Mój sąsiad Totoro

4 minuty czytania

Praktycznie każdy, kto mnie zna, wie, jak bardzo fascynuję się postacią Totoro. Mam go na tapecie komputera i telefonu, posiadam koszulki z jego wizerunkiem, portmonetkę, a nawet obraz na ścianie. Przyznam szczerze, że jestem już nieco zmęczony wyjaśnianiem, kim tak naprawdę jest "chomik z wodobrzuszem". Cieszy mnie natomiast fakt, że postać tego niesamowitego stworka prezentowana jest coraz częściej szerszej publiczności – Totoro zaliczył chociażby cameo w "Toy Story 3". Ponadto jeśli spojrzycie na logo Studia Ghibli, spod którego szyldu wyszło mnóstwo świetnych pełnometrażowych anime, ujrzycie właśnie mojego ulubionego bohatera. Przyjrzyjmy się więc bliżej produkcji, która wykreowała tak niesamowitą postać – "Mojemu sąsiadowi Totoro". Jest to jedno z pierwszych dzieł Hayao Miyazakiego, wypuszczone dwa lata po "Lapucie – podniebnym zamku".

mój sąsiad totoro

Akcja filmu zaczyna się od przeprowadzki. Pan Kusakabe wraz z dwiema córkami, Satsuki i małą Mei, przyjeżdżają do nowego miejsca zamieszkania, którym okazuje się być stary, zaniedbany dom. Rodzinie fakt ten kompletnie nie przeszkadza – ojciec jest zbyt roztrzepany, a dziewczynki rozsadza nadmiar energii, który wykorzystują na bieganie po domostwie i jego okolicy. Powodów kupna tak zaniedbanej chaty możemy się jedynie domyślać – zatroskany pan Kusakabe wygląda na ledwo wiążącego koniec z końcem. Co więcej, jego żona poważnie choruje i od dłuższego czasu nie opuszcza szpitala. Dzieci dość szybko odkrywają, że w domu pełno jest malutkich, słodkich, włochatych kuleczek – stworzeń zwanych Makkuro Kurosuke. Jakby tego było mało, pobliski las zamieszkuje wielki stwór – Totoro – z którym obie panienki szybko się zaprzyjaźniają.

mój sąsiad totoro mój sąsiad totoro

Każdy wielbiciel anime reaguje zdenerwowaniem na tekst ignorantów: "a, te bajki dla dzieci". Większość tych produkcji posiada głębię, jakiej nie powstydziłyby się co lepsze filmy "dla dorosłych". Niemniej jednak w przypadku "Mojego sąsiada Totoro" nie ma o co się obruszać – faktycznie jest to obraz skierowany do najmłodszych widzów. Pod dziwnymi zdarzeniami nie kryją się żadne ukryte przesłania, a dialogi nie dotyczą ważkich spraw. Sceny są skonstruowane w ten sposób, aby zwyczajnie zadziwić i przyciągnąć oglądające je dzieciaki. Tak naprawdę jedynym poważniejszym wątkiem filmu jest choroba matki oraz emocje, jakich doświadczają jej dzieci w związku z tym faktem. Wzruszające, jednak nijak porównywać to na przykład do śmierci Mufasy z "Króla Lwa".

mój sąsiad totoro

Z przykrością muszę stwierdzić, że film jest zwyczajnie nudny. Poza wspaniałymi scenami z Totoro i jego małymi pomocnikami nie ma tak naprawdę niczego więcej do zaoferowania. Gdy na ekranie leśne stworki są nieobecne, a rodzina zajmuje się zwykłymi, codziennymi sprawami albo rozpacza z powodu choroby matki, seans niemiłosiernie się dłuży. Tak samo jest z wątkiem kolegi z klasy Satsuki, Kanty, który jak większość chłopców w tym wieku uważa, że dziewczyny są obrzydliwe i najlepiej z nimi nie gadać albo w ogóle ich unikać. Oczywiście zgodnie z powiedzeniem "kto się czubi, ten się lubi", widać, że Kanta czuje miętę do Satsuki. Problem w tym, że, tak jak wcześniej mówiłem, cała ta sytuacja jest po prostu nudna, nawet jak na standardy bajek dla dzieci. Nie mówię, że powinien to być rewelacyjny, dojrzały, pełen głębi romans jak w przypadku Chichiro i Haku ze "Spirited Away: W krainie Bogów" czy San i Ashitaki z "Księżniczki Mononoke", ale jeśli chcemy rozśmieszać, zróbmy to przynajmniej jak Goku i Chichi z "Dragon Balla".

mój sąsiad totoro mój sąsiad totoro

"Mojego sąsiada Totoro" warto tak naprawdę obejrzeć jedynie dla scen z tytułowym bohaterem. Trzeba przyznać, że te, jak już się pojawią, zacierają negatywny obraz reszty produkcji i sprawiają, że widz od razu się rozbudza. Harcowanie dziewczynek z leśnymi stworkami jest pełne magii oraz niewysłowionego ciepła. Rozpaczające dzieci bez problemu znajdują ukojenie w puchatym futrze Totoro i śmieją się, gdy ten szczerzy olbrzymią paszczę czy wydaje radosne porykiwania. Najlepszą i najbardziej rozpoznawalną sceną filmumój sąsiad totoro jest ta rozgrywająca się na przystanku autobusowym. Dziewczynki czekają w solidnym deszczu na przyjazd busa z tatą, lecz ten się spóźnia. Obok zmęczonych panienek staje po chwili Totoro. Satsuki pożycza mu szybko parasol, a jej wielki przyjaciel początkowo nie za bardzo wie, co z nim zrobić. Co dzieje się dalej – musicie sami zobaczyć, jednak gwarantuję – nie zawiedziecie się. Dla miłośników kotów powiem jeszcze, że w anime pojawia się wielki kotobus!

Graficznie film odrobinę się zestarzał i jakość animacji na pewno u nikogo nie wywoła zachwytów. Nie jest jednak tak źle – obraz ogląda się dobrze i bez przeżywania katuszy. Próbę czasu przetrwała za to muzyka autorstwa Joego Hisaishi. Wspaniałe, radosne utwory wpadają szybko w ucho i doskonale pasują do rozgrywających się scen. Szczególnie do gustu przypadły mi dwa kawałki – otwierający oraz zamykający film. Trzeba przyznać, że duet Hayao Miyazaki – Joe Hisaishi potrafi stworzyć naprawdę rewelacyjne dzieła.

mój sąsiad totoro

Podsumowując, "Mój sąsiad Totoro" nie jest filmem wybitnym. Skierowany jest do najmłodszych widzów, jednak mam wrażenie, że nawet oni będą się nudzić przez większość seansu. Nie zrozumcie mnie źle – jest to naprawdę wzruszająca, ciepła, rodzinna opowieść, jednak podana w zbyt gęstym, ciągnącym się jak flaki z olejem sosie. Mimo wszystko poleciłbym tę produkcję każdemu, żeby poznał radosną postać Totoro. Sceny z nim są naprawdę wspaniałe i zasługują na najwyższą notę, jednak pozostałe wątki zdecydowanie ją obniżają. Szkoda, bo mając taką postać, można było stworzyć głębokie anime, zapadające w pamięć i serca na długo. Tymczasem jedyne, co zostaje po filmie, to rozdziawiona paszcza Totoro, niczym uśmiech Kota z Cheshire.

Ocena Game Exe
6
Ocena użytkowników
8 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Rzeczywiście, film sam w sobie nie jest porywający. Dopiero kiedy zwrócimy większą uwagę na symbolikę, odniesienia do japońskich tradycji i opowieści ludowych, zaczyna być nie tyle nawet ciekawie, co niepokojąco. Totoro jest czymś w rodzaju ducha śmierci (zwiastuje śmierć) i kiedy popatrzy się pod tym kątem na całą historię okazuje się, że choroba matki dziewczynek i pojawienie się stwora mogą mieć dużo wspólnego. Podobnie jak zaginięcie jednej z sióstr.
0
·
Nie bez kozery powstają takie rysunki:



Niemniej jednak nie zmienia to faktu, że momentami jest po prostu nudno.
0
·
W zalewie chały, akcji prostej strasznie. Te anime jest spokojne, dla dzieci - opowiada o normalnym życiu z japońskimi duchami ich kulturą.
Nazwaniem tego nudnym to nazywanie Pszczółki Mai mało skomplikowaną, bez scen dla dorosłych - nudną produkcją.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...