Malowany Człowiek (wydanie jednotomowe)

3 minuty czytania

malowany człowiek (wydanie jednotomowe)

Ludzie wracają do czytanych przez siebie kiedyś książek z różnych powodów. Czasem nie możemy sobie przypomnieć fabuły lub potrzebujemy jakiegoś punktu odniesienia. Innym może też być odświeżone wydanie dobrze nam znanego, lubianego dzieła. To właśnie ten ostatni powód skłonił mnie, by wziąć do ręki nowe, łączone wydanie "Malowanego Człowieka" Petera V. Bretta.

Uczciwie upominam. Pod kątem tekstu nie doszło do żadnych zmian poza połączeniem obu ksiąg w całość. Te same sytuacje, opisy, postacie i (nieliczne) błędy. Tak więc osoby, które już się odbiły od tej serii, raczej nie znajdą tu niczego ciekawego. Oczywiście lektura trafi też do osób, które dopiero zaczną swoją przygodę z serią, tak więc jestem zobligowany napisać, co o niej myślę. Jeśli jednak czyta to ktoś, kto ma już obie części i chce poznać różnice oraz czy warto nabyć nowe wydanie z pasji kolekcjonerskiej, zapraszam do dwóch ostatnich akapitów. A teraz do rzeczy.

Dzień należy do ludzi, noc do demonów. Każdy zachód słońca sprawia, że na ziemię zstępują otchłańce – magiczne istoty opętane żądzą zniszczenia ludzkości. Jedyną obroną pozostają bariery runiczne, jednak zdarza im się zawodzić, a symbole pozwalające na podjęcie równej walki dawno zaginęły. Ludzkość jest zaszczuta i zdziesiątkowana, a każdy rok przynosi wieści o kolejnych zniszczonych osadach. W tym właśnie świecie dorasta trójka niezwykłych dzieci. Arlen, dla którego od demonów gorszy jest budzony przez nie strach; Leesha, której życie odmieniło jedno kłamstwo i sędziwa zielarka; Rojer, którego na nową ścieżkę poprowadził minstrel o słodkim głosie. Każde z tego tria ma za sobą ciężkie przejścia i jest gotowe wykraczać poza granice znanego świata. Czy zdołają tam znaleźć światło nowej nadziei? A może ludzkości pisane jest już wieczne życie w strachu przed mrokiem?

Świat ukazany w historii to ciekawe miejsce. Z racji obecności kilku bohaterów mamy możliwość doświadczenia rozmaitych lokacji w krótszym odstępie czasu. Ukazanie zarówno małych, wiejskich społeczności, jak i dużych miast sprawia, że łatwiej jest nakreślić zarówno istniejące między nimi podobieństwa, jak i różnice. Dzięki temu całokształt nabiera znacznie większej szczegółowości.

Postacie także zapewniają sporo wciągających chwil. Ostatecznie sposób konstrukcji sprawia, że poznajemy ich wszystkich jeszcze jako dzieci i mamy okazję zobaczyć szczególnie ważne dla nich chwile w życiu. Co do proporcji tekstu między poszczególnymi bohaterami można mieć uwagi, ale nadal są poprowadzone na tyle dobrze, by nie stanowiło to dużego problemu. W dalszym ciągu możemy dobrze ich poznać i się w nich wczuć.

Skoro mamy do czynienia z głównymi bohaterami, którzy na naszych oczach z dzieci stają się dorosłymi, to przyjdzie nam przyjąć sporo lekcji, przychodzących wraz z dorastaniem. Do tego wszystkiego dochodzi atmosfera żyjącego w ciągłym strachu świata. Sprawdzanie i kwestionowanie dotychczasowych granic zawsze niesie ze sobą różne wnioski, niejednokrotnie sprzeczne z dotychczasowymi poglądami. To sprawia, że książka zyskuje na wartości jako lektura, tak dla młodszych jak i starszych czytelników.

Nie wolno nam też zapominać o oprawie graficznej. Dominik Broniek wykonał tu kawał dobrej roboty i jest to główny punkt tworzący różnicę między starym wydaniem a obecnym. Poza dodaniem mapy i zmienieniem okładki, sporych modyfikacji doznała większość, jeśli nie wszystkie grafiki ukazujące się na kartach książki. Przedstawione na nich wydarzenia, ludzie i demony nie uległy drastycznej zmianie, ale straciły dawną toporność, co znacznie podniosło ich poziom. Nie dorastają może do tego, co mieliśmy okazję oglądać w serii od "Wojny w Blasku Dnia", ale nadal jest lepiej. Nie da się jednak zaprzeczyć, że wciąż są tam obecne pewne niekonsekwencje.

Historia jako taka jest równie dobra co wtedy, gdy sięgałem po te książki po raz pierwszy. Pod tym względem miło było sobie tę opowieść odświeżyć. Niemniej poprzednie wydanie nadal jest łatwe do pozyskania. Tak więc czy opłaca się kupować nową wersję? Dla osób, które dopiero chcą zacząć przygodę z serią, jak najbardziej. Co do tych, którzy już to mają w biblioteczce… Tekst jest dokładnie ten sam, żadnych poprawek ani dodatków. Zmienione ilustracje są fajne, ale nie jest to czynnik na tyle znaczący, by opłacało się "Malowanego Człowieka" kupować raz jeszcze. Tak więc weteranom nie mogę go polecić, nowicjuszy zachęcam. A jaką podejmiecie ostatecznie decyzję, to już zostawiam wam.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7.5
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...