Krakowski konwent Imladris to zjazd fanów fantastyki, który ma już kilkunastoletnią tradycję. W tym roku placówka przy ulicy Szkolnej w Krakowie po raz kolejny zmieniła we wrota do krain baśni i opowieści.
Prelegenci mieli czasem drobne problemy ze sprzętem, a niektóre panele się w końcu nie odbyły, ale nie nie było to dla mnie szczególnym problemem. Przy tej ilości wykładów każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Zwracały uwagę prezentacje poświęcone sztuce kulinarnej czy wykorzystaniu różnych koncepcji naukowych w fantastyce. Panele o uniwersum Star Treka przewijały się przez cały okres trwania konwentu. Chętni mogli kupić egzemplarz "Pociętych opowieści" Michała Kozaczko i dowiedzieć się co nieco o autorze i jego debiucie. Można było spotkać się też ze znanymi autorami, choćby z Robertem Wegnerem i Andrzejem Pilipiukiem.
Ważną częścią każdych targów jest także możliwość kupienia pamiątek. Choć sprzedawcy nieco narzekali na małą liczbę klientów, to stanęli na wysokości zadania. Wśród najróżniejszych ozdób i akcesoriów, tak ze zwykłej fantastyki jak i anime, szczególną uwagę przykuwała bogata oferta wyrobów skórzanych, wszelkiej maści pasów i fiolek alchemicznych. Jeśli ktoś kiedyś marzył, by wybrać się do Najmroczniejszego Lochu jako Badaczka Zarazy, to spełnienie tego marzenia było jak najbardziej możliwe.
Dużą popularnością cieszyły się konkursy. Działo się coś przez całe targi i można było zdobyć w nich specjalną walutę do wydania na stoisku konwentu. Każdy miał szansę zabłysnąć – konkursy rysownicze, umiejętności grania w "starocie" czy wiedza o nich, czyli – przykładowo – znajomość "Meekhanu" czy "Wodogrzmotów Małych". Można też było przetestować wirtualną rzeczywistość w VR-owej grze "Bit Saber".
Zadbano również o klasyczną rozgrywkę. Sesje RPG, planszówki, czy testowanie figurkowej wersji "Warhammera". Cosplay nie miał nie wiadomo ilu uczestników, ale można było od czasu do czasu zobaczyć ciekawą postać. Do tego warsztaty poświęcone tworzeniu pluszaków i pokazy puszczania baniek. Działo się.
Bawiłem się naprawdę dobrze. Dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy, poddałem próbie swoje umiejętności i kupiłem kilka ciekawych przedmiotów. Mogło być trochę więcej ludzi, ale kameralność ma swój urok. Obyśmy się spotkali za rok.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz