LastMan. Tom 5

2 minuty czytania

lastman. tom 5

W piątym tomie twórcy "LastMana" znów zaskakują. Gdy wydawało się, że ponownie prześledzimy wątek turnieju z kilkoma tajemnicami na dalszym planie i obietnicą czegoś większego, fabuła nabrała dynamizmu i nieobliczalności. Trudno tej serii nie lubić i nie doceniać jej rozwoju.

Twórcy wracają do Doliny Królów, by tam położyć podwaliny pod nowe motywy – legendę szybko nabierającą realnego kształtu. I to się ceni, bo do tej pory akcja wędrowała z miejsca na miejsca, a porzucone postacie i lokacja nie wracały. W piątym tomie to się zmienia, dzięki czemu wydarzenia zyskują na rozmachu, zaś rozruszane wątki charakteryzują się jeszcze szybszym tempem. Nie ma chwili na nudę, cały czas coś się dzieje niczym w dobrym filmie akcji, łączącym różnorodne elementy fantasy i sci-fi oraz będącym popkulturową rozrywką z wciągającą po uszy historią.

Światotwórstwo wydaje się trochę improwizowane i wymieszaniem składników przypomina mi VHS-owe produkcje z kategorii fantastyki. Richarda Albanę mógłby grać jeden z aktorów kina akcji, jak Jean-Claude Van Damme albo Sylvester Stallone, co by pasowało do części fabuły opartej na bijatyce. Jest w tym pewien kicz, ale odbierany zupełnie pozytywnie, bo dzięki niemu twórcy mogą nas zaskakiwać oraz ubarwiać historię i rzeczywistość bohaterów. W recenzowanym tomie na pewno do najciekawszych motywów należy mistyczny zakon – będący intrygującą zagadką, która potrafi namieszać w wydarzeniach.

lastman. tom 5lastman. tom 5

Progres serii można wytłumaczyć dodawaniem do opowieści następnych ciekawych detali. Im dalej w treść, tym wyrazistszych rys nabiera malowany przez twórców obraz. Piąta część charakteryzuje się też dużym zagęszczeniem akcji. Tak jak poprzednio fabuła była kierowana na tory rywalizacji w fizycznym starciu z dodatkiem magii, tak tu mamy pościgi, brutalne starcia, odkrywanie kart, współprace – po prostu więcej urozmaicenia.

W przygody bohaterów dostaje się coraz więcej mroku. Ostatnio ujawniał się on w gangsterskiej otoczce, w piątym tomie jest zaś bardziej niepokojący, szaleńczy i wizualnie przypominający "Mad Maxa". Jednocześnie w serii aktualne pozostają aspekty humorystyczne, skutecznie bawiące swoją prostotą i potocznością. Czy to w rozbrajających scenach typu kozaczący Albana, czy przy napędzaniu wątków, "LastMan" zapewnia przyjemną radochę.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
8 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...