Tym razem nie będzie jęku zawodu z powodu braku odpowiedzi na dręczące nas pytania. Odpowiedzi dostajemy, choć nie wszystkie, bowiem atutem serii "Gdy zapłaczą cykady" jest też pewna tajemniczość. Zresztą część kwestii musiała pozostać otwarta na potrzeby kolejnych ksiąg.
Tak czy inaczej "Księga uświadomienia" – wydana u nas w dwóch częściach – dobiegła końca i odkryła prawdę na temat wydarzeń zaprezentowanych w "Księdze dryfującej bawełny". Żebyśmy dowiedzieli się więcej w możliwie najlepszy sposób, scenarzysta uznał, że przedstawi znane nam zdarzenia raz jeszcze – tylko że z nowej perspektywy. Akcję dalej śledzimy oczami Shion, lecz poprzednio skupialiśmy się na wątku Satoshiego, natomiast teraz wyjaśnione zostają śmierci, do których doszło po przybyciu Keiichiego do wioski.
Może to brzmieć poplątanie – ale tylko z boku. Twórca serii dołożył wszelkich starań, żebyśmy pamiętali o motywacjach postaci, wszelkich relacjach, a także o tym, że W WIOSCE HINAMIZAWA PANUJE KLĄTWA CZCIGODNEGO OYASHIRO ZBIERAJĄCA SWOJE ŻNIWO, ZA KTÓRĄ MOGĄ ODPOWIADAĆ LUDZIE, LECZ ISTNIEJE MOŻLIWOŚĆ, ŻE KLĄTWA RZECZYWIŚCIE JEST PRAWDZIWA.
Jestem wdzięczny tym autorom, którzy biorą pod uwagę, iż czytelnik może zapomnieć o dotychczasowych informacjach albo ktoś może sięgnąć po cykl w samym jego środku. Szczególnie pierwszy przypadek nie jest wcale rzadki – jeśli sporo się czyta (i jeszcze ogląda), a między lekturą kolejnych odsłon mija spory kawałek czasu, to parę przypomnień w treści okazuje się ratunkiem od zagubienia. Tylko że nijak nie można odnieść tego do "Księgi uświadomienia cz. 2". Powtarzająca się podstawowa wiedza skutkuje dłużyznami. Manga zyskałaby na skróceniu i zdynamizowaniu historii – w obecnym stanie ciekawi tylko momentami.
Trzeba jednak oddać twórcy, że gdy przychodzi moment wyjaśniania, to potrafi zaskoczyć informacjami. Być może fabuła jest trochę grubymi nićmi szyta, jednak można stwierdzić, że to taka konwencja – horror z niepokojącym, nadnaturalnym klimatem. Na pewno wiarygodnie przedstawia się sylwetka Shion – jej przemiana przekonuje, choć jako bohaterka na dłuższą metę wypada męcząco. Niełatwą sztukę stanowi intrygowanie wydarzeniami prezentowanymi z perspektywy kogoś, kto staje się coraz okrutniejszy, ale poza tym okrucieństwem i toczącym go szaleństwem nie ma nic do zaoferowania. O tyle dobrze, że zrezygnowano z niepasującego już humoru. Od początku do końca "Księga uświadomienia cz. 2" jest przesiąknięta mroczną psychodelią i dramatem.
Schemat, który świetnie działał w księgach pytań, teraz stał się wadą. Wydawało się, że księgi odpowiedzi od niego odejdą, że wprowadzą do serii świeżość, ale przez przedstawianie tych samych wydarzeń tak się nie dzieje. Co prawda nabierają one sensu, co prawda trafiają się zaskoczenia, lecz przecież sam rozwój akcji pozostaje identyczny. Powtarza się również motyw śledztwa w sprawie śmierci i zniknięć w Hinamizawie. Wcześniej prowadził je Keiichi, tutaj swoje dochodzenie rozpoczyna Shion, aczkolwiek stosuje zdecydowanie inne metody.
Tendencja zniżkowa jest aż nazbyt wyraźna. Bez zmian pozostaje jedynie kreska – czego jak czego, ale makabrycznych scen to tu nie brakuje, tak samo jak emocji wyzierających z twarzy postaci uwikłanych z krwawą historię. Jednak fabularnie seria staje się coraz słabsza. Zbyt wiele straciła na świeżości i pozostaje tylko wierzyć, że karta jeszcze się odwróci, że może po części poświęconej bliźniaczkom Mion i Shion będzie lepiej. Samą "Księgę uświadomienia" warto poznać, o ile jest się wielbicielem cyklu. Ma dłużyzny, lecz ostatecznie przynosi parę odpowiedzi. Ciekawe, jak wpłyną one na odbiór następnych ksiąg. Nadal pozostaje także parę pytań – do zakończenia jeszcze daleko.
Dziękujemy wydawnictwu Waneko za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz