Pomnik Cesarzowej Achai t.3

3 minuty czytania

okładka

"Achaję" powinien znać każdy szanujący się miłośnik fantastyki, szczególnie tej polskiej, rodzimej. Jest to historia księżniczki, która przez dworskie knowania trafia do niewoli, później staje się wojowniczką, rewolucjonistką, leśnym potworem i... Długo by wymieniać, bowiem tytułową Achaję spotkały chyba wszystkie nieszczęścia świata, aby w końcu stać się najpotężniejszą cesarzową w historii Arkach i zmienić losy całego świata. Trylogia "Achai" na długo zagościła na szczytach list bestsellerów oraz w sercach większości czytelników. Seria "Pomnik Cesarzowej Achai" to z kolei kontynuacja rozgrywająca się tysiąc lat po jej śmierci. Z dość oczywistych względów wiązały się z nią poważne obawy o zwykłe skubanie kury, póki znosi złote jaja. Muszę też przyznać, że kiedy zabierałam się do lektury trzeciego tomu, to, co pamiętałam z drugiego, wiązało się głównie z pewnym znudzeniem rozdmuchiwanej intrygi, nie mającej w zasadzie żadnego konkretniejszego celu. Chociaż historia coraz bardziej się zazębiała, wciąż wydawała się trochę na siłę rozwlekana. Czy takie same odczucia towarzyszą i trzeciemu tomowi?

Po spotkaniu dwóch skrajnie odmiennych krain, jakimi są cesarstwo Arkach oraz Rzeczpospolita Polska (z okresu około międzywojennego), świat stanął na głowie. Niespodziewani goście, a później sprzymierzeńcy zza Gór Bogów, przyczynili się nie tylko do gwałtownego rozwoju technologicznego świata, który pozostawiła po sobie Achaja, ale także wielu przemian kulturowych. Oto bowiem w krainie, gdzie pospólstwo traktuje się jak mrówki robotnice, które równie dobrze mogą umierać z głodu, chłodu czy chorób, bo zawsze można je zastąpić, pojawiają się ludzie nadający im nowe znaczenie. Przybysze z RP otwierają nie tylko rzeki złota dostępne nawet dla zwykłych ludzi, ale także obdarzają ich szacunkiem i pewnymi prawami (oczywiście w obrębie swoich baz).

Tymczasem Tomaszewski, Kai i Wyszyńska wraz z ekipą różnej maści specjalistów udają się w okolice tajemniczego Banxi, gdzie całkiem niedawno zaginęła wyprawa badawcza. Opustoszały statek szybko odkrywa przed nimi kilka wskazówek odnośnie tego, co spotkało załogę, jednocześnie jednak wywołuje kilka nowych pytań. Na podobne tropy trafiła wcześniej Shen, która teraz postanawia na własną rękę odnaleźć odpowiedź. Jakie rozwiązania może jej przynieść zapomniana biblioteka, mieszcząca się gdzieś w głębi głuszy u podnóża gór, do której zaglądają tylko przemytnicy? Podpowiem tylko, że dość niespodziewanie (przynajmniej dla mnie) na pierwszy plan powrócił wątek Zakonu, z którym walczył Meredith w "Achai". Cała opowieść, wydawałoby się, wraca do jednego wątku, który w samej "Achai" przetaczał się gdzieś w tle – starej przepowiedni o dzieciach złego boga Setha zwanych Ziemcami, na które pułapką ma być świat Achai. Tylko czy to już czas, aby zaczęła się wypełniać?

Fabuła nie tylko jest przemyślana w najmniejszym calu, ale także wszystkie wątki są z niesamowitą pieczołowitością ze sobą powiązane. Andrzej Ziemiański po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem w snuciu kilku opowieści naraz. Wszystkie cztery (a czasem nawet kilka dodatkowych, epizodycznych) pozostają klarowne, a bohaterowie, mimo często bardzo podobnych imion, zachowują swoją odrębność i nie mieszają się w jednorodną papkę, jak można by się tego obawiać. Także język i sposób prowadzenia historii nie przestaje mnie bawić i zaskakiwać. Nonszalancko wstawiane przekleństwa śmieszą mnie tak samo, jak te, które rzucał dowódca, kiedy Achaja po raz pierwszy trafiła do wojska. W dodatku, jak na taką cegłę muszę przyznać, że czyta się ją łatwo, lekko i po prostu przyjemnie długo. Podobnie czułam się chyba tylko oglądając ostatniego "Hobbita", który chociaż dłużył się momentami, nie chciałam, aby się kończył, a i na samo zakończenie pozostawił pewien niedosyt.

"Pomnik Cesarzowej Achai" to niezwykle przyjemna lektura, wprowadzająca nowe wątki w znany już świat. Natomiast bohaterowie historii, mimo swej liczby pozostają wielowymiarowi i przemyślani. Do każdego, nawet zimnej i wyrachowanej inżynier Wyszyńskiej, można poczuć sympatię. Co więcej, pełno tu mniejszych i większych odniesień do naszej obecnej kultury, małych przytyków i subtelnych komentarzy. No i oczywiście nie zabrakło niesamowitego klimatu, jaki towarzyszył przy lekturze "Achai".

Jeżeli nawet do tej pory obawiałam się, że cykl "Pomnik Cesarzowej Achai" to zwykły skok na kasę, poniekąd po tej części przekonałam się, że legenda Achai jest wciąż żywa i wciąż może zaskakiwać. Z niekłamaną przyjemnością przebrnęłam przez ten tom i nie mogę doczekać się każdego następnego. Tak samo sam Andrzej Ziemiański udowadnia, że ma jeszcze dużo do opowiedzenia i pokazania w wykreowanym przez siebie świecie. Wręcz uważam, że spokojnie mógłby konkurować z najpopularniejszym z polskich fantastycznych uniwersów – światem wiedźmina Sapkowskiego.

achaja szeroka

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
7.64 Średnia z 7 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Nic dodać, nic ująć. Trzeci tom jest niesamowity praktycznie pod każdym względem. Pochłonąłem go chyba w zaledwie 3 dni, końcówkę doczytując do późnej nocy. Jedynie mógłbym ponarzekać trochę na zakończenie - dostajemy sporo odpowiedzi, kilka nowych pytań... Ale nie jest to nie wiadomo jaki cliffhanger, żebym z rumieńcami na twarzy od razu sięgnął po tom 4. Mam wrażenie, że jest to spowodowane pewną przewidywalnością końcówki - Ziemiański po drodze zostawia naprawdę wiele wskazówek i jest z czego układać obraz całości.

Niemniej jednak gdy tylko trochę odsapnę, z przyjemnością sięgnę po kontynuację, a tę część solennie polecam - 9/10.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...