Po komiksach z "Drogi do Odrodzenia" kolejnym krokiem dla czytelnika, który chciałby orientować się w zrestartowanym świecie superbohaterów, powinno być "Uniwersum DC – Odrodzenie". To wprowadzenie do wspomnianego świata, krótko ukazujące wiele różnych postaci – protagonistów swoich własnych serii. Na chwilę przyglądamy się więc Batmanowi, Supermanowi, Aquamanowi, a nawet Constantine'owi.
Geoff Johns na kanwie dotychczasowych wydarzeń buduje przyszłość herosów, wprowadzając nieokreślone zagrożenie i na prawie każdym kroku tworząc zagadki. Jako że to początek, nie otrzymujemy wyjaśnień, bo komiks miał inny cel – wzbudzić zainteresowanie i przyciągnąć zarówno nowych czytelników, jak i starych, do "DC Odrodzenie". Jednak w przypadku tych pierwszych niekoniecznie ta sztuka wychodzi – częste odniesienia do znanych tytułów mogą utrudnić wejście w świat osobie nieobeznanej z DC. Do wskazanych lektur należą m.in. "Strażnicy" Alana Moore'a, "Flashpoint – Punkt krytyczny" i "Kryzys na Nieskończonych Ziemiach".
Bez znajomości tych sztandarowych pozycji czytanie "Uniwersum DC – Odrodzenie" może okazać się męczące, choć w sukurs przychodzą dodatki. W nich znajdziemy objaśnienia niemal wszystkich scen. Nie oznacza to, że komiks bez tego jest niezrozumiały – po prostu ta część albumu ma pozwolić dostrzec więcej, np. liczne nawiązania. Poza tym dokonano prezentacji nowych sylwetek postaci (gdy było to możliwe, wraz porównaniem ich z kreacjami z "Nowego DC Comics"). Nie zabrakło okładek różnych wydań oraz posłowia Kamila Śmiałkowskiego, trafnie przyrównującego dzieje superbohaterów do mitów. Tytuł otwiera zaś wstęp autorstwa Diane Nelson – prezesa DC Comics – w którym kobieta nie szczędzi pochwał pod adresem twórców, głównie Geoffa Johnsa.
Trudno traktować recenzowany komiks jako satysfakcjonującą historię. Scenarzysta prześlizguje się po kolejnych postaciach i choć pojedyncze sceny mają duże znaczenie, to ostatecznie dostaliśmy fragment dużo większej opowieści, który sam nie mógłby być niezależną opowieścią. Z jednej strony – szkoda. Z drugiej – wiemy, że nie taki był zamiar. Fabuła skupia się głównie na postaci Flasha (Wally'ego Westa), wraz z którym odwiedzamy następnych bohaterów. Jest to jakieś wejrzenie w ich losy przed lekturą poświęconych im serii, ale nikt na tej podstawie nie powinien wybierać, którą z nich będzie czytał.
Duża tajemniczość scenariusza sprawia, że nie każdy odbierze "Uniwersum DC – Odrodzenie" jako interesujące. Trzeba jednak docenić subtelność, z jaką Geoff Johns nawiązuje do klasyków. Zaskoczeniem jest wplatanie w wydarzenia bohaterów "Strażników", lecz na ten moment nie sposób ocenić tego pomysłu – zbyt mało wiemy. Niemniej rozmach i tworzenie nowej fabuły z postaciami, które już wiele przeżyły, wychodzi bardzo naturalnie. Czasem udaje się też uczynić treść lekko emocjonalną, ponieważ zależy nam na losie Wally'ego Westa ze względu na jego chęć ratowania świata i powierzchownie zarysowaną przeszłość, nadającą mu kolorów.
Za ilustracje odpowiada kilku twórców. Płynnie przechodzimy z jednego stylu do drugiego (choć czuć różnice między nimi) i praktycznie przez cały czas oglądamy plansze na dobrym poziomie – szczegółowe, budujące rozmach oraz oddające atmosferę otoczenia na poszczególnych kadrach. Tutaj nie ma żadnego rozczarowania, natomiast jeśli chodzi o fabułę... To otwarcie "DC Odrodzenie", które warto znać, przynajmniej jeśli chce się śledzić rozwój całego uniwersum. To też historia w jednym momencie nawet przejmująca, lecz nie każdego w pełni zadowoli, ponieważ jest zaledwie początkiem, wprowadzającym do odmienionego świata i krótko pokazującym jego bohaterów.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz