Nieustanna Ucieczka

2 minuty czytania

nieustanna ucieczka

Gdy po raz pierwszy zabrałem się za cykl Beniamina Ashwooda, odczułem przyjemne zaintrygowanie. Historia, która zaczynała się dość prosto, a wręcz swojsko, umiała też pokazać potencjał na coś naprawdę wciągającego. Dlatego chętnie przyjrzałem się drugiemu tomowi z serii, opatrzonemu tytułem "Nieustanna ucieczka".

Bitwa pod Arratem i następujące po niej wydarzenia w Sanktuarium zmieniły zasady gry. Wiedza, którą Beniamin i jego przyjaciele posiadają na temat magii i polityki prowadzonej przez czarodziejki, czyni ich bardzo niebezpiecznymi. To zaś oznacza, że stają się celem polowania. Nie mając innego wyjścia, muszą umykać do Białego Dworu w nadziei, że zawiązane sojusze pozwolą im znaleźć tam bezpieczne schronienie. Aby jednak tego dokonać, czeka ich długa i niełatwa przeprawa, a na trakcie czeka ich wiele niebezpieczeństw. Pośród nich największym jest znane i wyklinane "większe dobro", które niejednego skłoni do okropnych czynów.

Świat przedstawiony nie uległ większej zmianie. Mamy okazję odwiedzać lokacje zarówno nam znane, jak i zupełnie nowe. W ten sposób uniwersum może być w dalszym ciągu rozbudowywane, przy jednoczesnym zachowaniu kotwicy w formie dotychczasowego dorobku. Zmienia się jednak sposób jego postrzegania. Wcześniej podróż owocowała rozmaitymi przygodami, niejednokrotnie zagrażającymi życiu i był to przede wszystkim efekt działalności nielegalnych organizacji przestępczych oraz demonów. Sytuacja uległa jednak transformacji. Zagrożenie tworzą potężne oficjalne ugrupowania, dysponujące sporą władzą i wpływami, przez co wyprawa stała się znacznie niebezpieczniejsza, okryta przy tym zupełnie inną atmosferą.

Bohaterowie także mają dla nas kilka niespodzianek. Ostatnie wydarzenia zmieniły rozkład sił. Część głównych postaci wraca dopiero na późniejszym etapie, pojawia się też więcej postaci epizodycznych. Zdarza się też, że takie osoby giną. Powstała w ten sposób mieszanka daje dobre zbalansowanie między dotychczasowym dorobkiem a nowym horyzontem, co jest ważnym aspektem każdej kontynuacji.

Co do przesłania kryjącego się w tych przygodach, można mówić o wejściu na nowy poziom. Choć już dotychczasowe przygody Bena i jego przyjaciół należały do mało bezpiecznych, to mogli liczyć na jakiś jasny cel, bezpieczne przystanie i wiarygodnych sojuszników. Teraz ten samouczek, jeśli tak to można było nazwać, uległ zakończeniu. Cele są bardziej niejasne, podróż niesie więcej zagrożeń i wyzwań, a wrogowie znacznie zyskują na liczbie, poziomie swoich możliwości i bezwzględności. Pojawiają się też nowe poglądy na politykę i sytuację na świecie. Zdecydowanie podnosi to poziom napięcia i sprawia, że czytelnik chętnie wyczekuje tego, co nastąpi dalej.

Pierwsza część przygód Ashwooda może nie była bestselerem, jednak nadal stanowiła kawał porządnej, ciekawej opowieści, która mogła przykuć uwagę na dłuższy czas. Kolejna księga daje z siebie sporo, by trzymać fason i udaje się jej to naprawdę dobrze. Opowieść ma chwile tak ekscytujące, jak i bardziej filozoficzne. Moim zdaniem to lektura co najmniej warta zainteresowania.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...