Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie

5 minut czytania

Jeśli ktoś powiedziałby, że zamierza w ciekawy sposób przedstawić historię, której zakończenie będzie znane wszystkim odbiorcom jeszcze przed jej rozpoczęciem, pogratulowałbym mu ambicji. Gdyby dodał do tego, że będzie to kolejna odsłona najsłynniejszej sagi filmowej w tej części wszechświata, a jej reżyserem zostanie twórca najnowszej "Godzilli", realizujący scenariusz człowieka pracującego wcześniej przy "dziełach" takich jak "Zmierzch", "American Pie" czy "Gruby i chudszy", zapewne zwróciłbym się do Mocy o duchowe wsparcie.

Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie

Tak jednak wyszło, że "Łotr 1" stał się rzeczywistością. Ze wszystkich sił odcinając się od nadmiernego "hype'u" i "hejtu", nieco pokrzepiony przyzwoitymi trailerami, z uśmiechem zasiadłem w kinowym fotelu. Już po pierwszych ujęciach widać wyraźnie, że Gareth Edwards zamierza narzucić nam własną stylistykę. Brak tu klasycznego streszczenia bieżących wydarzeń w formie napisów dryfujących ku górze ekranu, wszystko jawi się w rozmaitych odcieniach szarości, od krajobrazu począwszy, na Madsie Mikkelsenie skończywszy. To właśnie jego postać – Galen Erso, genialny inżynier, przyszły konstruktor Gwiazdy Śmierci – jest najważniejszą (choć drugoplanową) postacią dramatu. Zmuszony do pracy nad bronią masowej zagłady dla Imperium, które zniszczyło jego rodzinę, potajemnie sabotujący swój największy projekt, uznany za cel numer jeden przez dowództwo wewnętrznie podzielonej Rebelii, pełnej desperatów i terrorystów, Erso pośrednio wyznacza kierunek działań wszystkich pozostałych bohaterów.

Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie

Ci zaś, na starannie zarysowanym tle powszechnej beznadziei, wypadają naprawdę nieźle. Saw Gerrera (Forest Whitaker), przywódca ekstremistów, z którymi nie chce mieć nic do czynienia nawet Rebelia, dobrze wpasowuje się w ogólną stylistykę filmu, jako pozbawiony skrupułów pół-cyborg, z którego człowieczeństwa (dosłownie i w przenośni) niewiele już pozostało. Ben Mendelsohn, jako Orson Krennic – dyrektor budowy Gwiazdy Śmierci, pełni rolę głównego złego tej opowieści. Chorobliwie ambitny, wyrachowany, potrafiący wykłócać się o należne mu uznanie z najwyższymi przełożonymi, w tym samym Lordem Vaderem, jest pierwszym wyrazistym oficerem Imperium od czasów Wielkiego Moffa Tarkina (o którym za chwilę). Wśród postaci drugiego planu najbardziej spodobał mi się duet Chirrut Imwe (Donnie Yen) – Baze Malbus (Wen Jiang). Dwaj złamani wojną, byli strażnicy splądrowanej przez Imperium świątyni Jedi: pierwszy pozbawiony wzroku i przynajmniej części poczytalności, drugi: zarówno wiary, jak i nadziei, stanowią doskonały przykład tego, jacy herosi pozostali galaktyce w szczytowym okresie potęgi Imperium.

Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie

W porównaniu do nich zdecydowanie gorzej wypadają główni bohaterowie. Jyn Erso (Felicity Jones), córka Galena, w żaden sposób nie zapadła mi w pamięć i na pewno nie pozostanie w niej za parę dni nawet z imienia, które już teraz z trudem przywołuję. Idealnie nijaka, niebudząca emocji, zdaje się prześlizgiwać na przyspieszonej taśmie od jednego kluczowego punktu fabuły do kolejnego. W kategorii silnych kobiet pierwszego planu, Felicity Jones nie ma żadnego startu do Daisy Ridley, odtwórczyni roli Rey z "Przebudzenia Mocy". Podobnie rzecz ma się z dowódcą towarzyszącego jej oddziału rebeliantów, równie anonimowego i w gruncie rzeczy nieistotnego, o charakterze tak płaskim, że przyćmił go nawet towarzyszący mu droid – K2SO, najbardziej komiczna postać pojawiająca się na ekranie, zapewniająca dowcipy i gagi na zaskakująco dobrym poziomie. Na całe szczęście Cassian Andor (bo tak, według listy płac, nazywa się żołnierz odgrywany przez Diego Lunę), podobnie jak Jyn Erso, nie szkodzą całej produkcji. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to, jak trywialne i nieciekawe są te dwie postacie, wynika wprost z charakteru całej historii. "Łotr 1", będąc równocześnie spin-offem i prequelem starej trylogii, nie pozostawia miejsca na nowych, prawdziwie wielkich bohaterów zamkniętej w tym wypadku opowieści o powstaniu i źródle przyszłego upadku Gwiazdy Śmierci. Twórcom wyraźnie zależało na ukazaniu wojny w całym jej prozaicznym okrucieństwie, bez romantycznych, pomnikowych sylwetek wojowników dokonujących czynów godnych legend i w tym zakresie zarówno Jyn jak i Cassian spisują się perfekcyjnie.

Łotr 1. Gwiezdne wojny - historieŁotr 1. Gwiezdne wojny - historie

W kwestii realizacji filmowi nie można zarzucić niczego. Wnętrza, plenery, montaż, lasery – wszystkie "technikalia" kinowego obrazu stoją na najwyższym poziomie, odpowiadającym wszelkim wymogom Gwiezdnej Sagi. O tym, jak dobrze prezentują się efekty specjalne, najlepiej zaświadczy występ Petera Cushinga w roli Wielkiego Moffa Tarkina tudzież lubieżnie dobrego renderu jego własnej twarzy, który twórcy bezczelnie pokazywali nam w długich ujęciach i pełnych zbliżeniach przy każdej możliwej okazji. Magicy od CGI popisali się jednak nie tylko przy operacjach plastycznych, lecz również w długich scenach batalistycznych czy podczas radosnych testów destruktywnej potęgi największej zabawki Imperium. Równie pozytywnie należy ocenić charakteryzację postaci, dbałość o szczegóły dekoracji, projektów lokacji, rekwizytów i tym podobnych detali, składających się na ogólny, specyficzny charakter i nastrój Gwiezdnych wojen. Podobnie jak w filmie J.J. Abramsa, ekipa "Łotra 1" własnoręcznie wykonała kawał solidnej roboty, bez nadmiernego wyręczania się komputerem i chwała im za to.

Łotr 1. Gwiezdne wojny - historieŁotr 1. Gwiezdne wojny - historie

Wbrew obawom wielu fanów, wszechwładna ręka Disneya nie odcisnęła na filmie piętna banalnej, cukierkowej stylistyki. Wbrew nadziejom innych, recenzowana przeze mnie opowieść nie jest też tak mroczna, brutalna i dojrzała, jak mogłaby być. Z jednej strony szkoda, iż zrezygnowano z możliwości stworzenia kina "tylko dla dorosłych", z drugiej zaś dobrze, że pozytywna ewolucja konwencji, jakiej jesteśmy świadkami, nie zmieniła się w epatowanie różnymi częściami ciała w różnym stopniu negliżu lub dezintegracji, wzorem wielu dzisiejszych topowych, zwykle serialowych produkcji. Nie uniknięto paru zbędnych klisz: niewiarygodny konflikt wewnętrzny Cassiana wobec zabicia Galena Erso, wiecznie niewydarzeni, przygłupi stormtrooperzy, irracjonalny i skrajnie niepotrzebny wątek miłosny na zakończenie. To jednak elementy, które obok wymienionych wcześniej zalet rekompensuje nieźle wyważony fun service: wspomniany już Tarkin, Vader straszący w swym najlepszym stylu, masakrujący rebeliantów w ostatniej scenie, bezpośrednio łączącej "Łotra 1" z "Nową nadzieją", senator Organa, Czerwoni Gwardziści pod prysznicem Vadera i tym podobne "smaczki".

Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie

Najważniejszą rzeczą, jakiej zabrakło mi w filmie, jest właśnie waga przedstawionych wydarzeń, które nie stanowią żadnej wartości dodanej względem całej historii zawartej w trzech trylogiach. Skąd rebelianci mieli plany Gwiazdy Śmierci? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem i bez tej wiedzy nie poczułbym się uboższy względem uniwersum, inaczej, niż gdyby zabrakło w nim opowieści o tym, kto i jak wytrenował Luke'a Skywalkera lub jak senator Palpatine doszedł do pozycji najnikczemniejszego dziada w galaktyce. Nie ujrzeliśmy tu niczego nowego względem jakiejkolwiek istotnej postaci lub wątku – czegoś na kształt formowania się pozycji i charakteru Vadera (jak miało to miejsce w książce "Lordowie Sithów", zaliczanej do obowiązującego kanonu fabularnego), jedynie solidny odcinek serialu, który moglibyśmy przegapić bez konsekwencji dla całej produkcji i naszej znajomości wydarzeń. Wydaje mi się że, "Łotr 1" zasługiwał w tym wymiarze na więcej, zarówno jako bardzo dobry spin-off, jak i po prostu kino na wysokim poziomie, lecz może to kwestia wyłącznie mojego dziwacznego gustu. Najważniejsze jednak, że skoro i tak obejrzycie ten film – to przecież Gwiezdne wojny, więc wszelkie recenzje są zbędne z założenia – możecie być spokojni. Moc jest w nim silna.

Ocena Game Exe
7.5
Ocena użytkowników
7.43 Średnia z 7 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Heh, na początku miesiąca nabrałem ochotę na pójście do kina i potem zdałem sobie sprawę, że Rogue One wychodzi - normalnie jakby moc mnie wezwała xD

Byłem wczoraj na seansie, świetnie się bawiłem przy scenach batalistycznych, ale po za tym jest ok - zgadzam się z recenzentem, że nic nowego nie wniesiono tylko pojechali utartym schematem filmu Gwiezdnych Wojen. Najlepiej bym podsumował sceną, gdzie główna bohaterka obraziła się na Cassiana (chyba raz napomknęli jego imię), bo ten planował coś zrobić - nie zrobił tego, ale Jyn i tak musiała się obrazić za samo planowanie. Po paru scenach znów są kumplami... ok, dzięki za zbędną kliszę

Pieniędzy nie żałuję, ale trochę mnie martwią te coroczne nowe filmy Star Warsów. Nie chcę, aby skończyły jak Assassiny i CoDy gdzie stanę się obojętny na kolejne części.
0
·
Do tego potrzeba, żeby rzeczywiście poszerzono całe uniwersum, od lat koszmarnie skoncentrowane na głównym konflikcie najważniejszych frakcji i postaci. Cała niezagospodarowana galaktyka, cały wszechświat nawet, czekają, by wreszcie ktoś pokazał nam, że jest w nich coś więcej, niż tylko Gwiezdne Niszczyciele. Że są tam sprawy równie ważne, jak konflikt Sithów i Jedi, a także istotne jednostki, których ten konflikt absolutnie nie obchodzi. W porównaniu do Wahammera 40K uniwersum SW wygląda po prostu biednie, te filmy mają szansę to zmienić. Ale nie wykorzysta się jej opowiadając nam jakże ważną historię młodości Hana Solo
0
·
A ja tam czekam nad oderwane od sagi sfilmowane historie OLD REPUBLIC .
Tak czy owak film godny polecenia warty każdej ceny biletu
0
·
Wreszcie Gwiezdne Wojny takie, jak trzeba.
"I am one with the Force. The Force is with me."
(Moc jest we mnie silna, a ja jestem silna Mocą)
0
·
Jeden z najlepszych filmów gwiezdnowojennych. Brak Mocy i mieczy świetlnych, oraz pewne "urealnienie" konfliktu Imperium vs Ruch Oporu to jego największe atuty. Pewnie, że można przyczepić się do niektórych wątków, ale i tak wysoko sobie cenię ten film.
0
·
Ja tam wolałem oryginał.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...