Jak głosi porzekadło, nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. A jak to jest być prorokiem w więzieniu ulokowanym na Dzikim Zachodzie? W dodatku z odsiadującymi wyrok Daltonami?
Bracia Daltonowie prowadzeni przez Lucky Luke'a do aresztu to typowy obrazek z komiksów o kowboju szybszym niż jego cień. Tym razem jednak odsiadka jest dla nich jeszcze trudniejsza, ponieważ w więzieniu przebywa samozwańczy prorok Dunkle, który z żywiołowością fanatyka wygłasza swe kazania i proroctwa. Ku rozpaczy pozostałych braci jego pierwszym uczniem zostaje Averell Dalton. A może ów prorok sprawi, że przestępcza rodzinka wróci na dobrą drogę?
Patrick Nordmann serwuje czytelnikom komiks zabawny, lekki i przyjemny, lecz nieco słabszy od recenzowanego na łamach Game Exe "W cieniu wież wiertniczych". Przede wszystkim scenarzysta nie wykorzystał potencjału tytułowego proroka – na początku jego tyrady o zgubie duszy i ogniach piekielnych bawią, ale im dalej w las, tym zacietrzewienie duchowego – choć ważne dla fabuły – zaczyna męczyć. W odróżnieniu od "W cieniu wież wiertniczych" omawiany komiks w zbyt dużym stopniu opiera się na wyolbrzymionym wizerunku Dunkle'a. Dodatkowo rozczarowuje drugoplanowa rola Lucky Luke'a.
Tym zaś, co działa na korzyść "Proroka", są sceny z braćmi Dalton. Pod przewodnictwem Dunkle'a trafiają bowiem do miasteczka ludzi bogobojnych, nieznających pieniędzy i używek, za to pełnych wyrozumiałości i dobrego serca nawet dla najzatwardzialszych grzeszników. Próby dostosowania się do lokalnej społeczności i piętno, jakie na okolicy próbują odcisnąć Daltonowie, generują sekwencję udanych gagów, dzięki którym komiks – pomimo problemów wymienionych we wcześniejszym akapicie – dostarcza godziwej rozrywki.
"Prorok" to kolejna solidna odsłona przygód Lucky Luke'a, choć sam kowboj występuje tutaj w pobocznej roli. Na pierwszym planie znajdują się zaś bracia Daltonowie, próbujący odnaleźć się w hermetycznym społeczeństwie u boku fałszywego proroka. Komiks to zabawny i przyjemny w lekturze, czyli dostarczający dokładnie tego, czego można oczekiwać po Samotnym Kowboju, chociaż z przewodniego pomysłu można było wycisnąć więcej.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz