Piraci mają to do siebie, że bardzo dobrze sprawdzają się na stronach książek czy planach filmowych, a ludzie chcą o nich czytać i ich oglądać. Nie inaczej jest z grami karcianymi. Jedną z przedstawicielek pirackiego klimatu jest miniprodukcja pt. "Korsar", autorstwa Reinera Knizia, wydana pod banderą Fabryki Kart Trefl-Kraków i przeznaczona dla od 2 do aż 8 osób.
W tytule tym gracze wcielają się w rolę kapitanów statków i z jednej strony mają starać się bronić sojusznicze, wypełnione skarbami galeony, z drugiej zaś próbować jednocześnie grabić jednostki asekurowane przez przeciwników. Posłuży im do tego komplet 78 kart. Jak więc wygląda sama rozgrywka?
Na komplet składa się 25 Kart Galeonów, oznaczonych wartościami od 2 do 8, o które gracze będą między sobą rywalizować. Wartości te są odpowiednikami punktów zwycięstwa, a więc całą rozgrywkę wygra ten, kto na jej końcu będzie mieć ich najwięcej. W talii znajdziemy też 48 Kart Korsarzy w czterech kolorach (czerwonym, niebieskim, żółtym i zielonym), o wartościach od 1 do 4. One z kolei będą służyć do walczenia ze sobą. Całość uzupełnia 5 Kart Bohaterów: 4 Karty Kapitanów (po jednym w każdym kolorze) oraz Karta Admirała (biała). Aby przygotować rozgrywkę, wystarczy potasować wszystkie karty i rozdać każdemu z bawiących się po 6 sztuk. Pozostałe kładzie się zakrytą stroną na środku stołu, by utworzyły wspólną talię gry.
W każdej turze gracze stoją przed dwiema możliwościami. Albo pociągną kartę z talii, albo zdecydują się zagrać na stół jakąś z ręki. Pierwszą akcję stanowi Zagranie Karty Galeonu. Wykłada się je po to, by w następnych turach próbować o nie walczyć. Ku temu wykorzystuje się drugą dostępną opcję: Zagranie Karty Korsarza. Załóżmy więc, że w dwuosobowej partii wyłożyłem Galeon, kończąc tym samym swą turę, a mój rywal w ramach swojej przystawił do niego czerwoną Kartę Korsarza o sile 1. Tura wraca do mnie i mogę albo odpuścić, albo dostawić swą Kartę Korsarza w jednym z trzech pozostałych kolorów, rozpoczynając tym samym starcie. Niech będzie to zielona sztuka o wartości 2. W ramach następnego ruchu przeciwnik albo dołoży kolejną czerwoną kartę, zwiększając siłę swej floty, albo odpuści. Przypuśćmy, że nie miał na ręce statków w tym kolorze, dlatego zmuszony był wykonać inną akcję. Jako że na początku mego ruchu prowadzę w opisywanym starciu 2 do 1, wygrywam tę bitwę. Mogę więc zdjąć ze stołu dany Galeon z resztą otaczających go kart i odłożyć na bok.
Rozgrywkę urozmaicają dwie pozostałe akcje: Zagranie Karty Kapitana oraz Zagranie Karty Admirała. Kapitan jest swego rodzaju jokerem – można skorzystać z niego w bitwie, kładąc go na Kartę Korsarza w tym samym kolorze. Wygrywa on ją ostatecznie, chyba że następny gracz przebije go innym Kapitałem bądź Admirałem. Sam Admirał zaś funkcjonuje podobnie, z tą jednak różnicą, że może bronić wyłącznie Galeonu wyłożonego przez zagrywającego go gracza. Nie służy więc do zdobywania statku, który wyłożył ktoś inny. Co więcej, w takim starciu osoba ta nie musi wcześniej zagrywać Karty Korsarza – Admirała może użyć z marszu. Gra toczy się w opisany sposób do momentu, w którym talia gry zostanie wyczerpana i któryś z graczy zagra swą ostatnią kartę. Wystarczy wtedy zliczyć sumę punktów zapewnioną przez zdobyte Galeony i wyłonić ostatecznego zwycięzcę.
Jak sami widzicie, zasady gry w "Korsar" są wyjątkowo proste, łatwo więc zrozumieją je nawet ci, którzy z grami karcianymi czy planszowymi nie mają na co dzień do czynienia. Z racji tego oraz swego kompaktowego rozmiaru, tytuł ten idealnie nadaje się na to, by wrzucić go do plecaka czy torby i zabrać ze sobą w podróż.
Rozgrywka jest lekka i toczy się płynnie. Nawet w trakcie gry dwuosobowej, kiedy na początku na środku znajduje się gruba talia, wydawać by się mogło, że nie wiadomo jak wiele czasu musi minąć, by się skończyła. Jest to jednak uczucie złudne, bo kolejne karty lecą prędko i nim się obejrzymy, dojdziemy do końca partii.
Bardzo fajnie sprawdza się to, że w danej bitwie każdy z kolorów może być używany wyłącznie jeden raz. Zmusza to do ciągłego monitorowania sytuacji, bo możemy mieć na ręce wysoką kartę bądź bohatera w konkretnej barwie, ale nigdy nie wiadomo, czy tego samego koloru nie zagra któryś z przeciwników, blokując nas tym samym i zmuszając do użycia innego.
Co ważne, karty Kapitanów i Admirała są zbalansowane i wcale nie jest tak, że ten, kto je dobiera, koniecznie musi wygrać. Wiele razy zdarzało się tak, że ktoś miał szczęście i często na nie trafiał, a i tak ostatecznie przegrywał daną partię. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że w "Korsar" może grać aż 8 osób – samodzielnie lub w dwuosobowych zespołach. Można więc powiedzieć, że gra dostosowuje się do warunków panujących przy stole.
Pod względem technicznego wykonania gra prezentuje się przyzwoicie. Porządnie wykonane karty schowano w solidnym pudełku. Zamieszczone na nich grafiki są klimatyczne i odpowiednio dopasowane. Na Kartach Galeonów widnieje ten sam rysunek niezależnie od ich wartości, wszakże galeon to galeon. Z kolei Karty Korsarzy różnią się w zależności od nominałów i tak jak na jedynkach widnieje mały slup, tak na czwórkach dumnie prezentują się pokaźne fregaty. Załączona instrukcja jest krótka i klarowna, a na jej końcu zawarto parę słów o historii, statkach i kapitanach.
"Korsar" to produkcja mała, lekka i szybka, niezależnie od tego, ile osób bierze w niej udział. Zasady są intuicyjne, mechanika sprawna, gra się więc łatwo i przyjemnie. Z pewnością zyskuje w oczach ze względu na możliwość drużynowej zabawy, a z racji swej niewielkiej ceny powinna się znaleźć w kolekcji każdego szanującego się pirata.
Elementy zestawu
- 78 kart
- Instrukcja
Podsumowanie
- Ocena wykonania: 7
- Poziom trudności: łatwy
- Czas gry: 20 minut
- Liczba graczy: 2-8
- Wymagana przestrzeń: mała
- Uśredniona cena: 30zł
Dziękujemy firmie Fabryka Kart Trefl-Kraków za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Plusy
- Proste zasady
- Szybka rozgrywka
- Możliwość grania drużynowego
- Dobre wykonanie
- Klarowna instrukcja
Minusy
- Brak
Komentarze
Dodaj komentarz