Muszę przyznać, że "Posępna Litość" na początku mnie kompletnie nie zachwyciła. Mijając ją na półce w księgarni może bym na chwilę zwróciła na nią uwagę, a później odłożyła zapisując tylko w pamięci jako ewentualny "zapychacz" w przypadku braku ciekawszych pozycji do czytania. Serio, serio. Nie wiem, co się stało z okładkami Fabryki Słów, ale kiedyś ich mistrzowskie grafiki wydawały mi się synonimem dobrej fantastyki. Teraz, co stwierdzam z przykrością, niektóre bardziej kojarzą mi się z tanimi romansami niż dobrym kawałkiem fantastyki. Podobnie było z "Posępną Litością" – ot, kolejne czytadło leżące na półce z fantastyką podszyte średniowiecznym klimatem.
W dodatku opis z tyłu sugeruje okropną sztampę – kobiecego Ezio Auditore, asasynkę, która przez całe życie była pogardzana, aby ostatecznie trafić w objęcia zakonu Mortaina. Lecz nie dajmy się zwieść skromnym i niewinnym zakonnicom – tak naprawdę wszystkie są wyszkolonymi zabójczyniami, wypełniającymi wolę swojego boga śmierci. Ismae, główna bohaterka, trafia tam zaraz po tym, jak została sprzedana za żonę niejakiemu Guillo – chamskiemu wieśniakowi, u boku którego życie stałoby się okropną udręką. Jednak gdy tylko zrywa z niej suknię ślubną, dostrzega obrzydliwą bliznę ciągnącą się przez całe ramię, jaką prosty lud kojarzy z piętnem boga śmierci. A nikt nie chce zadzierać z córami Mortaina.
Ogólnie rzecz biorąc początek jest dość mocny – mimo wcześniejszego sceptycyzmu zaskoczył mnie język powieści, jest nieco mroczny i klimatyczny. Chociaż nie grzeszy rozmachem opisów, da się wyczuć w nim coś na kształt późnośredniowiecznego klimatu. Niestety, to tylko tchnienie, bowiem powieść mogłaby być równie dobrze osadzona w wymyślonej krainie, wymyślonych państwach oraz wymyślonych realiach. Może to by nawet zrobiło jej lepiej, ponieważ powiązania między tym, co wykreowała autorka, a czymś, co można by określić jako "realia historyczne", jest dość słabe. Przez to całość nie jest ani dobrą fantastyką, ani porządną powieścią historyczną. Podobnie jest ze snutymi przez autorkę dworskimi intrygami – chociaż wydają się banalnie skonstruowane, ich opisy, jak i cały, wspomniany wcześniej, język książki przykuwają na dłużej.
Co więcej, cała narracja prowadzona jest z perspektywy pierwszej osoby i o ile taka zawsze mnie znacznie bardziej wciąga niż typowy wszechwiedzący narrator, ta tutaj przypomina nieco bardziej pamiętnik nastolatki, która właśnie odkrywa, że świat nie jest tylko czarno-biały, a wrogiem okazuje się najbliższy przyjaciel. Mówiąc krótko, Ismae nie jest zbyt ciekawą postacią. Jest dość płytka i mało sprytna, jak na wyszkoloną zabójczynię, która powinna potrafić wtopić się w każdy tłum. Wszystkie inne postaci występujące w książce również wydają się wyjęte z typowych matryc – jest rycerski wicehrabia Duval i jego dwaj przyjaciele: jeden szpetny i rubaszny, drugi słynący ze swojej urody kobieciarz zdobywający kobiety pstryknięciem palców.
Ostatecznie jednak muszę przyznać, że książka mnie wciągnęła. Chociaż większość suspensów fabuły jest łatwa do przewidzenia, pozostaje kilka ciekawych znaków zapytania. W dodatku jej lekki, ale jednocześnie ciekawy ton może być miłą odskocznią od ambitniejszych lektur, a miłośniczki romantycznych historii mogą zapiać z zachwytu i spokojnie biec do księgarni po "Posępną Litość". Jednocześnie jest to powieść, bez znajomości której można się spokojnie obejść.
Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz