Gdy w zeszłym roku świat dopadła pandemia COVID-19, kupno gogli VR wydawało mi się sensownym pomysłem. W końcu to dobry sposób na ruszenie się z domu bez realnego ruszania się z domu. Z czasem główną bolączką stał się brak dobrych gier. Rynek jest stosunkowo młody, nowe produkcje są często tworzone metodą prób i błędów, deweloperzy nadal się uczą. Większość wypada średnio, zarówno jako gry i jako doświadczenia. Czasem jednak trafiają się prawdziwe perełki w postaci "Lone Echo" od studia Ready at Dawn.

Akcja gry toczy się w niezbyt odległej przyszłości. Wcielamy się w rolę robota Echo One, znanego głównie jako "Jack", który asystuje astronautce Olivii Rhodes w obsłudze stacji kosmicznej Kronos na orbicie Saturna. Dołączamy do nich w słodko-gorzkim momencie – Olivii kończy się kontrakt i ma na dniach opuścić stację, zostawiając ją pod przywództwem Jacka. Ich pożegnanie zostaje przerwane przez tajemniczą anomalię, która uszkadza stację i zakłóca operację wydobywczą. Naszym celem będzie zatem naprawienie Kronos oraz zbadanie anomalii. Nie jest to może zbyt odkrywcze zawiązanie akcji, ale dość prędko fabuła zaczyna zmierzać w ciekawym kierunku i ma w sobie kilka dobrych zwrotów akcji. Jest również solidnie napisana i świetnie poprowadzona.
Kluczową kwestią dla gier VR jest komfort przemieszczania się w wirtualnej przestrzeni. Twórcy "Lone Echo" postawili w tym temacie na kompletną swobodę i realizm. Poruszamy się po stacji poprzez odpychanie się od ścian lub licznych uchwytów. Kurs możemy korygować przy pomocy niewielkich silników odrzutowych na naszych ramionach. Z czasem dostajemy również do dyspozycji plecak odrzutowy, który pozwala nam przemieszczać się poza stacją. Wszystko odbywa się bardzo swobodnie i płynnie, właściwie nigdy nie czułem się niedobrze. Gra daje bardzo dobre złudzenie przebywania w środowisku o zerowej grawitacji, było to dla mnie spełnienie dziecięcych marzeń.
Rozgrywka sprowadza się do wykonywania prostych zadań, głównie manipulacji przedmiotami i rozwiązywania prostych zagadek. Mamy do dyspozycji skaner, który zdradzi nam informacje o otoczeniu, oraz laser służący do przecinania wybranych elementów otoczenia, paneli, śrub itp. Czasem musimy unikać pewnych zagrożeń, takich jak wysokiego promieniowania, które stopniowo degeneruje nasze ciało. Śmierć nie ma poważnych konsekwencji – jako robot po prostu uploadujemy się do nowego ciała i wychodzimy z kapsuły, która pojawia się blisko miejsca "zgonu". Większość lokacji jest liniowa i ciężko się w nich pogubić. Zazwyczaj mamy jedno konkretne zadanie do wykonania naraz, aczkolwiek mniej więcej 1/3 gry odbywa się w sporej otwartej lokacji, po której możemy się swobodnie przemieszczać i wykonać zestaw zadań w dowolnej kolejności. Długość gry jest optymalna, w okolicach 10 godzin, uwzględniając wykonanie większości zadań pobocznych. Całkiem przyzwoicie jak na grę VR.

Mimo, że "Lone Echo" jest grą sprzed paru lat, jej oprawa graficzna nadal trzyma się bardzo dobrze. Lokacje i przedmioty wyglądają realistycznie, są pełne detali. Segmenty gry w otwartej przestrzeni kosmicznej są świetne, Saturn i jego pierścienie są przepiękne. Nie raz przerywałem to, co robiłem, żeby podziwiać widoki. Ładne szaty nie są kosztem optymalizacji – gra praktycznie nie posiada ekranów ładowania. Oprawa muzyczna jest minimalna, podkreśla wyłącznie kluczowe momenty fabularne. Przez większość czasu towarzyszy nam cisza, przerywana odgłosami otoczenia, rozmowami z Olivią oraz przemyśleniami samego Echo One.
Przed zagraniem w "Lone Echo" byłem bliski sprzedania swoich gogli VR. Wydawało mi się, że ograłem wszystkie dobre gry dostępne na tę platformę oraz kilka średników. Myliłem się – "Lone Echo" jest jednym z najlepszych doświadczeń w wirtualnej rzeczywistości, które polecam każdemu posiadaczowi gogli Oculusa. Wysoki komfort rozgrywki, dobrze opowiedziana historia, piękna grafika oraz możliwość dryfowania i robienia prostych czynności w kosmosie – czego chcieć więcej? Sequela, który ma się ukazać jeszcze w tym roku. O ile pierwszą część gry dorwałem sporo czasu po premierze i w promocyjnej cenie, o tyle kontynuację kupuję w dniu premiery i za pełną cenę.
Plusy
- wysoki komfort rozgrywki
- solidna fabuła
- złudzenie przebywania w kosmosie!
Minusy
- dostępna wyłącznie na gogle Oculus
Komentarze
Dodaj komentarz