Kick-Ass

2 minuty czytania

Kick-Ass #1

Każdy miłośnik komiksów superbohaterskich przynajmniej raz zastanawiał się, jak wyglądałoby jego życie, gdyby sam przywdział obcisły strój i maskę. Dzięki Dave'owi Lizewskiemu wiemy, jak by się to skończyło.

Dave to szesnastolatek jakich wielu w Nowym Jorku. Wydaje kieszonkowe na zeszyty z superherosami, wzdycha do najpiękniejszej koleżanki z klasy, która spogląda na niego jedynie z pogardą, a na dodatek wychowuje go samotny ojciec, powoli wracający do normalnego życia po śmierci żony. Pewnego dnia Dave postanawia zakasać rękawy i przestać marzyć. Na bazie stroju pływackiego tworzy własny kostium i o zmroku wyrusza na patrol nowojorskich ulic. Tak swoją krucjatę rozpoczyna Kick-Ass, który w kolejnych tygodniach staje się głównym tematem brukowców.

Zresztą sława to jeden z często, choć płytko, poruszanych tematów przez Marka Millara. Kick-Ass jakimś cudem nie dokonuje żywota podczas pierwszych interwencji, przez co w mediach przetacza się istna fala wiadomości o prawdziwym superbohaterze. Efekt? Pojawiają się kolejni naśladowcy i oni także zyskują poklask opinii publicznej, co generuje następnych trykociarzy i tak dalej. I to niestety w zasadzie wszystko, co wymyślił Millar à propos medialnego szumu po pojawieniu się herosów. Dziwnym jest też, że w wielomilionowym mieście praktycznie nikt nie próbuje śledzić czy odkryć sekretną tożsamość młodego bohatera, pomimo że przemieszcza się ulicami o własnych nogach i bynajmniej nie rozmywa się w powietrzu niczym Batman przy palącym obok Gordonie.

Nie są to jednak wady zupełnie skreślające "Kick-Assa", bo to komiks z założenia rozrywkowy i pozbawiony ambicji wykraczających poza rozbawienie czytelnika. Przyjęta konwencja pozwoliła Millarowi pobawić się gatunkiem superbohaterskim i autor wielokrotnie w mniej lub bardziej udany sposób dowcipkuje ze Spider-Mana czy genezy Batmana albo Supermana. Komiks obfituje też w wulgarne żarty, co w połączeniu z jatką, jaka dokonuje się na wielu stronach, kwalifikuje "Kick-Assa" do kategorii komiksów dla dorosłych. To krwawa jazda bez trzymanki i jeśli zaakceptujecie ten fakt, to czeka was całkiem niezła zabawa z sympatycznymi postaciami w rolach głównych. Scenarzysta nie stroni od pokazywania trudów superbohaterskiego żywota i nie oszczędza Dave'a, który nieustannie zbiera cięgi, co pozwala spojrzeć na Kick-Assa jak na nastolatka z sąsiedztwa.

Kick-Ass #1Kick-Ass #1

John Romita Junior miał spore pole do popisu, jeśli chodzi o sceny akcji czy może raczej rzeźni, bo fruwające głowy i przebite ciała to tutaj normalka. Pod względem ilustracji to nie bijatyki wypadają najlepiej, a projekty postaci, na czele z chuderlawym Dave'em i filigranową Hit-Girl. W zestawieniu z gangsterami wyglądają po prostu komicznie, dzięki czemu bardzo dobrze wpasowują się w przyjętą konwencję. Kadry są także odpowiednio dynamiczne i pozwalają poczuć tempo akcji.

Sięgając po "Kick-Assa", trzeba być przygotowanym na niewybredny humor, który czasami balansuje na granicy dobrego smaku. Ale też taki jest cały komiks – to pastisz gatunku i nieustanne wbijanie szpil wszelkiego rodzaju trykociarzom. I mimo niewykorzystania potencjału co poniektórych wątków komiks dostarcza odmóżdżającej i zabawnej rozrywki – pod warunkiem, że potraktujemy go z przymrużeniem oka.

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
7 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...