Piasek Raszida

4 minuty czytania

okładka, piasek raszida

Brandon Sanderson to jeden z bardziej rozpoznawalnych pisarzy we współczesnej fantastyce. Choć wstyd mi niezmiernie, nie miałem jeszcze okazji zapoznać się z jego twórczością. "Droga królów" i "Słowa światłości" stoją sobie spokojnie na półce, czekając na swoją kolej, jednak grubość tych tomów trochę mnie odstrasza, biorąc pod uwagę czas, jaki będę musiał poświęcić na zapoznanie się z tymi dziełami. W tak zwanym międzyczasie wydawnictwo IUVI przysłało mi do zrecenzowania "Piasek Raszida", co wywołało we mnie małą konsternację. Sanderson i powieść dla młodzieży? Do tego z tak idiotycznym tytułem serii jak "Alcatraz kontra Bibliotekarze"? Szybko jednak odłożyłem na bok swoje uprzedzenia – nie ocenia się w końcu książki po okładce (która, nota bene, graficznie prezentuje się smakowicie). A nuż po tej krótkiej lekturze zostanę zachęcony do sięgnięcia po poważniejszą twórczość autora?

Alcatraz Smedry nie jest zwyczajnym chłopcem. Pomijając niezwykłe imię, od dziecka jest sierotą, nieznającym nie tylko rodziców, ale także kogokolwiek ze swojej biologicznej rodziny. Na całe szczęście znalazło się parę bezdzietnych małżeństw, które w trakcie jego trzynastoletniego żywota postanowiło go przygarnąć. Zaraz, jak to parę? Ano prawda jest taka, że Alcatraz nie zagrzewa zbyt długo miejsca u jednych opiekunów. A wszystko to przez jego talent do psucia różnych rzeczy – czegokolwiek się dotknie, przestaje działać jak należy. Jakby tego było mało, w dniu trzynastych urodzin otrzymuje paczkę od nieżyjących rodziców. Wydawałoby się – fajna sprawa. Problem w tym, iż w środku znajduje jedynie woreczek z piaskiem. Ponury żart? Gdzieżby znowu! Podarunek prędko zostaje skradziony, a chłopak, razem z mężczyzną podającym się za jego dziadka, utrzymującym, że za kradzieżą stoi złowieszcza frakcja Bibliotekarzy, wyrusza na zwariowaną wyprawę...

Uff... Tak, fabuła jest zdecydowanie bardziej zakręcona od psa goniącego za swoim ogonem. Pierwsze, co rzuca się w oczy po pobieżnym zapoznaniu się z książką, to wspaniały pomysł pisarza na jej formę. Ze skrzydełek, na których zazwyczaj widnieje krótka biografia autora, oraz przedmowy dowiadujemy się, iż Brandon Sanderson to tak naprawdę pseudonim artystyczny Alcatraza Smedry'ego, a sama powieść to swego rodzaju pamiętnik. Wszystkie dane utrzymane są w lekko humorystycznym stylu, towarzyszącym nam później podczas całej lektury. Zapomnijcie o racjonalności, a przyzwyczajcie się do chaosu, odzwierciedlającego zresztą życie protagonisty. W końcu nie co dzień dowiadujecie się, że wasze informacje o otaczającym świecie są zupełnie nieprawdziwe, a znana wam mapa globu to tylko okrojona część, jaką chcą pokazać Bibliotekarze. Od początku książki musicie odrzucić swój utarty schemat myślenia, a przestawić się na takie rewelacje, jak to, że schody są bardziej zaawansowane technologicznie od wind, a miecz od broni palnej.

okładka, Piasek Raszida,alcatraz kontra bibliotekarze,piasek raszida

O co jednak chodzi z tymi Bibliotekarzami? Nazwa daleka jest od jakiejkolwiek metafory – faktycznie mowa o ludziach, siedzących w bibliotekach i wypożyczających książki. W świecie "Piasku Raszida" są oni jednak na wskroś źli i pragną panować nad światem. Naprzeciwko nich stoją okulatorzy, czyli ludzie z Wolnych Królestw, zdolni posługiwać się mocami różnorakich soczewek, a chcący, żeby Ciszlandy zrzuciły jarzmo Bibliotekarzy. Co więcej, ród Smedrych ma nie tylko moc władania potężnymi okularami – każdy z nich posiada swoisty talent, jak notoryczne spóźnianie się czy gadanie od rzeczy. Psucie przedmiotów przez Alcatraza okazuje się być wyjątkowo mocną umiejętnością. Zdaję sobie sprawę, jak niedorzecznie brzmią te informacje, ale muszę przyznać, że przez to lektura wciąga swoją niecodziennością. Aż chce się przewracać kolejne kartki i dowiedzieć się, co też będzie kolejną niewiarygodnością.

Powieść ma jednak parę mankamentów. Przede wszystkim bardzo denerwował mnie główny bohater. Alcatraz za wszelką cenę próbuje udowodnić, że nie jest herosem, tylko tchórzem i nieudacznikiem. Sanderson nadał mu charakter trochę arogancki czy nonszalancki, a gdy do tego dodamy kreowanie się na gorszego niż się jest w rzeczywistości, irytacja sięga zenitu. Koszmarnie nie lubię też motywu, w którym pisarze opowiadają o czymś w paru zdaniach, żeby po chwili stwierdzić, że więcej światła rzucą na sprawę w za kilkadziesiąt stron. Przeboleję taki zabieg jeden czy drugi raz, ale w "Piasku Raszida" mamy taką sytuację praktycznie w każdym rozdziale. Wydaje mi się, iż miała to być próba utrzymania czytelnika w nieustannej ciekawości, jednak zupełnie chybiona. Szkoda, że pojawia się to tak często, bowiem czułem, jak moje skupienie pierzcha, ustępując irytacji.

To jednak tylko zrzędzenie starego konia – nie ukrywam, że młodzieży być może takie zabiegi będą się podobać, a może po prostu nie zwrócą na nie nawet uwagi. I dobrze, bo poza moimi małymi narzekaniami "Piasek Raszida" to naprawdę ciekawa pozycja. Szkoda, że zawędrował do Polski tak późno, bowiem aż 10 lat po wydaniu oryginału. Jestem jednakowoż przekonany, iż książka spodoba się nastolatkom, ale i nie tylko – dorośli też mogą nieźle bawić się przy odkrywaniu niecodziennego świata. Poza Alcatrazem postacie wykreowane są bardzo smacznie i zabawnie – szczególnie dziadek Smedry przypadł mi do serca. Słówko na koniec muszę także powiedzieć o wydaniu, które jest doprawdy znakomite! Ilustracje Hayley Lazo idealnie oddają treść lektury – w prosty, ale komiczny sposób przedstawiają rozgrywające się wydarzenia. Aż z przyjemnością poświęcałem chwilę na studiowanie każdej grafiki. Podsumowując, jeśli chcecie zarzucić sobie coś lekkiego na luźny weekend – polecam, nie powinniście się zawieść.

Ps. Nie lękajcie się – geneza idiotycznego imienia protagonisty zostaje wyjaśniona!

Dziękujemy wydawnictwu IUVI za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
7 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...