W ostatnim tomie Aladyn zaczął poważnie myśleć o zadaniu, jakie mają do spełnienia ludzie o jego uzdolnieniach. W związku z tym zapragnął ponownie spotkać się z przyjacielem, z którym nie tak dawno ramię w ramię przemierzył mistyczny Labirynt – Alibabą. Czwarty album to jednak również powiększona rola innych znanych już czytelnikowi postaci.
Jedną z zyskujących więcej miejsca person jest niedawna niewolnica Morgiana, uwolniona przez duet przyjaciół. To właśnie jej Shinobu Ohtaka poświęciła dynamiczny początek albumu, kiedy to bohaterka musi zmierzyć się z nieznanym dla siebie uczuciem – wolnością. Od małego dziecka była w niewoli, a jej ciało wciąż nosi znamiona bestialskiego traktowania przez byłego pana. Autorce po raz kolejny udało się ukazać problem niewolnictwa, lecz tym razem zrobiła to z interesującej perspektywy osoby wyzwolonej z ucisku. Morgiana czuje niepewność przed światem, który poznaje zupełnie na nowo, ale też lęka się, że w każdej chwili może ponownie zostać spętana. Cieszy fakt, że autorka konsekwentnie rozbudowuje charakterystyki postaci, nawet tych, zdawałoby się w momencie ich poznania, pobocznych.
Kolejny tom nie mógł się wszakże obyć bez nowych osobistości, a miano najciekawszej spośród nich, i przy okazji całej dotychczasowej opowieści, należy się tajemniczemu mężczyźnie imieniem Sin. Okoliczności jego spotkania z Aladynem są cokolwiek ciekawe, gdyż zaskoczył on chłopca, stając mu na drodze przyodziany jedynie w... liść z pobliskiego drzewa. Podróżnika obrabowali dosłownie ze wszystkiego, nie pozostawiwszy na nim nawet skrawka odzieży. Szybko zyskuje jednak sympatię nie tylko Aladyna, lecz przede wszystkim także odbiorcy. Sin to świetnie nakreślona postać, łącząca w sobie cechy lekkoducha, anarchisty i inteligenta, a także czująca zew przygody. Przy tym wszystkim miewa on ludzkie słabostki, co zdecydowanie pomogło go urealnić. A że przez wiele stron informacje o nim są dawkowane z niską częstotliwością? Wniosek jest prosty – interesującemu bohaterowi towarzyszy również przemyślana ekspozycja.
Aladyn z Sinem trafiają do Balbadu, gdzie zamęt sieją wyjęci spod prawa członkowie tzw. Brygady Mgły. Ze względu na nieludzkie rządy lokalnego władcy mogą oni liczyć na wsparcie albo przynajmniej ciche przyzwolenie mieszkańców. Jak widać – Aladyn wciąż ma niesłychany talent do znajdywania się tam, gdzie dzieje się coś ważnego i szalenie niebezpiecznego dla postronnych. Autorka umieszcza go w różnych sytuacjach, a chłopiec wciąż patrzy na świat ze sporą dozą naiwności, ale jest przy tym bardzo sympatyczny i nie stroni od problemów, z którymi chętnie się mierzy, również jeśli nie dotyczą go bezpośrednio. Tym razem bierze udział w istnej wojnie domowej pomiędzy kastami, której historia jest kontynuowana w kolejnych tomach i jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, waśń staje się tłem dla indywidualnych smutków czy ambicji. Nim się obejrzymy, losy obu stron konfliktu pochłoną nas bez reszty.
Poprzednie tomy były ozdobione porządną kreską. Gołym okiem dało się zauważyć, że Ohtaka nie miała najmniejszego problemu ze stworzeniem baśniowego klimatu, lecz w tomie czwartym pokazała pazur, zamieszczając jeszcze kilka świetnych ilustracji, np. widoku miasta z lotu ptaka. Parę rysunków naprawdę kazało mi zatrzymać się w trakcie lektury.
"Magi: Labyrinth of Magic" rozkręciło się na dobre. Opowieść, która z początku zapowiadała się jako arabski Indiana Jones z małym chłopcem w roli głównej, wyewoluowała w historię niestroniącą od poruszania problemów społecznych, barwnych osobistości czy dynamicznej akcji, przy jednoczesnym zachowaniu płynności i lekkości lektury. Gorąco polecam.
Dziękujemy wydawnictwu Waneko za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz