Młody student, który lubi czytać książki, trochę wyobcowany, ale mający lojalnego przyjaciela. Z takim bohaterem można się utożsamiać albo przynajmniej mu kibicować, szczególnie gdy w jego życie wkraczają ghule, zaś on sam wkrótce zaczyna ich przypominać...
W tomiku często wspominany jest Franz Kafka, głównie w kontekście opowiadania pt. "Przemiana". Tamtejszy bohater zmienia się w potwornego robaka – a Ken Kaneki, protagonista "Tokyo Ghoul", również przestaje być człowiekiem. Takie nawiązania są jednak nienachalne i wypadają o tyle korzystnie, że czytelnik podczas czytania mangi może zainteresować się dziełami mistrza.
Sui Ishida przedstawia dość standardową jak na pierwszy tom historię. Zanim dojdzie do przemiany Kanekiego, zdążymy zapoznać się z nim i jego przyjacielem, a także prezentowanymi realiami, w których coraz głośniej mówi się o istnieniu ghuli. Dzięki temu udaje się wytworzyć mroczną atmosferę oraz poczucie zagrożenia, ale jednocześnie mamy szansę polubić postacie, które zachowują się zupełnie normalnie. Trochę się przekomarzają, a także rozmawiają o dziewczynach i bieżących wydarzeniach. Czytelnik od razu wie, do czego doprowadzi ten zwyczajny wstęp.
Później robi się tylko ciekawiej, co sprawi, że pewnie duża część osób przeczyta tomik przy nie więcej niż dwóch podejściach. Po przemianie Kaneki będzie musiał zmierzyć się z nowymi – nadnaturalnymi – wyzwaniami. Czy sobie z nimi poradzi? Jeśli tak, to w jaki sposób? Co przy tym odkryje? Jaka czeka go przyszłość? Te pytania nie dają spokoju. Choć motyw oswajania się z niespodziewaną sytuacją nie jest świeży, to jego wykonanie wypada bardzo dobrze ze względu na niepewność co do dalszych losów bohatera.
Dominuje wrażenie, że w pierwszej odsłonie "Tokyo Ghoul" pojawia się niewiele postaci, które mogą mieć duży udział w późniejszej historii. Jednak ci, którzy się pojawiają, są tajemniczy i intrygujący. Autor i tu stawia na sprawdzone pomysły, np. najważniejszy kobiecy charakter nie darzy Kanekiego sympatią, ale wydaje się, że z czasem to się zmieni (w myśl przysłowia "kto się czubi, ten się lubi"). Przed sięgnięciem po tę mangę trzeba też mieć świadomość, że trafiają się w niej drastyczne i krwawe sceny, takie jak zjadanie ciał ludzi przez ghuli. Ohyda, mrok czy przytoczone wcześniej rozmowy o dziewczynach sprawiają, że jest to tytuł dla trochę starszego czytelnika.
Początek "Tokyo Ghoul" to wejście w mroczny świat, gdzie do życia zwykłego studenta wkracza groza. Akcja jest w miarę szybka i właściwie od pierwszej do ostatniej strony manga trzyma w zaciekawieniu losami bohatera, mimo że póki co są one dosyć szablonowe. Poniekąd dlatego, że scenarzyście nie spieszy się z wprowadzeniem głównego wątku serii – recenzowana odsłona sprowadza się do zapoznania nas z postaciami i postawienia protagonisty w nowej roli. Na ten moment "Tokyo Ghoul" stanowi udaną udaną rozrywkę z zajmującymi wątkami i starannie oddającą przerażający wygląd ghuli kreską. Udaną też z tego powodu, że po przeczytanym tomie chce się jak najprędzej sięgnąć po kolejny.
Dziękujemy wydawnictwu Waneko za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz