Wiedźmin: Dom ze Szkła

2 minuty czytania

dom ze szkła, okładka

Pierwotnie wiedźmiński komiks "Dom ze Szkła", pióra Paula Tobina, ukazał się w częściach, jednak od niedawna można zaopatrzyć się w zbiorcze opracowanie, na które składa się wszystkie pięć zeszytów, stanowiących teraz osobne akty. Sama historia rozpoczyna się w momencie, gdy główny bohater, czyli sławny Geralt z Rivii, spotyka na szlaku niejakiego Jakuba. Mężczyzna rozpacza po stracie żony, którą krwiożercze Bruxy porwały i przemieniły w jedną z bestii. Biały Wilk postanawia pomóc, zaś ostatecznie szlak pogoni prowadzi do tytułowej posiadłości.

To nie jest mój pierwszy kontakt z wiedźmińskimi komiksami, jednak nazwisko autora nie mówiło mi w zasadzie nic. Niezrażony tym faktem, zapłaciłem niemałą sumkę i ochoczo zasiadłem w domowym zaciszu, by móc spokojnie wyruszyć na szlak. Jako całość, "Dom ze Szkła" prezentuje wysoki poziom, zaś sama historia, chociaż z początku lekko naiwna, potrafi szybko wciągnąć i dobrze wpisuje się w wiedźmiński kanon. Nawet podział na akty jej nie zaszkodził. Niestety, produkt ten powstał z myślą o rynku za wielką wodą i ową "amerykańskość" czuć od samego początku. Biały Wilk jest inny od tego, co prezentował nam na kartach książek Sapkowski i bliżej mu do postaci z gier niż Sagi. Niektórym zabieg ten może się spodobać, bowiem otrzymujemy bohatera w trochę innym kanonie i przez to ciekawszego, jednak zagorzali ortodoksi Białego Wilka z pewnością znajdą z dziesięć powodów, dla których warto "Dom ze Szkła" zbojkotować.

Trudno jednak przejść obojętnie obok stylu graficznego komiksu. Za kreskę odpowiada Joe Querio, który stworzył spójną, artystyczną wizję, jednak potrzeba było drugiego (a nawet trzeciego) przebrnięcia przez całość, by móc się do rysunkowego Geralta przyzwyczaić. W kilku miejscach boleśnie razi brak szczegółów, zwłaszcza w odniesieniu do tak ważnych elementów jak twarze postaci, zaś niektóre kadry są dużo za duże. Złego słowa nie powiem jednak o okładce, która prezentuje się doskonale i już sam ten element zachęcił mnie do zakupu. Na ostatnie strony nie poświęciłem zbyt wiele czasu, bowiem większość załączonych na końcu grafik jest raczej mało ciekawa. Nie porwał mnie także pokazany proces powstawania okładki, który zajął aż dwie strony.

dom ze szkła dom ze szkła

Pora przejść do polskiego wydania, które trafiło w moje ręce. Teksty nie zawierają literówek, zaś na końcu zobaczymy trochę grafik z procesu powstawania, jednak to za mało, by wysupłać ze świnki skarbonki aż 49,90 PLN. To zdecydowanie za wysoka cena nawet jak na lekko ponad 100 stron komiksu. Co prawda dostajemy twardą oprawę i dobrej jakości papier, jednak sama historia jest za krótka i wątpię, bym potem do niej wracał. Jeśli więc przeliczyć ilość stron względem ceny, to dojdziemy do wniosku, że płacimy więcej za popularną markę i znaną twarz na okładce.

Podsumowując, "Dom ze Szkła" to dobra, choć bardzo krótka historia w stylu graficznym, do którego trzeba się po prostu przyzwyczaić, więc albo go pokochacie, albo odbijecie się od komiksu z szybkością błyskawicy. Cieszy także solidne wydanie całości oraz dość nietypowe przedstawienie głównego bohatera, otoczonego ciekawie zarysowanymi postaciami pobocznymi. Niestety, polskie wydanie jest zdecydowanie za drogie, zaś całość to właściwie historia na raz. Jeśli jesteście fanami Geralta i uda wam się tę pozycję kupić na jakiejś wyprzedaży, raczej miło spędzicie te 15 lub 20 minut potrzebne do przeczytania całości.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
7.25 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Standardowy produkt bazujący na znanej marce. Niestety. Językowo czuć, że to jest niższa półka, nie ma tej charakterności i ciętości, a Geralt niepotrzebnie wykrzykuje znaki. Niemniej parę wymian zdań można uznać za udane. Ilustracje mają mroczny klimat, jednak szkoda, że twarze postaci są niedopracowane.

Umieszczenie "Wiedźmina" w konwencji gotyckiej opowieści było dobrym pomysłem, ale scenarzysta wyraźnie nie wiedział, co robić z postaciami. W konsekwencji błąkają się po lesie i tytułowym domu zupełnie bez celu. Raz idą tu, raz tam i nikt nie wnika w pytanie: "A po co?". Odkrycie zagadki zadowala, lecz zabrakło wypełnienia wcześniejszych stron mniej pretekstowymi działaniami. Mimo wszystko daję aż 6/10 Zamysł był okej i lektura niezła (bo "Wiedźmin"), tylko że przy problemach zdecydowano się na najprostsze rozwiązania.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...