Pieśń Kwarkostwora

3 minuty czytania

pieśń kwarkostwora

„Pieśń Kwarkostwora” to drugi tom „Kronik Jennifer Strange”. Na kontynuację losów szesnastoletniej bohaterki czekaliśmy dwa lata, lecz wreszcie książka trafiła w ręce polskich czytelników. Jakie tym razem przygody czekają na menedżerkę Kazam, agencji zatrudniającej czarodziejów i jasnowidzów? Przede wszystkim starcie z konkurencyjną firmą, iMagią, którą zarządza Blix Zadziwiający. Stawką jest przyszłość magii – zostanie skomercjalizowana czy dalej będzie służyła całemu społeczeństwu?

Tak prosty koncept historii spowodowany jest docelowymi odbiorcami, do których zaliczani są młodsi czytelnicy. Nawet wśród znajdujących się na okładce rekomendacji widnieje komentarz zapewniający, że intrygę chwyci bystry dziesięciolatek – i trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Mimo to pozostałe osoby nie powinny czuć się znudzone podczas lektury „Pieśni Kwarkostwora”. Owszem, fabuła nikogo nie rzuci na kolana, ani tym bardziej nie porwie, ale może być znakomitym przerywnikiem od bardziej wymagających tytułów. Jasper Fforde sprawnie prowadzi akcję, nie pozwalając na zbędne wydłużenia. Od czasu do czasu jeszcze zaskoczy zwrotem akcji, co w zupełności wystarcza, żeby nie usnąć ze znużenia. Kreatywność pisarza widoczna jest dopiero w innym aspekcie – konstrukcji świata.

Autor stworzył doskonałą karykaturę dzisiejszych realiów, które charakteryzują się uciążliwą biurokracją i pościgiem za pieniędzmi. Nie wyklucza to obecności magii, występującej prawie na każdym kroku. Połączenie wypada bardzo atrakcyjnie i nie ma w nim chaosu, charakteryzuje go za to porządek oraz przystępność. Wiadomości o świecie są odpowiednio dawkowane – interesujące ciekawostki na jego temat pojawiają się w rozmowach między bohaterami i przypisach. Jasper Fforde posiada bogatą wyobraźnię, co przekłada się na wiele wspaniałych pomysłów, dzięki którym „Pieśń Kwarkostwora” wyróżnia się spośród innych powieści fantasy. Gdyby nie to, całość prezentowałaby się zaledwie przeciętnie, a tak książka okazuje się przyjemną przygodą, pozwalającą na poznanie niezwykłego uniwersum.

Recenzowany tytuł z powodzeniem można czytać bez znajomości pierwszego tomu, „Ostatniego Smokobójcy”. Historia w minimalnym stopniu nawiązuje do ukazanych tam wydarzeń, a nawet wtedy Jasper Fforde przypomina czytelnikowi co istotniejsze fragmenty. Podczas śledzenia przygód Jennifer Strange krystalizuje się również główny motyw całej serii. Książce nie brakuje intrygujących tajemnic oraz sympatycznych, choć przerysowanych postaci. Wcześniej narzekałem na ich wyraźną jednowymiarowość, będącą skutkiem tworzenia karykatury współczesnego świata (najlepszy przykład: niekryjący się ze swoim despotyzmem król). Charakterystyki bohaterów można zamknąć w kilku zdaniach, często ich przydomek mówi nam o nich absolutnie wszystko. Teraz jednak doceniam ten zabieg – dzięki niemu łatwiej wejść w historię i odczuwać przyjemność z lektury. Niemniej to wciąż pewne uproszczenie, które może nie spodobać się doświadczonym czytelnikom. W „Pieśni Kwarkostwora” wszystko jest proste i przejrzyste – każdy sam musi odpowiedzieć na pytanie, czy takie postawienie spraw mu odpowiada.

pieśń kwarkostwora

Myślę jednak, że kreacja protagonistki powinna być znacznie bogatsza niż reszty występujących postaci. Jennifer Strange nie została należycie wyeksponowana przez autora, co też może być różnie odbierane. Chociaż bierze czynny udział w prezentowanych wydarzeniach i czasami ratuje wiele istnień, to czytaniu nieustannie towarzyszy obraz przeciętnej nastolatki, znajdy (czyli osieroconej przez rodziców), inteligentnej i ciekawej świata, ale nadal niewyróżniającej się niczym szczególnym. Przyznam jednak, że skromna bohaterka działa odświeżająco – w końcu literatura fantastyczna jest przepełniona potężnymi herosami, namaszczonymi przez bogów do ocalenia ludzkości przed zagładą. Warto jeszcze dodać słówko o wydaniu – tłumaczenie zachowało ironiczny humor i lekkie pióro Jaspera Fforde. Ponownie uświadczyliśmy ilustracje, niestety nie zawsze odzwierciedlające treść książki (dana postać przybrała pełen rezygnacji uśmiech, tymczasem na obrazku jej mina świadczy raczej o zdziwieniu bądź przerażeniu). Niemniej komiksowy styl prac Roberta Sienickiego trochę koresponduje z książką i odbieram go jako niezłe urozmaicenie.

Podejrzewam, że zachwyt nad „Pieśnią Kwarkostwora” jest odwrotnie proporcjonalny do wieku czytającego. Młodsi zdecydowanie bardziej ją docenią niżeli starsi. Jeśli nie macie nic przeciwko nieskomplikowanej rozrywce, którą zwyczajnie dobrze się czyta – polecam. Pozostałym książkę Jaspera Fforde raczej odradzam, szczególnie jeśli byli zawiedzeni pierwszym tomem. Drugi jest lepszy, oferuje ciekawsze tajemnice, częściej powoduje ekscytację oraz zaskoczenie, jednak przygody Jennifer Strange nie są jakimś mistrzostwem. To porządne fantasy, które utonęłoby w morzu nowości, gdyby nie innowacyjny świat i wypełniony ciętą ironią humor.

Dziękujemy wydawnictwu Sine Qua Non za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
6.5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...