Usagi Yojimbo – Saga. Księga 1

3 minuty czytania

Usagi Yojimbo Saga

Minęło kilka lat odkąd zaczytywałem się w przygodach "Usagiego Yojimbo". Po lekturze nowego wydania mogę stwierdzić, że mimo upływu czasu "uszaty" nie stracił nic ze swych zalet.

"Usagi Yojimbo" gościł już w naszym kraju za sprawą wydawnictwa Egmont, które opublikowało ponad 30 tomów z historyjkami o sympatycznym króliku roninie. W tym roku samuraj powrócił w nowych i można powiedzieć większych szatach. Większych, bo nowe wydanie zawiera aż trzy standardowe tomy, a co za tym idzie – 600 stron! W kwietniu na rynek trafiły dwa pierwsze albumy, zaś w trakcie tegorocznego Pyrkonu chętni mogli ustawiać się po autografy od samego Stana Sakaiego. Polskie wydanie bazuje na publikacji Dark Horse Comics i pierwszy tom zawiera zawiera zeszyty #1-16 "Usagi Yojimbo Volume Two" od Mirage Publishing oraz #1-16 "Usagi Yojimbo Volume Three" właśnie od Dark Horse. Niestety prawdopodobnie w sadze zabraknie siedmiu początkowych tomów z przygodami ronina, do których prawa posiada wydawnictwo Fantagraphics.

No dobrze, ale o czym właściwie jest ten cały komiks? Stan Sakai opowiada o losach królika Miyamoto Usagiego, który utracił swego pana i wiedzie wędrowniczy żywot ronina. Wszystko dzieje się w szesnastowiecznej Japonii, którą zamieszkują antropomorficzne zwierzęta. Łącznie dostajemy ponad dwadzieścia historyjek, zarówno krótszych form, jak i rozpisanych z rozmachem przygód.

Usagi Yojimbo SagaUsagi Yojimbo Saga

Wbrew temu, co można by sądzić po obrazkach, "Usagi Yojimbo" nie jest komiksem skierowanym stricte do dzieci. Porównanie z innymi komiksami z antropomorficznymi bohaterami (np. Kaczorem Donaldem) pokazuje, że Stan Sakai stworzył rzecz bardziej brutalną. Przede wszystkim ronin nie szczędzi swego ostrza tym, którzy krzywdzą innych, lecz w wyniku tego trup ściele się gęsto, co w przypadku wspomnianego Donalda byłoby nie do pomyślenia. Jednocześnie Usagiemu daleko do bycia zwykłym akcyjniakiem z samurajem w roli głównej. Protagonista wędruje, spotyka mnóstwo rozmaitych postaci, czasem pomaga ująć przestępcę, innym razem eskortuje przyszłą pannę młodą, której ślub ma umocnić więź między dwoma potężnymi rodami. A jeszcze kiedy indziej na jego drodze stają klan ninja, inni samurajowie, urocza złodziejka czy demony znane z japońskich podań. Do tego dostajemy parę ciekawych opowiastek z przeszłości Usagiego, gdy jako młodzieniec pobierał nauki u pustelnika Katsuichi. Różnorodność to ogromna zaleta tego opasłego tomiszcza, a dzięki znajomości starego wydania dopowiem, że to dopiero początek.

Fabuła wywołuje tak pozytywne odczucia głównie poprzez zakorzenienie w epoce Edo. Dzięki temu mamy okazję dowiedzieć się mnóstwa interesujących rzeczy o klasach społecznych, strukturze władzy, sposobach wykuwania samurajskich mieczy, swoistym kodeksie karnym, relacjach suwerenów z podwładnymi czy uprawianiu wodorostów i życiu mnichów.

usagi yojimbo saga

Pod względem graficznym mamy do czynienia z czarno-białymi planszami, przeważnie mieszczącymi trzy rzędy kadrów. Mimika postaci bardzo jasno oddaje emocje postaci, ale dobre wrażenie pozostawia także przywiązywanie uwagi do ubioru czy zagospodarowywania drugiego planu. Generalnie trudno przyczepić się do jakości rysunków – może jedynie chciałoby się więcej obszernych pejzaży. Warto wspomnieć, że mimo sporej liczby walk Sakai nie epatuje przemocą i ewentualnym zgonom postaci towarzyszy zwykle tylko chmurka z czaszką, a nie hektolitry krwi.

Przyjemnym akcentem jest dodatkowa zawartość. Pierwszy album zawiera materiał wcześniej zgromadzony w trzech tomach i przed historyjkami każdego z nich otrzymujemy dwustronicowy wstęp. Ponadto na końcu znajduje się jeszcze kilka stron notatek samego Sakaia, piszącego o swoich inspiracjach i źródłach wiedzy o ówczesnej Japonii. Wartość sama w sobie!

Miło patrzeć jak Usagi powraca na rodzimy rynek i ma szansę zainteresować nowe pokolenia czytelników lub zwyczajnie przykuć uwagę tych, którzy podchodzili z rezerwą do hardego ronina. Stan Sakai świetnie odmalowuje życie w dawnej Japonii i jednocześnie dba o to, aby jego historie wciągały od początku do końca. Nie pozostaje nic innego, jak tylko brać i czytać!

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
8.25 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...