"Kroniki Imaginarium Geographica" są fantastyczną serią autorstwa amerykańskiego pisarza, Jamesa A. Owena. Trójka głównych bohaterów, Jack, John i Charles, powraca w kończącej ją książce pod tytułem "Król Indygo", by raz jeszcze podbić serca czytelników. Autor pisząc dwie poprzednie części powiesił sobie wysoko poprzeczkę, dlatego wszyscy zastanawiają się, czy trzeci tom będzie równie interesujący? Ostatniej nocy poznałem odpowiedź.
Historia opisana w "Królu Indygo" rozgrywa się w XX wieku i zaczyna na pozór dość spokojnie, lecz jedynie do momentu, w którym Opiekunowie Imaginarium Geographica, Jack i John, oraz towarzyszący im Hugo Dyson, odnajdują w średniowiecznej księdze napisane krwią tajemnicze i niezrozumiałe ostrzeżenie. Oliwy do ognia dolewa fakt, iż pod ostrzeżeniem widnieje podpis obecnego wśród Opiekunów Huga, będącego w pełni przekonanym, że przyjaciele stroją sobie z niego żarty. Chcąc rozładować emocje i zaczerpnąć świeżego powietrza, cała trójka udaje się na swą ulubioną trasę spacerową, którą stanowi alejka Addison's Walk. Przyjemny spacer przerywa porywisty podmuch wiatru, po którym bohaterowie dostrzegają pewną zmianę na małej łączce. Ich oczom ukazują się samotnie stojące, lekko uchylone drzwi. Bez ścian, bez niczego – same drzwi. Hugo po raz kolejny tego wieczora odbiera sytuację jako żart przyjaciół i bez najmniejszego lęku przekracza ich próg. Na ostrzegające krzyki przyjaciół, wołających, by wrócił, odpowiada jedynie śmiechem, a chwilę później najzwyczajniej w świecie znika...
Jack i John w mig orientują się, że mają przed oczami drzwi czasu, uświadamiając sobie jednocześnie, iż ich przyjaciel został właśnie przeniesiony gdzieś daleko w przeszłość, co daje początek wspaniałej przygodzie. Niewiele później, przez swą nieuwagę, dwójka uczonych w towarzystwie gadających borsuków również cofa się w czasie do okresu, w którym Anglia nazywa się Albionem i jest rządzona przez okrutnego Zimowego Króla. Historia rusza pełną parą, gdy w ręce Jacka i Johna dostaje się wynalazek Juliusza Verne'a, dzięki któremu mogą podróżować w czasie, by odwrócić bieg wydarzeń i zapobiec zagładzie. Kluczem do sukcesu okazuje się poznanie prawdziwej tożsamości osoby, która stworzyła mapy Imaginarium Geographica. Tożsamości Kartografa...
James A. Owen napisał książkę, która z każdą kolejną stroną wciąga czytelnika coraz bardziej. Na myśl przychodzi mi strumień, przeradzający się z czasem w rwącą rzekę. Pozwala to z łatwością przyswajać kolejne informacje. Amerykaninowi udało się wymyślić nietypową historię, wnoszącą pewną świeżość do gatunku. Cała niepowtarzalność tkwi w zabiegach mieszania gatunków literackich. Owen z łatwością łączy ze sobą elementy wszelkich legend, wesołych baśni, a nawet greckiej mitologii, tworząc tym samym wspaniale zgraną całość. Smoki, gadający lis, dziwne maszyny, krakersy czy ogólnie pojęta magia są w "Królu Indygo" codziennością. Nie da się ukryć, że dał sobie tym samym duże pole do popisu, lecz śmiało stwierdzę, że w pełni je wykorzystał – wesoła mieszanka nie pozwala się nudzić i bez przerwy igra z naszą ciekawością. Książkę chce się czytać, a im bliżej końca, tym trudniej się od niej oderwać. Duża w tym zasługa rozsianych po całej książce powszechnie znanych symboli, motywów, postaci oraz artefaktów. Chęć poznania prawdy o Graalu czy losach Króla Artura podświadomie jeszcze bardziej przykuwa nas do lektury.
Autor nie szczędzi opisów i dokładnie określa przedstawiane osoby oraz miejsca. Dzięki temu czytelnicy nie powinni mieć problemów z wyobrażeniem sobie danych sytuacji. Nie mogło zabraknąć również nutki humoru, dzięki której uśmiech nieraz zawita na naszych ustach.
"Król Indygo" to spisana na prawie czterystu stronach powieść fantasty. Wydana przez Naszą Księgarnię książka dumnie prezentuje się w rękach, zachwycając swą starannie wykonaną i zdobiącą okładkę grafiką. Podczas czytania nie dopatrzyłem się żadnej literówki, co osobiście mnie cieszy. Każdy rozdział urozmaicony jest miłym dla oka obrazkiem. Całość zasługuje jak najbardziej na plus.
Trzeci tom "Kronik Imaginarium Geographica" to dzieło warte polecenia. Książka jest interesująca, potrafi przykuć uwagę czytelnika i daje dużo frajdy. Jestem przekonany, że tytuł ten jest w stanie zdobyć uznanie większości młodszych czytelników, a i tym starszym nie pozwoli nad sobą usnąć. James A. Owen wywiązał się z swojego zadania i godnie zakończył cykl "Kronik". Jeśli tylko masz ochotę spędzić trochę czasu z trójką zabawnych bohaterów oraz gadających borsuków, "Król Indygo" to książka właśnie dla ciebie. Serdecznie polecam!
Dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Dodaj komentarz