Zegarynki Steampunk Jewellery wystawiał biżuterię i gadżety ze starych mechanizmów zegarkowych.

Rekreacja

A jeśli chcielibyśmy miło spędzić czas, to mogliśmy zawitać do Wioski Stalkerów od Stalker Bastion. Mnóstwo replik oraz broni pozbawionej cech użytkowych (dla laików i konfidentów: to legalne, nie postrzelasz z tego, bo to już nieuleczalny kastrat). Można było posiedzieć na skrzynce, prawdziwie stalkerski klimat. Pod jednym z namiotów znalazł się zaś komputer, na którym kto chciał, to mógł pograć w Stalker 2. Niezła maszyna, co było widać po płynności rozgrywki i jakości ustawień graficznych. Ktoś z organizatorów tej atrakcji naprawdę miał chęć i gest, że przywiózł coś takiego i udostępnił (Post Scriptum: jak widziałem, komuś wywaliło grę do pulpitu, wybaczcie ten wtręt, ale musiałem to wspomnieć, bo dzień bez szpili w GSC Game World jest stracony). W wiosce stalkerów odbywały się również konkursy: z wiedzy o uniwersum, quizy o broni palnej czy zawody z rozkładania kałacha.

Remcon

Znowu z szeroką ofertą zabaw przybył Danmei Project. Tym razem szermierki nie było, zamiast tego można było postrzelać z łuku. W grach było to znacznie prostsze... Dwa podejścia, coś tam trafiłem, ale bez wybicia otworu. Wstyd, wstyd, po prostu wstyd.

Remcon
Ja i moje zmagania z łucznictwem... "Ani kroku dalej kutafony, bo ta cięciwa zaśpiewa tango…".

A z innych atrakcji, to między innymi...


Remcon
Modele z Gwiezdnych Wojen.
Remcon
Nieformalna, nie będąca w oficjalnym spisie, atrakcja. Dwóch uczestników wydarzenia przyniosło zdalnie sterowane czołgi. Można je było pogłaskać <3 PS: Tak, wiem że StuG III to nie jest czołg...
Remcon
Wypożyczalnia gier planszowych.
Remcon
Retrogaming.

Mainroom

W Mainroomie odbywały się koncerty i pokazy, ściągające sporą publiczność. Dość powiedzieć, że z uwagi na zapełnienie sali, w pewnym momencie przestano wpuszczać kolejnych widzów na konkurs cosplay.

Na tańce grupowe na hali nawet nie próbowałem wejść. Nie umiem tańczyć, po prostu nie. Jedyny taniec który pojmuję, to pogo w konwencji zglebuj i nie zostań zglebowany. Dla bardziej śmiałych i tanecznych musiała to być jednak fajna rekreacja. Za sprawą grupy Bonnies pojawiły się zaś kucyki My Little Pony ze swoim Festiwalem Przyjaźni.

Remcon
Kucykowy Festiwal Przyjaźni.
Remcon
Pełna hala podczas pokazu cosplay.

Przecież się nie rozdwoję

Konwent to jak zawsze rzecz wyboru – gdzie akurat postanowię się udać? Mija nas zawsze więcej, niż byśmy chcieli.

Ominąłem Dema, słynnego twórcę Kucy z Bronksu. To w ramach dawania szansy innym. Po prostu Dem jest tak znany, a z drugiej strony zarazem był tylko jedną z wielu atrakcji konwentu, że postanowiłem zobaczyć jak radzą sobie bardziej anonimowi – a również przyciągający wielu ludzi – prelegenci-hobbyści. Ominąłem prawie wszystkie wystąpienia Afgana, które zarazem mogę polecić w ciemno.

Na podobnej zasadzie, w ciemno pochwalam strefę RPG, za którą odpowiadała Głowa Pełna Przygód. Po prostu wiem, kto to organizował i na co ten zespół stać, więc jestem pewien, że ich "jednostrzały" były dobrze wytłumaczone i poprowadzone. Opowiem przy tym anegdotę, której opowiedzenia w momencie opuszczenia Remconu na koniec ostatniego dnia nie spodziewałem się: dwa dni później mistrz gry w pewnej kampanii, w którą gram od kilku miesięcy, powiedział, że teraz czeka nas misja, do której natchnął go jednostrzał z Remconu. Były więc te jednostrzały również inspirujące!

Swoją własną przestrzeń miał też gdański sklep SideQuest ze swoimi kolekcjonerskimi grami karcianymi. Tam też jako recenzent pozwoliłem sobie nie zajść. Proszę o wybaczenie i zrozumienie – byłem tam już rok temu, poznałem i wtedy z lekka poduczyłem się Magic the Gathering i na dzień dzisiejszy mam własny deck do Commandera, a bywam u nich jak tylko mogę na karcianki. Ten sam sklep i ci sami ludzie, tak więc jedyne co nowego mogło się pojawić, to szczęśliwcy, przed którymi pojawiła się szansa poznania tej pięknej zabawy kolekcjonerskiej.

Słowo krytyki

Remcon ma nieodmiennie dwa problemy, które nie są problemem po stronie organizatora, a raczej trudnym zmaganiem się jego z życiem i rzeczywistością.

Pierwszym z nich jest sama miejscówka. Lokalizacja znajduje się w nieciekawej części Gdańska i bardzo źle skomunikowanej, zwłaszcza w weekendy. Tymczasem właściciel obiektu, AmberExpo, nie pozwala na konwent z nocowaniem. W rezultacie musiałem wyjść wcześniej, niż bym chciał i ominęły mnie pewne atrakcje, w jakich mógłbym uczestniczyć nocując na miejscu. To siła wyższa, na którą organizator nie ma żadnego wpływu. Nadto, nocowanie nie jest dziś w ogóle jakąś normą, a raczej standardem premium-exclusive, że tak żartem powiem, co zresztą na ten rok łatwo sprawdzić na kalendarzu Konwentów Południowych.

Po drugie, czasami zawodził sprzęt i internet. Znowu odpowiada za to jednak AmberExpo oraz jest to siła wyższa, na którą organizator nie ma żadnego wpływu. Z problemami takimi mierzył się już wspomniany Szyszka, ale również Shippo oraz Galahi Simtam.

Na tym lista negatywów się zamyka.

Konkluzja

Niemal coroczne relacjonowanie Festiwalu Remcon oraz uczestniczenie w nim niemal przez pełen czas trwania każdego z opisywanych eventów dają specyficzną perspektywę. Za sprawą swej cykliczności nie jest to wydarzeniem jednostkowym, a pewnym stałym punktem życia od pewnego czasu, jakkolwiek na wyrost mogłoby to nie zabrzmieć.

Konwenty to zabawa w danym dniu i piękne wspomnienia na lata, a jeśli są wydarzeniem cyklicznym, ich corocznie inspirujący charakter pozwala nieomal zobaczyć siebie przez pryzmat lat.

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...