Kaznodzieja. Tom 1

4 minuty czytania

Kaznodzieja

Wznowienie "Kaznodziei" było wyczekiwane od dłuższego czasu. Komiks, który wydawano w latach 1995-2000, stał się kultowy. Powstał nawet serial na jego podstawie, póki co składający się z dwóch sezonów. Sukcesu można było dopatrywać się m.in. w budzeniu kontrowersji przez twórców – Gartha Ennisa (scenarzysty) i Steve'a Dillona (ilustratora). Ze względu na wyczerpanie nakładu w Polsce posiadacze egzemplarzy serii starali się sprzedawać je po wysokich cenach, ale nadszedł tego koniec. Nowe wydanie już ruszyło – na razie ukazał się pierwszy z sześciu tomów, zawierający dwanaście rozdziałów historii.

Album zabiera nas w podróż po Ameryce w celu znalezienia Boga, unikającego odpowiedzialności za to, co dzieje się na świecie. Jej inicjatorem jest tytułowy kaznodzieja, Jesse Custer. Mężczyzna otrzymał niezwykły dar – moc dorównującą boskiej, dzięki której potrafi wydawać polecenia nie do odrzucenia przez ich adresatów. W wyprawie towarzyszy mu irlandzki wampir Cassidy i ukochana Tulip.

Po tej historii można spodziewać się absurdów, przemocy, drastycznych scen, czarnego humoru oraz zaskakujących, pokręconych zwrotów akcji. To jazda bez trzymanki – komiks, który albo zachwyci swoją odmiennością, albo przez nią odrzuci. Jednak bez wątpienia "Kaznodzieja" oferuje rozbudowany scenariusz – mamy tego świadomość już od rozmowy bohaterów w barze, która zapoznaje nas ze szczegółami sytuacji. Zaczyna pojawiać się coraz więcej wątków i pytań podsycających ciekawość, szybko okazuje się też, że ciągu dalszego nie da się przewidzieć, nie tylko dlatego, że całość przypomina sen szaleńca. Przykładowo – w pewnym momencie trafia się kryminalna sprawa, która potrafi wprawić w zdumienie i trzymać w napięciu.

Trudno przypisać utwór do jednego gatunku. Są elementy rodem z horroru, zaś kwestie boskie sprawiają, że przypięcie do fantasy też można wybronić, podobnie jak określenie komiksu thrillerem czy dramatem (takim z rodzaju nieźle popapranych). Jednak nade wszystko to opowieść drogi, podczas której poznajemy wielowymiarowe postacie postępujące w umotywowany sposób, przerysowany, zły i ohydny świat oraz przybliżamy się do odkrycia, jaką rolę pełni Bóg. Gdzie się podział? Co planuje? To zresztą ciekawa sprawa – Stwórca dał początek istnieniu, a potem zostawił człowieka... Nie należy traktować wątku z Bogiem dosłownie, wiadomo, czytamy fikcję, ale dostajemy interesującą wizję, która może skłonić do przemyśleń.

Kaznodzieja

Dialogi są mocne, wyraziste i wulgarne. Postacie nie przebierają w słowach, mówią, co myślą, reagują emocjonalnie. Padające z ich ust "mięcho" ma różne zadania – raz śmieszy, kiedy indziej jest jedynym właściwym komentarzem sytuacji (mówiłem już, że tu dzieją się porypane rzeczy?), ale też charakteryzuje bohaterów i wspomniany świat. W komiksie pojawiają się sceny gore, seks (z ludźmi, ze zwierzętami)... Wystarczy, by niektórzy czytelnicy mogli poczuć się sponiewierani. To realia pozbawione moralności, z fantastyką jako ich integralną częścią.

Garth Ennis nawiązuje do kultury amerykańskiej (ba, nawet umieszcza jedną z jej ikon w akcji!) i opiera fabułę o znane motywy. Nie oznacza to, że do lektury "Kaznodziei" trzeba się przygotowywać – to przeważnie jedno z największych kłamstw, które ma odstręczyć czytelników od klasyki... Dzieło Ennisa i Dillona spełnia oczekiwania, szokuje i daje do myślenia bez względu na to, czy orientujemy się w popkulturowym światku – a jeśli komuś się nie spodoba, to najwyraźniej nie jest to jego typ komiksu. Scenarzysta w przedmowie nie bez powodu wspomina o różnych reakcjach na serię, zauważając, że zapewniały rozgłos. W każdym razie nie przechodzi się obok tego tytułu obojętnie.

KaznodziejaKaznodzieja

Przyznam, że nie do razu poczułem zachwyt, czytając "Kaznodzieję". Fabuła musiała odpowiednio się rozgałęzić, żeby w pełni poczuć jej rozmach (jakby nie patrzeć – szukamy najpotężniejszej istoty w całym wszechświecie, która istnieje od zawsze). Trzeba było też przyzwyczaić się do czarnego humoru, kolejnych obrazów brutalnej przemocy i polubić bohaterów. Jesse chwilami przypomina kowboja, który popełnia błędy, ale chce dobrze, ma konkretne postrzeganie sprawiedliwości. Tulip to przykład silnej kobiety, potrafiącej samodzielnie zażegnać niebezpieczeństwo, zaś Cassidy to budzący zaufanie facet – tylko że ma specyficzne wymagania pokarmowe i unika słońca.

W ilustracjach nie brakuje kadrów z wyciekającymi mózgami i podobnymi sytuacjami... Emocje na twarzach są oddawane wyraziście, sceny bywają mroczne (czerwone oczy kaznodziei przy używaniu mocy Genesis) albo wprawiają w lekki dyskomfort (jak byśmy my zareagowali na widok Gębodupa na żywo, skoro już w komiksie wygląda odstraszająco?). Niestety kolorystyka przeważnie pozostaje taka sama, raczej wyblakła, nieważne, czy znajdujemy się gdzieś w niebiosach lub barze, czy do akcji wkracza Święty od Morderców. Rysunki wyglądają więc realistycznie, ale inny twórca mógłby przedstawić tę historię od strony graficznej z odmienną (lepszą?) atmosferą.

Kaznodzieja

"Kaznodzieja" to komiks, któremu nadano westernowy charakter, z fantastyką mającą duże znaczenie oraz wątkami tak szokującymi i bluźnierczymi, że historię chce się czytać dalej. Każdy fan tego medium powinien sięgnąć po tę pozycję. Gartha Ennisa czytałem jeszcze "Punishera Max", ale to nie jest to. Owszem, jest krwawo i bezlitośnie, ale wątki nie układają się w tak nieobliczalną, zwariowaną i jednocześnie inteligentną rozrywkę. Wznowienie serii potraktujcie więc jako doskonałą okazję do zapoznania się z jednym z najważniejszych komiksowych tytułów.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8.5
Ocena użytkowników
8.5 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...