Na przestrzeni siedmiu tomów "Hrabstwo Harrow" zaliczało wzloty i upadki, natomiast udane zawiązanie wątków w "Nadchodzą mroczne czasy" wzbudziło apetyt na zbliżający się finał.
Wspomniany siódmy album potężnie pogmatwał losy postaci. Gwoli przypomnienia: Kammi nie żyje, Emma – choć w dobrej wierze – dopuściła się niewybaczalnego czynu, natomiast największym problemem dla Harrow stał się powrót Hester Beck. Po osiemnastu latach wiedźma pragnie zemsty na członkach Rodziny i przede wszystkim na Emmie, rzekomo będącej nowym wcieleniem potężnej Amarylis, mogącej powstrzymać Hester.
Dotychczasowe odsłony "Hrabstwa Harrow" przyzwyczaiły do wyraźnego postawienia na kameralność. Stawka ciągle była niemała, związana ze swobodą wiedźmy, która była gotowa zagrozić lub zniszczyć wszelkie życie przeciwne jej rządom. Jednak Cullen Bunn skupiał uwagę na osobistych opowieściach wąskiej grupy bohaterów, którzy zresztą pozostawali ze sobą w zażyłych relacjach – do tego stopnia, że można było odnieść wrażenie, jakoby hrabstwo zamieszkiwała tylko rodzinka o magicznych zdolnościach. Nieistotne, czy scenariusz podążał w kierunku wiedźmy, czy traktował o przeszłości którejś z innych postaci, cały czas miało się poczucie, że Bunn porusza się w bardzo zamkniętym gronie, a tytułowe hrabstwo jest malutkie, choć pełne nadnaturalnych zjawisk i istot. W "Powrocie" Bunn odkłada na bok większość budowanych relacji i postaci drugoplanowych. Liczą się tylko Emma i Hester, nikt więcej. Z jednej strony może się to podobać, bo konfrontacja posługujących się magią przeciwniczek została przyzwoicie rozpisana i sporo zyskuje za sprawą mocnego zwrotu akcji w siódmym tomie, z drugiej nieco szkoda, że scenarzysta nie przemycił – poza Emmą – więcej indywidualnych rozterek. Być może miała na to wpływ gotowość do opowiedzenia historii pobocznych, o jakiej Bunn wspomina w posłowiu.
Pod względem fabularnym scenarzysta mógł wyciągnąć więcej, ale już graficznie to bodaj najlepsza część serii. W dużej mierze zasługę za ten stan rzeczy przypisuję świetnie namalowanym rozkładówkom, podkreślającym ponury urok gęstych lasów i roślinności hrabstwa.
"Powrót" jest godnym zakończeniem serii, która przeplatała interesujące fragmenty i pomysły z przesadnym kreśleniem historii pobocznych, ostatecznie rozmywających się wśród przewodniej fabuły. Mimo to "Hrabstwo Harrow" oferuje niezłą lekturę dla spragnionych małomiasteczkowej grozy osadzonej w zeszłym stuleciu.
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz