Naznaczony: rozdział 3

3 minuty czytania

Zmiana reżysera podczas kręcenia kolejnych części danego filmu ma to do siebie, że następca może nie udźwignąć presji, jaka jest związana z produkcją, jeżeli poprzednie odsłony były sporymi sukcesami. Także fani często nie aprobują takich rotacji, zwłaszcza gdy pierwszy reżyser stworzył coś naprawdę dobrego i klimatycznego. Tak właśnie było przed wypuszczeniem do kin "Naznaczony – rozdział 3". Pierwsze dwie części nakręcił James Wan, który tym razem wpuścił na reżyserskie krzesło Leigha Whannella. Dla sympatycznego Australijczyka był to pierwszy film, który reżyserował, wcześniej pełnił on rolę producenta (seria "Piła") albo scenarzysty ("Martwa cisza", "Piła" oraz... "Naznaczony 1 i 2"). Właśnie praca nad wcześniejszymi tytułami z tej serii sprawiła, że Whannell był bogatszy o ważne doświadczenia – podpatrywanie Jamesa Wana z pewnością zrobiło swoje.

Akcja filmu rozpoczyna się kilka lat przed wydarzeniami z pierwszej części. Młoda dziewczyna, Quinn Brenner (Stefanie Scott) stara się skontaktować ze swoją zmarłą matką. Udaje się więc do Elise Rainier (Lin Shaye), znanej fanom serii medium. Próba komunikacji z rodzicem dziewczyny zostaje przerwana, a Elise odmawia dalszego kontaktowania się ze zmarłymi. Rozczarowana Quinn wraca do domu, ale nie wie, że tajemnicza istota zwana też "Mężczyzną, który nie może oddychać" stara się zawładnąć jej ciałem i duszą. Tyle jeżeli chodzi o fabułę. Już na pierwszy rzut oka widać, że postanowiono nie wykorzystywać rodziny Lambertów, bohaterów poprzednich części i postawić na inną familię, państwo Brenner. Sean Brenner, ojciec i głowa rodziny, po stracie żony stara się samotnie wychować dwójkę dzieci: marzącą o dostaniu się do szkoły aktorskiej Quinn oraz dorastającego syna Alexa, który przechodzi okres dojrzewania i lubi kłócić się z siostrą. Oprócz nich zobaczymy Specsa i Tuckera – pomocników Elise, którzy, zanim zaczęli jej pomagać, prowadzili własny program o duchach.

naznaczonynaznaczony

Seria "Naznaczony" cechuje się mrocznym klimatem, atmosfera jest duszna i czasem przygniatająca, wydaje się, że każda kolejna scena czymś nas przerazi. Leigh Whannell bardzo dobrze odrobił zadanie domowe w postaci obserwacji "mistrza" Wana i sprawnie przeniósł klimat z poprzednich części filmu. Już od samego początku czuć atmosferę strachu i niepewności, widz ma prawo spodziewać się momentów, które mogą go wystraszyć. Bardzo dobrze wykorzystano grę świateł oraz cieni, które sprawiają, że zło może czaić się w każdym kącie. I dobrze, o to właśnie chodzi w horrorach. Muzyka zaś budowała napięcie w odpowiedni sposób, zastrzeżenie mam tylko do tego, że w chwilach grozy głośniki wręcz wybuchały dźwiękami. Owszem, jest to cecha charakterystyczna dla tej serii, ale jednak łatwo denerwująca widza.

Nie mogę przyczepić się do gry aktorskiej, ale to zasługa doświadczenia aktorów. Dermont Mulroney (znany z filmów "Mój chłopak się żeni" czy "Pretty Man, czyli chłopak do wynajęcia") bardzo dobrze wcielił się w postać Seana Brennera, ojca rodziny. Widać było po nim uciążliwe zmaganie się ze stratą żony. Często rozkojarzony, stara się samemu ogarnąć pracę, dom oraz dzieci, co nie zawsze mu się udaje. Stefanie Scott (aktorka disneyowskiego filmu "Nie-przyjaciele") zadowalająco odegrała rolę głównej bohaterki, czuć jej tęsknotę za mamą, a gdy do akcji wkraczają "siły zła", to przerażenie i dezorientacja biorą u niej górę. Lin Shaye, która po raz trzeci wciela się w postać medium Elise, gra tak jak zawsze dobrą i pogodną babcię, gotową walczyć ze złem. Aż chce się powiedzieć o niej "superbohater w spódnicy", ale widać, że i ona miewa chwile słabości, zwątpienia czy strachu. Szkoda, że trochę bezpłciowy jest nemezis tego filmu, czyli "Mężczyzną, który nie może oddychać". Jego plusem jest rzeczywiście przerażający wygląd. Praktycznie jednak nic nie mówi, ale czego się spodziewać się po osobie noszącej maskę tlenową? Szkoda, że przez scenkę humorystyczną z końcówki filmu cały nastrój grozy, jaki panował w "świecie duchów", trafił szlag. No ale cóż, nie można mieć wszystkiego.

Jak mogę ocenić ten film? Bardzo pozytywnie, obawiałem się, że zmiana reżysera wyjdzie na niekorzyść produkcji, ale myliłem się. Leigh Whannell godnie zastąpił Jamesa Wana, który może być dumny z debiutanta. "Naznaczony 3" to bardzo dobra kontynuacja, trzymająca za serce od początku do końca seansu. Fani gatunku grozy powinni być zadowoleni, okazji do podniesienia ciśnienia jest całkiem sporo, a to najważniejsze. Pozostaje nam czekać na czwartą część, która może przyniesie rozstrzygnięcie serii, ale zanim to nastąpi, zachęcam was na wybranie się do kina i obejrzenie debiutanckiego dzieła Whannella.

naznaczony
Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...