Paradyzja

3 minuty czytania

okładka, paradyzja

Zajdel to bodaj najbardziej rozpoznawalne nazwisko rodzimej fantastyki. Nagroda Zajdla od długiego czasu przyznawana jest najwybitniejszym powieściom i opowiadaniom. Ktoś dociekliwy i nie do końca dowierzający ogółowi mógłby stwierdzić – czy aby ów Zajdel to rzeczywiście najlepszy kandydat dla prestiżowego wyróżnienia? Może nie obfitujemy w wybitnych współczesnych pisarzy, niemniej parę nazwisk spokojnie można by wytypować. To jak z tym Zajdlem w końcu jest? Przereklamowany czy zasłużenie jeden z najsłynniejszych?

Przenieśmy się w bliżej nieokreśloną przyszłość. Paradyzja jest sztucznie stworzoną kolonią orbitalną, zamieszkaną przez ponad sto milionów obywateli. Żyją oni w wielkiej, nowoczesnej klatce, przeświadczeni o ciągłym zagrożeniu, mającym pochodzić z Ziemi. Muszą stosować rozmaite środki bezpieczeństwa, a wszystkie poczynania i rozmowy są rejestrowane przez wszechobecny System Bezpieczeństwa, oceniający stopień człowieczeństwa danego obywatela. Jeżeli – poprzez niewłaściwe zachowanie – spada on poniżej pewnego poziomu, osobnik zostaje wysłany na Tartar – czyli przyczynę wszystkich problemów Paradyzyjczyków. Na planetę przybywa ziemski literat, Rinah Devi, zbierający artykuły do swojego najnowszego utworu.

Analogia do systemu komunistycznego jest widoczna gołym okiem nawet dla kogoś urodzonego już w wolnej Polsce. Prawdę mówiąc dziwię się, jak „Paradyzja” przeszła przez rewizję cenzorów. Mimo upływu czasu książka nie utraciła swej wartości, a jej przekaz – chociaż powstał w ściśle określonych warunkach historycznych – jest uniwersalny.

Z pewnością niejednokrotnie spotkaliście się z opinią, że „Zajdel pisał inną SF niż wszyscy” lub czymś w tym rodzaju. Prawda, przekonałem się o tym na własnej skórze – bo chociaż dominują tutaj przede wszystkim wątki socjologiczne, międzyludzkie, nie brak również chleba powszedniego gatunku – czyli naukowych opisów. Co rzadko spotykane, autor wplótł je w tekst w sposób interesujący i zrozumiały dla przeciętnego czytelnika. Po raz pierwszy od dłuższego czasu czytałem te właśnie fragmenty ze sporym zaciekawieniem. Mieszanka idealna, zdecydowaną przewagę mają zagadnienia ważkie i ponadczasowe z ludzkiego punktu widzenia, aczkolwiek znajdziemy także takie typowe dla SF. Występują jednak w formie dodatku, nie esencji.

Świetny styl – widoczny zarówno przy dialogach jak i przy opisach – sprawia, że i tak króciutką książkę czyta się błyskawicznie. Proporcje między tymi dwoma składowymi zostały wyśmienicie wyważone, dzięki czemu akcja ani nie galopuje nazbyt szybko, ani nie odczuwamy znudzenia. Osobiście sam nie wiem nawet, kiedy udało mi się „Paradyzję” skończyć – ot, chwytałem w wolnej chwili, aż po pewnym czasie skontestowałem, iż właśnie dotarłem do posłowia.

Akapitu wymaga również znakomity pomysł Zajdla, jakim jest koalang, nawiązujący oczywiście do orwellowskiej nowomowy. Zresztą bardziej oczytani odbiorcy znajdą nawiązanie również do innego, wybitnego pisarza, zajmującego się podobną tematyką. To specjalnie wymyślony przez Paradyzyjczyków język,okładka, paradyzja służący do przekazywania prawdziwych myśli. Składa się z mglistych aluzji i często niezrozumiałych sformułowań; trudno natychmiast odczytać drugie dno. Autor, poza pesymistyczną wizją świata, przekazuje także odrobinę nadziei – bo zawsze znajdą się wystarczająco inteligentni ludzie, zdolni przejrzeć kłamstwa systemu i przynajmniej połowicznie się od niego uwolnić.

Na przykładzie przewodnika Rinaha obserwujemy, jak powszechny terror wpływa nawet na porządnych ludzi. Mimo celnych uwag głównego bohatera (jego rozmówca jest zbyt inteligentny, aby puszczać je mimo uszu), wciąż neguje oczywistości i głosi pochwalne slogany, rozluźniając się jedynie w tych krótkich momentach, gdy znajdują się poza zasięgiem kamer i podsłuchów. Motorem napędowym każdego zbrodniczego systemu jest strach jego ofiar.

Chociaż „Paradyzja” ma otwarte zakończenie, kontynuacji – ze względów oczywistych – nie ma co się spodziewać. Pozostaje zadowolić się tym, co już mamy – a więc świetną, poważną, wciągającą lekturą. Zajdel broni się przed niedowiarkami mojego pokroju w iście znakomitym stylu.

Dziękujemy wydawnictwu superNOWA za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...