John Flanagan to uznany autor literatury młodzieżowej. Serie "Zwiadowcy" i "Drużyna" nie trzymały zawsze równego poziomu, ale zyskały wielu czytelników. "Pojedynek w Araluenie" jest okazją, by raz jeszcze zanurkować w ten świat.
Nad Królestwem Araluenu zawisły ciemne chmury. Klan Czerwonego Lisa, prowadzony przez Dimona, zbuntowanego kapitana straży, przypuścił niespodziewany atak na stołeczny gród i prowadzi oblężenie ostatniego bastionu znajdującego się w rękach regentki Cassandry i jej lojalistów. Horace i Gilan również ugrzęźli w potrzasku przygotowanym przez Klan wsparty przez sonderlandzkich najemników. Ponieważ Halt i jego dawny uczeń wyjechali z innym zadaniem, los całego królestwa spoczywa w rękach jednej osoby – protegowanej Willa i pierwszej kobiety w Korpusie, zwiadowczyni Madelyn.
Tym razem w fabule niemal nie pojawiają się nowe obszary i wątki. Dominuje kontynuacja rozpoczętych w poprzedniej części. Wcześniej sporo czasu zajmowały różne dochodzenia, a na ożywienie akcji trzeba było czekać do finału, ale w "Pojedynku" znacznie podkręcono tempo. Zasadniczo – więcej bitew na większą skalę. Niczego złego w tym nie ma, podobieństwo do "Klanu Czerwonego Lisa" wadą nie jest. Okazjonalne, dodatkowe wyjaśnienia dają lepszy obraz sytuacji.