Ostatni Olimpijczyk

3 minuty czytania

Akcję „Bitwy w Labiryncie” żegnamy obrazem młodego herosa Percy'ego Jacksona świętującego swoje urodziny. Bohater opowieści Ricka Riordana obchodzi to ważne dla siebie święto w bardzo niesprzyjającym czasie. Czasie przygotowań do wielkiej wojny, której wynik zaważy na losach ludzkości. Może on przywrócić świetność Górze Olimp i wszystkim bogom greckim lub też oznaczać początek końca świata. Percy – nieszczęśliwy obiekt Wielkiej Przepowiedni, która wywiera spory wpływa na młodego bohatera – odegra znaczącą rolę w zbliżających się wydarzeniach. Jakkolwiek świadomość zbliżającej się śmierci i zniszczenia byłaby trudna dla wielu osób, tak główny bohater jest całkiem spokojny. W efekcie kiedy pierwszy raz spotykamy syna Posejdona, w tej ostatniej z serii książce, nie spędza on własnego czasu grzebiąc w taktykach i strategiach, lecz świetnie się bawi w samochodzie swojego ojczyma.

Będąc świadomym, że jest to książka Ricka Riordana, wiemy, że sielanka Percy'ego wkrótce się skończy. Zaledwie po kilku przeczytanych stronach nasz bohater znajduje się na swoim pegazie, lecąc w stronę zbliżających się sił Kronosa. Tytan w ostatnim czasie nie próżnował i zgromadził pokaźną armię, gotów pozbyć się uciążliwych herosów i denerwujących go bogów. Percy’emu szczęśliwie udaje się pozbyć części tej armii i sam rozpoczyna gromadzenie swojej, aby móc przeciwstawić się inwazji. Jak się wkrótce okazuje, sukces jest tylko chwilowy, gdyż Kronos nie jest jedynym i nie najbardziej uciążliwym zagrożeniem. Dowiadujemy się, że poprzez zeszłoroczny wybuch wulkanu – Góry Świętej Heleny – spowodowany przez Percy'ego, został uwolniony Tyfon. Jest on Tytanem, który (w odniesieniu do Greckiej Mitologii) uchodzi za ojca wszystkich potworów. Tyfon, mając raczej dość burzliwą przeszłość – wielkim trudem zniewolony przez bogów ostatnim razem – stanowi największe zagrożenie i wszyscy najważniejsi bogowie ponownie próbują go pokonać.

Percy i reszta obozowiczów szybko pogrąży się w smutku, pomimo ich wieloletniego treningu i przygotowań w Obozie Herosów. Brakuje im sił i umiejętności, aby zwalczyć tak wielkie zagrożenie. W miarę jak rośnie liczba ofiar, Percy zdaje sobie sprawę, że musi podjąć znaczące kroki, by pokonać Kronosa, tak więc skorzysta z propozycji Nica, którą otrzyma na koniec „Bitwy w Labiryncie”.

Choć „Ostatni Olimpijczyk” ma naprawdę wiele do zaoferowania, nie można pozbyć się uczucia lekkiego rozczarowania całością powieści. Rick Riordan stara się zespolić fabułę i postaci z poprzednich części, przeistaczając sedno niektórych z nich. Jednak mimo to całość jest sensownie zawarta w narracji. Tak czy inaczej zdarzają się sytuacje, w których kwestie pewnych postaci wydają się być lekko wymuszone, mając zapewne na celu spowodowanie pewnej nostalgii u czytelnika. W książce występuje również kilka lekko drażniących motywów, które wydają się bezpodstawne, takich jak Clarisse rezygnująca z walki u boku reszty obozowiczów czy niespodziewane wprowadzenie Puszki Pandory, o której dowiadujemy się tyle, że odegra znaczącą rolę. Nigdy jednak tak się nie stało. Podobnie ma się rzecz z tożsamością oraz rolą tytułowego ostatniego Olimpijczyka.

W powieści tej występuje również inny problem, podobny w wielu książkach kończących serię: ostateczne rozwiązanie konfliktu. Ostatnia część powinna nam dostarczyć satysfakcjonującego punktu kulminacyjnego oraz niespodziewanego zwrotu akcji. Niestety w „Ostatnim Olimpijczyku” niewiele jest miejsc, w których zostaniemy zaskoczeni, a większość fabuły można z łatwością przewidzieć. Poprzez nacisk postawiony na zakończenie, w rezultacie otrzymujemy mniej barwne postacie (w większości nieźle rozwijane w poprzednich częściach). Podczas gdy niektóre z nich rozwijają się samoistnie, na podstawie czynności wykonanych podczas bitwy, w większości ich rozwój jest jednak zaniedbany. Podkreślając kluczowe punkty w akcjach konkretnych postaci, zmniejsza to ich prawdziwość. Trafnym przykładem jest zastosowanie pisarskiej "sztuczki", podczas której część bohaterów zdobywa informację poprzez sen. Jest to na tyle częste zjawisko w tej książce, że staje się lekko frustrujące.

Mimo wszystko nie chcę powiedzieć, że „Ostatni Olimpijczyk” jest książką słabą. Pojawia się w niej kilka fragmentów, które rzucają się w oczy w stosunku do poprzednich części, ale Rick Riordan robi wszystko, aby je wyjaśnić. Zazwyczaj oszołomiony Percy staje się trochę bardziej introspekcyjny, a jego koncepcja dobra i zła bardziej szczegółowa, pozwalając mu na badanie kierującej nim oraz innymi motywacji w bardziej subtelny i interesujący sposób niż w poprzednich częściach.

Podsumowując, „Ostatni Olimpijczyk” jest całkiem przystępnym zakończeniem serii „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”. Lektura w dobry sposób wiąże różne wątki oraz postaci, które przewinęły się w poprzednich częściach. Mimo całkiem poważnego zagrożenia, w książce nie brakuje również dużej dawki humoru, tak charakterystycznej dla poprzednich części. Prawdą jest, że opisy batalistyczne ciągną się w nieskończoność i w kilku miejscach są przewidywalne, lecz nie można zaprzeczyć, że ten ostatni tom jest odpowiednim pożegnaniem Obozu Herosów.

Dziękujemy wydawnictwu Galeria Książki za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7.5
Ocena użytkowników
9.36 Średnia z 11 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...