Percepcja

2 minuty czytania

Książka o wampirach. Znowu?! Ile można? Ten temat już dawno zdechł śmiercią tragiczną, dla każdego czytelnika powyżej poziomu gimnazjum stając się nie tyle martwy, co nieumarły. Neil Gaiman słusznie zauważył, że największą krzywdą wyrządzoną przez Stephanie Meyer temu gatunkowi było uczynienie wampirów nieprzerażającymi. Po co więc brać się za kolejną ekshumację tej, jakże pięknej, cennej i sponiewieranej dziedziny literatury? Ekshumację, która przez wzgląd na powyższy, nie tylko mój własny tok rozumowania, jest z góry skazany na porażkę?

Jednak czy na pewno? W końcu bierze się za to nie zamieniająca mop na pióro pomoc domowa, lecz Miroslav Žamboch, facet doskonale czujący konwencję okrutnych, mrocznych opowieści z bajronicznymi bohaterami w rolach głównych. Tym razem podszedłem do tematu właściwie.

Opowieść o Mathiasie, mieszkającym w Pradze, kilkusetletnim krwiopijcy – samotniku, już po 40 stronach okazuje się tym, czym być powinna. Główny bohater to doświadczony łowca i zręczny kobieciarz o dość wybrednym guście. Nie należy do najstarszych i najpotężniejszych przedstawicieli swojego gatunku, przeżył jednak swoje i urządził się dość wygodnie w stolicy Republiki Czeskiej. Lecz przyjemne życie zmienia się diametralnie za sprawą przypadkowej strzelaniny, w następstwie której Mathias staje się nagle celem elit wampirzego świata, w dodatku z zupełnie niezrozumiałych dla niego powodów.

Każdy, kto miał choćby przelotną styczność z grami RPG w realiach "World of Darkness", bez trudu dostrzeże inspirację autora tym systemem. "Świat Mroku", w wydaniu Žambocha, ocieka krwią i seksem, a przedstawiany jest w charakterystycznym dla tego pisarza stylu pierwszoosobowej narracji. Mathias wyraźnie zaznacza różnice w postrzeganiu ludzi (zwierzyny) i wampirów (łowców). Jego chłodna wyniosłość, połączona z ironicznym, czarnym humorem oraz uwodzicielską naturą, związaną ze sposobem doboru "zdobyczy", czynią zeń postać idealnie pasującą do takiej opowieści. Oczywiście, występują pewne różnice między koncepcją autora, a tą znaną z "WoD" – jest bardziej nowocześnie, nie tak gotycko, zaś krwiopijcy to nie nieumarli, lecz zupełnie odrębny gatunek. Wciąż jednak możemy obserwować spektakularne potyczki, śledzić prostą, aczkolwiek sprawnie skonstruowaną i poprowadzoną intrygę oraz doświadczać atmosfery grozy przy odkrywaniu tysiącletnich tajemnic.

Žamboch nie zawodzi – zaskakuje, przykuwa uwagę, z wyczuciem rozwija wątek przewodni, nie pozwalając oderwać się od książki nawet na chwilę. "Percepcja" to niemal 500 stron solidnej literatury akcji, bez szczególnie wysublimowanej, fabularnej ekwilibrystyki, lecz z dużą dozą tego, w czego istnienie dawno już zwątpiliśmy – wampirów w atrakcyjnym, nieinfantylnym wydaniu, niejednoznacznych moralnie i ciekawych dla dzisiejszego, mocno znudzonego tematem, czytelnika.

Podsumowując możliwie zwięźle i obrazowo, "Percepcja" to bardzo dobry film sensacyjny. Porządnie napisany scenariusz, świetna reżyseria, najwyższej klasy montaż i praca operatora. Główna rola – może nie oscarowa, ale jedna z tych, które wzorem kreacji Bruce'a Willisa odbieramy zawsze pozytywnie. Dawka efektów specjalnych wyważona w sam raz; trochę wybuchów, dynamiczny pościg, estetyczna choreografia walk. Wszystko to połączone z bardzo solidnym polskim tłumaczeniem, którego jedyną "skuchą" jest niezrozumiała zmiana oryginalnego tytułu "Visio in Extremis" na niezbyt wyrazistą i uzasadnią w treści "Percepcję".

Jednym słowem, zawartym w końcowej ocenie, nie ma żadnego sensownego powodu, byście nie zobaczyli tego sami.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
7.75 Średnia z 4 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Trafne porównanie - "Percepcja" jest tak jak film akcji. Jest to jednak jednocześnie wada, jak i zaleta. Miroslav Žamboch bardzo obrazowo przedstawia sceny walki, których jest co nie miara - cały czas bohater zabija albo swoim azjatyckim mieczem, albo którąś ze spluw, zna też jakieś sztuki walki ala karate, więc potrafi nawet gołymi pięściami powalić niejednego osiłka. A że jest szybszy i silniejszy od zwykłego człowieka oraz posiada Visio in Extremis (coś jak zwolnienie czasu) to dokopie prawie każdemu. I tak przez większość książki walczy, zdarza mu się nie wyjść z nieciekawej sytuacji cało, ale potem zawsze się jakoś pozbiera.

I jednemu to się spodoba, drugiemu wręcz przeciwnie. Ja nie jestem zwolennikiem powieści opierającej się w dużej mierze na scenach walki, pościgach itp. Moim zdaniem pisarz niejednokrotnie wychodził poza pewną granicę - bo ile można czytać o tym samym? Jednak większość książki trzymała mnie w napięciu, przy opisach nie musiałem się długo zatrzymywać, bo są przedstawiane obrazowo i zrozumiale, a fabuła ma zwroty akcji, intrygujące tajemnice, a do tego jest solidnie doprawiona wampiryzmem. Wizja autora, co to jest domniemany wampiryzm, połączenie jego z niektórymi faktami z historii i utrzymanie aury grozy do ostatniej strony to mocne strony "Percepcji". Od siebie daję: 8/10, ale nie każdemu może się spodobać z powodu przesytu walką.

A co do tytułu - dla mnie i oryginalny i polski nie pasują do książki. Nie wiadomo, czemu to jest percepcja, ale Visio in Extremis to tylko jedna z wampirzych umiejętności. Dlaczego więc to ona pełni funkcję tytułu? Taka ważna mi się nie wydawała. Ciekaw jestem też, kiedy Žamboch zabierze się za napisanie kontynuacji, bo nie ukrywam - mam na nią ochotę

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...